Ach, kim jest ta Pani
"Wiersze prawie wszystkie" - T.1, T.2 – Agnieszka Osiecka - Wydawnictwo Prószyński i S-kaWiersze, prawie wszystkie, jakie napisała Agnieszka Osiecka zostały zebrane w dwóch tomach, liczących blisko półtora tysiąca stron. Nazwy rozdziałów są jednocześnie tytułami wydanych tomików wierszy. Rolę ich okładek pełnią zdjęcia poetki. Każde jest zbliżeniem jej twarzy, co współbrzmi ze zdjęciem na okładce.
Zapewne Marta Dobromirska-Passent, przygotowując wiersze do druku, zharmonizowała zdjęcia Agnieszki Osieckiej z klimatem każdego okresu jej twórczości. To bardzo cenny zamysł, ponieważ pozwala czytelnikowi na wyobrażeniowe łączenie utworów z wybranym czasem jej życia. A do tego, projekt graficzny okładek obu tomów, autorstwa Marii Bożyckiej, wpisuje się w ich atmosferę. Agnieszka Osiecka z fotografii, umieszczonej na pastelowych tłach, spogląda przez literę O. O - jak Osiecka, O - jak okno, przez które patrzy na świat, na nas.
Czytaniu wierszy towarzyszy muzyka. Raz słychać ją wyraźnie, innym razem pobrzmiewa delikatnie w tle, to znów przybiera na sile, by jej rytm podkreślił przesłanie tekstu, by bardziej zagrał na uczuciach czytelnika. Ta muzyka skomponowana przez najwybitniejszych kompozytorów muzyki popularnej jest w trakcie czytania nieodłącznym elementem utworów Osieckiej, które stały się przebojami. Melodia skomponowana przez Edwarda Pałasza do tekstu o Mariannie, dla której nie ma kwiatów, z początku lat 60-tych, czy napisana 20 lat później przez Seweryna Krajewskiego do słów o uciekającym sercu z filmu „Jan Serce" to tylko dwa z wielu przykładów tego, jak bardzo teksty Osieckiej tęskniły do linii melodycznej, by słowa zamieniły się w nuty, by osiągnąć z nimi współbrzmienie, by zaczarować czytających i słuchających.
Bo taki to jest właśnie fenomen twórczości Agnieszki Osieckiej. Jej poezja już sama w sobie jest „melodią", rytmem i dźwiękiem. A jeśli jeszcze do tego kompozytorzy układali ją w swych muzycznych kołyskach, to jako piosenka na zawsze pozostaje w człowieku. I tak jest w pierwszym i drugim tomie. Czytanie wierszy, które stały się piosenkami, jest jedyną w swym rodzaju muzyczną podróżą poprzez życie poetki oraz rzeczywistość, w której żyła i tworzyła. A przy okazji, skłania do poszukiwań w pamięci nazwisk kompozytorów, wykonawców, miejsca pierwszego wykonania a przede wszystkim, czasu powstania piosenki. Ale jest to również bardzo osobista wyprawa do własnej przeszłości, by zlokalizować siebie samego. W jakich okolicznościach usłyszeliśmy ją po raz pierwszy i jak na nią zareagowały nasze emocje. Z kim słuchaliśmy tej piosenki? Ileż to zdarzeń z naszego życia związanych jest z muzyką?
Umieszczając teksty Agnieszki Osieckiej, do których powstała melodia na przestrzeni bez mała kilkudziesięciu lat, warto zwrócić uwagę na kolejny wymiar jej kulturowego fenomenu. Posiadając tak niebywały talent, tak artystyczną duszę, współpracowała z najwybitniejszymi kompozytorami kilku okresów w polskiej kulturze. Odnajdywała się w klimacie Studenckiego Teatru Satyryków, Kabaretu Starszych Panów oraz w stylu muzycznym zespołu Skaldowie czy Maryli Rodowici, a także wielu innych wybitnych osobowości świata polskiej piosenki.
Te dwa tomy to także podróż w świat prawdziwej poezji. Wierszy bardziej i mniej znanych. Tworzą one określone zbiory, podporządkowane tytułom, jak na przykład „Listy śpiewające", czy „Sztuczny miód". Warto w każdym z nich odnaleźć to, co je łączy i odpowiedzieć na pytanie, w jakim okresie życia poetki powstały i jakie odzwierciedlają emocje. Zwłaszcza, że Agnieszka Osiecka mówiła, iż czasami utożsamia się z podmiotem lirycznym, lub z sytuacją, którą opisywała w wierszach. Ale są i wiersze nie sugerujące identyczności podmiotu lirycznego z autorem. Takiej liryki maski czy roli jest tutaj sporo.
W zbiorze wierszy wyraźnie formuje się obszar, w którym można umieścić wiersze o miłości. Ale z drugiej strony, czyż wiersze Osieckiej nie mówią o niej? Więcej jest w nich o miłości niespełnionej niż spełnionej. O tej, niedobranej, niedopasowanej i o tej, pełnej zdrad, rozczarowania i zazdrości. Ale też jakże w wielu z nich ukryta jest tęsknota do j miłości wyśnionej, takiej, która w marzeniach jest idealna. Takiej, która nie zrani, a przede wszystkim nie zawiedzie. Każdy taki wiersz jest najbardziej intymnym spotkaniem z poetką. „Dajmy się zaskoczyć miłości" to wołanie o taki rodzaj miłości, który miałby zaskoczyć nas „w połowie drogi". Warto poszukać odpowiedzi na pytanie, w ilu przeżyciach opisywanych przez poetkę odnajdujemy się sami?
Oprócz utworów, które znamy na pamięć, i możemy recytować je w całości lub ich fragmenty, są i te mniej znane. Takie, które potrafią również zaczarować środkami poetyckimi, emocjami czy opisaną sytuacją liryczną. Wiersz „Kolory. Piosenka o kolorach" zachwyca doborem animizacji – „słońce pomarańczową barwę kładzie" z epitetami oznaczającymi kolory, co tworzy razem przepiękne plastyczne obrazy. Obrazy, w których dodatkowym walorem jest łączenie barw z przyrodą, w wyniku czego powstaje realny i zarazem odrealniony świat. A znany hymn „Chwalmy Pana". Dzięki ci Panie za ten świat" tryska radością i wdzięcznością wobec stworzenia świata.
A sam zbiór wierszy „Imionnik z kwiatem" to zabawa z cechami charakterystycznymi kwiatów, którym przypisuje żeńskie i męskie imiona, osadzona w kalendarzu. I każdy utwór kończy się fantastyczną puentą. Przykładem jest wiersz „Groszek pachnący", w którym to imieniny w dniu 2 września obchodzi Stefan, czy też „Herbata z jaśminu" o dniu 5 lutego z imieninami Agaty. I tutaj Agnieszka Osiecka ze środków poetyckich i ze stroficznej budowy z rymami konstruuje delikatny, metafizyczny portret imienia kojarzonego z kwiatem.
Szczególne jest przesłanie zawarte w wierszach „Ulica japońskiej wiśni" czy Zielono mi" z tomu „Melodia złudzeń". Jest w nich rzadko spotykane zaklinanie marzeń w świecie, który był-nie był, nostalgia za wrażeniami, przeżyciami, które może były prawdziwe, a może tylko miały „przyśnić się co jakiś czas"... Ulica japońskiej wiśni staje się symbolem czegoś dalekiego, nieosiągalnego przez człowieka... Nieuchwytność wrażeń przypomina mgłę, która spowija albo rozrzedza świat... Co jest realne, a co złudzeniem? Takich intymnych przeżyć doświadcza się podczas czytania obu tomów.
Zebrane wiersze dają też szansę na dogłębne poznanie obrazowania poetyckiego, któremu Agnieszka Osiecka nadaje wiele form. Na przykład w obrazowaniu realistycznym określonym osobom, sytuacjom nadaje autentyczny wygląd i jednocześnie podpowiada czytającemu, że są one prawdziwe poprzez to, że odnoszą się je do jego doświadczeń. Czego fantastycznym przykładem są wiersze „Mówiłam żartem" albo „Scena zazdrości".
Także i przeogromne poczucie humoru widoczne w budowaniu poetyckich sytuacji daje w efekcie puenty, do których się wraca. A do tego trzeba dołączyć zabawy słowem, czy używanie kontrastów. Wszystko to sprawia, że Osiecką czyta się po kilka razy i odkrywa zawsze coś nowego w jej poetyckim warsztacie.
Ale nie tylko wiersze o wielorakich postaciach miłości chwytają za serce. Jest też liryka refleksyjna, filozoficzna. Chociażby słynne teksty „Kochankowie z ulicy Kamiennej" czy „Okularnicy". Wpisują się one w całość kultury umysłowej, pozostają w związku ze światopoglądem, z przekonaniami, z człowieczymi przeświadczeniami. Ten rodzaj wierszy, w przeciwieństwie do liryki miłosnej, wpisującej się obszar obyczajowości, odzwierciedla poglądy na temat istoty człowieka i życia.
Warto podziękować, szczególnie Marcie Dobromirskiej-Passent, za zebranie i przygotowanie wierszy do druku, a także wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tych dwóch tomów. Dzięki ich pracy możemy podziwiać „zebrany w całość" wybitny twórczy talent poetycki Agnieszki Osieckiej, wyjątkową wrażliwość w postrzeganiu świata, niespotykaną osobowość. Czytajmy Osiecką, bo może zdarzyć się, że w wierszach zobaczymy samych siebie, dostrzeżemy to, co nam w życiu umknęło, co zaprzepaściliśmy, a co pozostało w marzeniach. Być może zatęsknimy do miłości, tak wyidealizowanej, a przez to tak nieosiągalnej, że pozostanie ona dla nas wartością, której mimo wszystko warto szukać.
I na koniec. Agnieszka Osiecka to mistrzyni w budowaniu nastrojów w wierszach oraz w sercu czytającego. A zależy on od tego, kiedy i gdzie oraz w jakim stanie emocjonalnym się je czyta. Tak się dzieje w przypadku wiersza „Ach, kim jest ta pani", którego słowa kierowane do miłości sprawiają, że za każdym razem, mówią do nas coś innego. I kto wie, czy tą panią-miłością nie jest sama autorka.
__
"Wiersze prawie wszystkie" Tom I – Agnieszka Osiecka; Wydawnictwo: Prószyński i S-ka; Warszawa 2020; Wybór i przygotowanie: Marta Dobromirska-Passent; Projekt okładki: Maria Bożycka; Zdjęcie na okładce: Witold Rozmysłowicz; Okładka: twarda; Format: 241 x 170 mm; Liczba stron: 696; ISBN: 978-83-8234-042-6
"Wiersze prawie wszystkie" T. II – Agnieszka Osiecka; Wydawnictwo: Prószyński i S-ka; Warszawa 2020; Wybór i przygotowanie: Marta Dobromirska-Passent; Projekt okładki: Maria Bożycka; Zdjęcie na okładce: Andrzej Zborski; Okładka: twarda; Format: 241 x 170 mm; Liczba stron: 712; ISBN: 978-83-8234-043-3