Agamemnon w markecie
"Agamemnon" - reż. Szymon Kaczmarek - Teatr J. Słowackiego w Krakowie - foto: Bartek Barczyk - mater. prasowePrzed świętami Teatr im. Juliusza Słowackiego zaprosił widzów na premierę. To miałaby być premiera jedyna w swoim rodzaju, jak wszystkie inne. Rzeczywiście była wyjątkowa. Spektakl online w czasie rzeczywistym. Na pewno premiera „Agamemnona" w reżyserii Szymona Kaczmarka przejdzie do historii.
Sztuka została przygotowana na podstawie dramatu Rodriga Garcii „Agamemnon. Wróciłem z supermarketu i spuściłem synowi lanie" i wystawiona w wyjątkowych okolicznościach: teatralnym lockdownie, bez udziału publiczności, tuż przed świętami. Widownia nie miała też możliwości spotkania się po premierze z twórcami. Pełna twórcza asceza w czasach pandemicznych, stuprocentowy reżim sanitarny: 1) był to monodram Marcina Kalisza, 2) towarzyszyły mu 2 manekiny – kobiety i dziecka.
Widzimy wnętrze mieszkania. Kobieta-manekin i dziecko-manekin siedzą przy stole w kuchni. Jest obecny i Mężczyzna – mąż, ojciec, głowa rodziny (Marcin Kalisz). Wieczne zmagania o zapewnienie rodzinie poczucia bezpieczeństwa i dobrobytu w coraz bardziej absurdalnej formie oraz spełnianie rosnących wymagań i życzeń przerostu formy nad treścią sprawiają, że Mężczyzna eksploduje. I obrywa się wszystkim i wszystkiemu. Nadmiernemu konsumpcjonizmowi, który zapewne mogliśmy obserwować w przedświątecznym szale, relacjom rodzinnym, zakłamaniom układów społecznych. Mamy do czynienia z buntem Mężczyzny, rozgniewanym Każdym. Agamemnonem. Kowalskim, Trumpem. Bo Agamemnonem może być każdy.
Marcin Kalisz stworzył postać pełną buntu. Jest w tym bezbłędny. Gniew przebija przez wypalanego papierosa, zakładaną kominiarkę, konstruowaną chybcikiem domową bombę. Ale najmocniej przez wytatuowaną na plecach Hybris (nie wnikam, czy zmywalnym tuszem, czy trwałym). Tylko czy ta antyczna pycha nie zwiastuje równie antycznego gniewu bogów, jak w tym powiedzeniu „pycha kroczy przed upadkiem"?
To była przedziwna premiera. Niby wszystko tak, jak trzeba: świetna scenografia Szymona Kaczmarka i Kai Migdałek, opracowanie muzyczne Żelisława Żelisławskiego, gra aktorska Marcina Kalisza. Ale za to bez gromkich braw, owacji na stojąco wręczania licznych bukietów twórcom... I pozostawiam Was z pytaniem: czy to świat, przeciwko któremu znowu zbuntuje się Agamemnon, czy to już świat po gniewie bogów?