Alicjo, tak nie wolno

"Dziewictwo" - reż. P. Wiśniewski, A. Czyżewska - Teatr Kreatury w Gorzowie Wlkp.

Legnica powinna dziękować, że Teatr im. Heleny Modrzejewskiej tak mocno świeci kulturalnie i nie zapomina o tych mieszkańcach, dla których sztuka jest wartością nadrzędną. W ramach projektu "Caffe Modjeska - Przestrzeń dla sztuki" do Legnicy przybyła Alina Czyżewska z uznanym przez krytyków i publiczność monodramem opartym na tekstach prozatorskich Witolda Gombrowicza

Alinę Czyżewską zapewne pamiętają widzowie, którzy 10 lat temu oglądali legnickiego „Hamleta, Księcia Danii”. Grała tam Ofelię. Jej grę doceniono wtedy Dolnośląską Nagrodą Towarzystwa Przyjaciół Teatru. „Dziewictwo” ma długą historię. Pierwszy raz aktorka weszła w gombrowiczowską formę w 2002 roku. Ponownie posypały się nagrody – na wrocławskich spotkaniach teatralnych jednego aktora (OFTJA), a także w związku z radomskim festiwalem gombrowiczowskim. Monodram ten jest próbą odczytania opowiadania Gombrowicza z tomu „Bakakaj”. Czyżewska wciela się w postać Alicji, dorastającej panienki, która krok po kroku odkrywa zakazane tajniki poznania. Zwierza się widzom ze swoich doświadczeń w nieśmiałych relacjach damsko-męskich. Wszystkie jej słowa śledzi się bardzo uważnie, wszak to kod Gombrowicza w usta delikatnej panny wetknięty. Jednak Ci, którzy oczekują walki z formą i kolejnego „gwałtu przez uszy” czy „rozdeptywanej glisty” – zawiodą się. Jest to próba przetarcia się przez filozoficzny niepokój Gombrowicza. Ta tematyka została dokładnie rozwinięta w nieco późniejszej „Pornografii”. Mianowicie chodzi tu o pytanie o niewinność i jej właściwie znaczenie dla człowieka. Postać Alicji z wszystkimi jej atrybutami (huśtawka rozpościerająca się nad sceną, zachłannie jedzone jabłko, pokaz nastoletniej zręczności gimnastycznej) to figura, w której krzyżują się różne, często przeciwstawne rozumienia tego, czym jest w istocie dziewictwo i jak „czystość” może stać się swoim przeciwieństwem, gdy ją za bardzo się sakralizuje. Dość już jednak o Gombrowiczu.

Postać Alicji, którą tak wiernie odtwarza już tyle lat Czyżewska została odegrana bardzo energetycznie. Skacze bowiem i opanowuje scenę perfekcyjnie. Wchodzi w dialog z publicznością. Przestrzeń tej sztuki rozpościera się zgodnie z ruchem huśtawki, na której mknie aktorka.  Widz nie ma świadomości, czy czasem przenikliwe oczy Alicji nie patrzą już w jego stronę i nie „świdrują” onieśmielając skutecznie. Legnicka scena skraca dystans między aktorem i widzem już nie pierwszy raz. Jak się patrzyło na huśtającą się Licję, miało się przyjemne wrażenie, że oto cała scena ucieka to w prawo – to w lewo. W przypadku sztuki tak sensualistycznej to duża zaleta. Wielki to wysiłek dla (co by tu mówić – nie-coraz-młodszej) aktorki. Paradoksalnie nasuwa się myśl, że Czyżewska jest dziś na scenie młodsza niż 9 lat temu, gdy zaczynała grać Gombrowiczowską Alicję. To jest eliksir sztuki. Przyjazd aktorki do Legnicy, powrót do dawnego, dobrze pamiętanego przez nią teatralnego miejsca to wielka zasługa pomysłodawczyni przedsięwzięcia, Joanny Rostkowskiej. Czyżewska czuła się tu dobrze. Najlepszym świadectwem była końcowa radość na jej twarzy i te kilka zdań, jakie na koniec powiedziała do legnickiej publiczności. Czuć wyraźnie, że Legnica to szczególne miejsce na mapie jej aktorskiego świata.

Janusz Łastowiecki
Dziennik Teatralny Legnica
10 grudnia 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia