A jak nas zniknie?

"Sztuka bez babci" - reż. Tomasz Kaczorowski - Scena Wspólna

"Ludzie robią to od zawsze. Znikają. Są. A potem ich nie ma. Zostajemy bez nich: z pustką, której nie da się niczym wypełnić, ze wspomnieniami..." Sztuka bez babci opowiada o tym, czego opowiedzieć w zasadzie się nie da. Tym bardziej, że każdy kto czyta te słowa, sam ma to jeszcze przed sobą.

W pustym pokoju Wnuczka Swojej Babci niecierpliwi się, że od wczoraj nie widziała ukochanej babci. Na przemian tęskni za nią i się na nią złości, no bo kto to widział odchodzić tak bez pożegnania, bez słowa. Gdzie jest babcia? Nosi sztuczną szczękę, może więc poszła w końcu poszukać gdzieś tej prawdziwej? Wnuczka najbardziej lubi jej ładny zapach i ciepłe ręce, chociaż wczoraj miała je jakby zimniejsze, ale może to dlatego, że zmarzła. Jak tylko wróci Wnuczka postawi ją do kąta, żeby Babci już nigdy więcej nie przyszły do głowy takie głupie pomysły. "Niech no on tylko wróci/ niech no się pokaże./ Już on się dowie, że tak [...] nie można./ Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało/ pomalutku/ na bardzo obrażonych łapach..." Brzmi znajomo?

Tekst Beniamina Marii Bukowskiego jest zarazem prosty i zawiły. Młody widz, który od początku domyśli się, co mogło stać się z babcią, zdecydowanie lepiej wyczuje podwójne dno, jakie skrywają w sobie wybrzmiewające na scenie historie o znikaniu, stwarzaniu na nowo poprzez opowieść czy podróży statkiem - wszystkie te malownicze metafory śmierci. Temat nie jest łatwy, prawdopodobnie należy do tych najtrudniejszych w życiu, jednak twórcy spektaklu nie zamykają się wyłącznie w melancholii i filozofii towarzyszącej odchodzeniu.

Na scenie, a nawet i na widowni, pojawiają się Samuel (Andrzej Niemyt w wielu aktorskich odcieniach) - trochę przemądrzały, a mimo to dający się lubić Opowiadacz, który prowadzi nas przez większą część tej historii; Znikacz (znakomita komediowo Dorota Abbe), który wierzy w to, że każdego dnia jest kimś nowym, budzącym się ciągle w tym samym ciele i zachowującym pamięć poprzedników; a wreszcie Krukot (Katarzyna Węglicka), dziwne stworzenie będące połączeniem kota i kruka, które dopiero dzięki przyjaciołom odkryje, że nie musi już ścigać samego siebie. Widz otrzymuje więc przedziwną mieszankę rzeczywistości, abstrakcji i absurdu. Tylko od niego zależy, czy da się wciągnąć do środka czy może jednak pozostanie na zewnątrz wykreowanego na jego oczach świata.

Jest tu więc i horror i humor, owszem - ten czarny, ale za to jaki pokrzepiający. Do tego mroczno-sympatyczny klimat rodem z "Rodziny Addamsów" rozegrany światłem i muzyką i czarno-biała scenografia - choć jak wiadomo, świat nigdy nie jest czarno-biały... Niestety historia toczy się bardzo nierówno, w zasadzie dzieląc sztukę na dwie osobne części, mimo iż ta toczy się bez przerwy.

W pierwszej mali widzowie mogą trochę się nudzić i niecierpliwić - tu jeśli chodzi o akcję dzieje się bardzo niewiele, scenografia pozostaje statyczna, podobnie jak ruch sceniczny, za to dużo rozprawia się o stwarzaniu własnych opowieści, o naturze znikania czy samej istocie spotkania - tęsknocie za babcią. W drugiej z kolei tempo zdecydowanie przyspiesza, scenografia nareszcie zostaje należycie wykorzystana (zdecydowanie najlepszy, choć bardzo prosty w swoim założeniu pomysł wykorzystania regału w scenie rozmowy Wnuczki ze Śmiercią), w dodatku to właśnie teraz padają najbardziej kluczowe przemyślenia na temat tego, czym w istocie jest przemijanie.

Trudno powiedzieć, na ile Sztuka bez babci ułatwi dzieciom pojęcie tego, co nieuniknione, a przy tym trudne do zrozumienia przez samych dorosłych. Ważne jednak, by od tematu nie stronić, nie uciekać w żadne "kiedyś ci wytłumaczę" czy "jesteś za mały, i tak nie zrozumiesz". Już sama rozmowa na ten temat może przynieść chwilową ulgę, a może i trwałe ukojenie. - Żaden nie zdecydował się jeszcze stamtąd wrócić, więc na pewno nie jest im tam gorzej niż tutaj - mówi w pewnym momencie Śmierć. Ma rację. Jedyny ból dotyczy tych, którzy zostali. Oby tylko potrafili ze sobą o tym rozmawiać.

Anna Solak
kultura.poznan.pl
16 listopada 2018

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...