A miała być "Burza"

"Burza", Teatr Aktora i Lalki w Opolu

Szekspir. Nazwisko, które zawsze przyciąga do teatru nienasyconą interpretacjami jego sztuk publiczność, tym razem nie wystarczyło. Opolski spektakl w Teatrze Lalki i Aktora im. A. Smolki, w reżyserii Aleksandra Maksymiaka, to zaledwie pozostawiona gdzieś w połowie drogi realizacja dzieła angielskiego dramaturga.

Zaczyna się nie najgorzej. Andrzej Mikosza, grający główną postać Prospera, otwiera spektakl dojrzałym, mocnym głosem. Swój monolog prowadzi w jedynym jasnym punkcie pogrążonej w mroku sceny, przy prostym stole, nad szachownicą. To właśnie z tego miejsca, na planszy, będzie prowadził swoją grę samozwańczego demiurga, która dzięki jego magii ma ukarać winnych. Prospero, występujący w roli narratora, twórcy i współuczestnika zdarzeń nadaje bieg tej historii rozgrywającej się na tajemniczej wyspie.

Świat lalek i aktorów płynnie przenika się w tej krainie. Postacie wrogów Prospera: jego brat Antonio (Mariola Ordak-Światkiewicz), który podstępnie pozbawił go prawowitego tronu w Mediolanie, wspomagający go król Neapolu, Alonzo (Elżbieta Żłobicka), Gonzalo (Jan Chraboł) i brat Alonza, Sebastian (Dorota Nowak), stanowią pięknie wykonane i zjawiskowe lalki. Do złudzenia imitują ludzkie postacie, wkomponowując się w ten różnorodny krajobraz. Świetnie zrealizowaną pod względem reżyserskim jak i plastycznym jest scena z udziałem Stefano (Mariola Ordak-Świątkiewicz) i Trinkulo (Dorota Nowak). Lalki te, o niemal dell’artowskim charakterze, tworzą zabawną etiudę, odróżniającą się od klimatu całości spektaklu. Dopełnieniem tego barwnego towarzystwa jest postać Kalibana (Tomasz Szczygielski), którego wyrazisty charakter żywiołowego pół-zwierzęcia fascynuje i niepokoi.

Pozostali bohaterowie niestety już tak nie zachwycają. Szablonowo zakochani i nudni: Miranda (Anna Jarota) i Ferdynand (Mateusz Kaliński), a przede wszystkim Ariel (Aleksandra Mikołajczyk) aż się proszą o pogłębienie psychologicznej konstrukcji postaci. Bez tego ich działania pozostają nieumotywowane, a ogólne wrażenie pozostaje papierowe i płaskie. Szczególnie w przypadku postaci Ariela, którego ekspresja oparta jest na przesadzonej manierze, można mówić o chybionej i niewykorzystanej interpretacji. Z zanurzonego w ogólnej aurze czarowności spektaklu najbardziej się wyłamuje, zapewne niezamierzenie. Duch, o roszczeniowej postawie, z suchą konkretnością formułujący swoje wymagania, wypada banalnie ludzko w swej prostocie. Postać dramatu o najbardziej efemerycznej konstrukcji bytu, zostaje odarta z wszelkiej magii, z jakiegokolwiek czaru jej przypisanego. 

Twórca nie proponuje nowego spojrzenia na interpretację Szekspira, spektaklu nie można jednoznacznie określić jako widowiska dla młodszych widzów, czy historii dla dorosłych. Niedopowiedzenia spektaklu, zarówno w próbach onirycznej konstrukcji scen, jak i prowadzeniu fabuły, niestety nie dają zamierzonego efektu magii całego widowiska. Rwące się wątki, niespójna konstrukcja, tworzą wrażenie chaosu. Z takimi też mieszanymi odczuciami i niedosytem opuszcza się teatr po spektaklu.

Agnieszka Bujniak
Dziennik Teatralny Opole
14 marca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia