Akwizytor

Myśli ze stłuczonej łepetyny - felieton Przemysława Gąsiorowicza

Rozwiązując jakiś problem, zawsze warto zastanowić się, co ktoś inny by zrobił w takiej sytuacji. I nie zakładaj od razu, że skoro wszyscy tak robią, to na pewno mają rację. Być może oni wszyscy naśladują pierwszego, który mógł nie mieć racji lub jego racja przestała być aktualna. Zamiast naśladowania, proponuję ci zastanowić się co każdy robi w takiej sytuacji, a co by się stało, gdybyś zrobił na odwrót.

Rozwiązując jakiś problem, zawsze warto zastanowić się, co ktoś inny by zrobił w takiej sytuacji. I nie zakładaj od razu, że skoro wszyscy tak robią, to na pewno mają rację. Być może oni wszyscy naśladują pierwszego, który mógł nie mieć racji lub jego racja przestała być aktualna. Zamiast naśladowania, proponuję ci zastanowić się co każdy robi w takiej sytuacji, a co by się stało, gdybyś zrobił na odwrót.

Niektóre restauracje w USA zrobiły dobry interes ogłaszając, że mają kiepskie jedzenie i jeszcze gorszą obsługę.
Nikt nie wierzył, bo nikt nie wierzy w reklamę. W każdym razie ludzie chcieli sprawdzić na własny użytek, czy to prawda.

Pewnego dnia, do drzwi tak zwanego „szarego, przeciętnego obywatela" zapukał akwizytor.
Dzień dobry! – rzekł z szerokim uśmiechem.
Nie, dziękuję, niepotrzebny mi odkurzacz. – odparł stanowczo obywatel zamykając drzwi.
Ale ja właśnie dlatego przyszedłem.
Dlaczego?
Przyszedłem nie sprzedać panu tego odkurzacza.
Jak to?...
Tak to! Obydwaj doskonale wiemy, że jest to zakup mocno przekraczający pańskie możliwości.
Panie! Ja sobie...
Przyszedłem tylko dlatego, że pana lubię. Współczuję Panu i chciałem sprawić przyjemność. Chciałem, żeby przyjrzał się pan, popatrzył sobie chociaż, jak żyją inni.
Jacy inni?
Byłem kiedyś w podobnej do pana sytuacji. Kiedyś nie stać mnie było na kupno najtańszego, żałośnie prymitywnego, skandalicznie badziewnego odkurzacza, a co dopiero TAKIEGO odkurzacza!
Jacy inni???
Wszyscy.
Wszyscy?!
Wszyscy w okolicy.
A konkretnie kto?!
Tutaj akwizytor szepnął na ucho kilka słów.

Ale ćśśśs... To tajemnica handlowa.
On też???
Ba! On był pierwszy! Najdłużej ze wszystkich posiada TAKI odkurzacz. Niedługo zaproponuję mu jeszcze nowszy model. Znów będzie pierwszy w okolicy.
Dawaj pan to! – powiedział prawie spokojnie obywatel, wyrywając z ręki odkurzacz akwizytorowi.
Już mówiłem – nie mogę. Nie jest na sprzedaż. W każdym razie – nie dla pana.
Panie! Co mi pan tu wmawia?! Co?! Co?! Mnie nie stać?! Mnie?!! Dawaj pan to!!!
Ale ja stanowczo protestuję! Ja na to nie pozwolę! Etyka zawodowa mi nie pozwala! Nie wolno mi! Jestem za pana odpowiedzialny! Nie mogę narażać pana na takie koszty! Stanowczo nie!
A co mi tu pan, panie!!!
Obaj wiemy, że to jest sprzęt zbyt nowoczesny, zbyt piękny, zbyt niezawodny i zbyt drogi dla pana. Mocno przerasta pańskie możliwości intelektualne i finansowe. Ten sprzęt pana zniszczy. Pana na niego po prostu nie stać!
Dobra! Dobra! Doigrałeś się! Sam pan tego chciałeś! Zobaczysz pan, co ja mogę! Ile tego masz?
Tutaj jeden, w aucie cztery i w domu jeszcze dziesięć.
Dawaj wszystkie!
Ale, jak to?...
Wszystkie dawaj pan! Byle szybko! Wszystkie piętnaście! Potrzebne mi są! Zrobię sobie sprzątanie stulecia! Włączę je sobie wszystkie na raz! Na cały dzień! Tutaj jest gotówka. Dawaj pan ten odkurzacz, migiem dostarcz pozostałe i żegnam!
Czekaj pan! Albo nie! Masz pan magazyn?
Magazyn?
Magazyn tych odkurzaczy, masz pan?
Ja nie, ale firma, dla której pracuję...
Ile ich tam macie na stanie?
Obecnie jakieś trzysta odkurzaczy...
Dawaj pan cały magazyn!
Cały???!!!
Tak, cały!!!! Wszystkie trzysta piętnaście sztuk! Dawaj pan długopis, spisujemy umowę kupna-sprzedaży. O – proszę... To jest mój podpis. Sprzedane! No, żegnam pana! Będzie mi tu mówił...

Tu obywatel energicznie zamyka drzwi. Akwizytor stoi chwilę sam na klatce schodowej. Już ma wyjść na zewnątrz, kiedy zauważa schodzącego po schodach innego obywatela, który nieoczekiwanie zadaje mu pytanie.

Przepraszam pana, która jest teraz godzina?
Chwila, chwila... wyciągnę ten oto supernowoczesny, niezawodny, drogi zegarek na rękę i... powiem panu, która jest teraz godzina. A wie pan dlaczego tak postąpię? Bo mógłby pan sam z powodzeniem odczytywać z niego godzinę i to kiedy tylko by pan zapragnął. Ale ja nie zamierzam go panu sprzedać. Obaj wiemy, że ten zegarek nie jest dla pana. Jestem tu po to, żeby go panu nie sprzedać...

Zachęcam do niestandardowego sposobu myślenia.

Przemysław Gąsiorowicz
miernik Teatru
17 listopada 2014

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia