Ani ze sobą, ani bez siebie

„Udręka Życia" - aut. Hanoch Levin - reż. Jan Englert - Teatr Narodowy w Warszawie

Jan Englert jest jednym z najwybitniejszych polskich aktorów. Na dużym ekranie zadebiutował, już w wieku czternastu lat, rolą łącznika Zefira w filmie Andrzeja Wajdy „Kanał". W swoim dorobku ma również liczne wyreżyserowane dramaty. Jednym z nich jest „Udręka Życia", który swoją premierę miał 16 grudnia 2011 w Teatrze Narodowym w Warszawie, bez udziału publiczności.

Autorem sztuki jest izraelski dramaturg, poeta i reżyser teatralny Hanoch Levin. Pochodzący z rodziny religijnych Żydów, którzy w 1935 roku wyemigrowali z Łodzi do Palestyny, artysta uznawany jest dziś za jednego z najciekawszych współczesnych dramatopisarzy. Jego sztuki charakteryzuje groteskowość, połączenie tragizmu i komizmu, a jednocześnie uniwersalność przekazu.

"Udręka życia"powstała w 1989 roku jest opowieścią o problemach napotykanych w związkach z długim stażem. Para przechodzi zaawansowany kryzys po latach wspólnego życia Jona Popoch, w którego rolę wcielił się Janusz Gajos, postanawia odejść od żony. Tak rozpoczyna się dyskusja z niegdyś ukochaną, a teraz znienawidzoną Lewiwą, graną przez Annę Seniuk. Bohaterzy przekrzykują się, ranią, obrażają, prowadzą między sobą pewien rodzaj walki.

Spektakl przedstawia historię walczących ze sobą małżonkach, którzy nie mogą już żyć ze sobą, ani bez siebie. Opowiada, także o lęku przed śmiercią, opuszczeniem i zapomnieniem. O stracie i przemijaniu. O poszukiwaniu spełnienia i zmaganiu się z nieraz przytłaczającą codziennością. Jona i Lewiwa chorobliwie pragną wolności, chcą uwolnić się od siebie nawzajem, nienawidzą się, po to, by zaraz wpaść w sobie w ramiona i wspominać wspólnie przeżyte lata.

Aktorzy zagrali swoje postacie w niezwykle ekspresyjny sposób, momentami nawet niepotrzebnie przerysowywując pewne cechy. Chwilami, krzyki na scenie zlewały się, tworząc jedynie nieznośny szum, który dodawał niepotrzebnej dramaturgii. Dzieło z pewnością zyskałoby realizmu, gdyby zostało zagrane nieco spokojniej, wyraziściej. W dialogach nie brakowało też specyficznego poczucia humoru i ironii, nadającej scenom nieco groteskowy wydźwięk.

Absurdalne kłótnie bohaterów bawią, jednak nie pozastawiają widza obojętnym. Pod grubą warstwą dowcipu i ironii, kryje się gorzka rzeczywistość, ból i strach przed śmiercią.

Tragizm miesza się z komizmem i tworzy iście życiową mieszankę, zmuszając odbiorcę do refleksji.

 

Nikola Kardasz
Dziennik Teatralny Warszawa
1 lipca 2022
Portrety
Jan Englert

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...