Anna Karenina w czerwieni na scenie

"Anna Karenina" - reż. Janusz Kijowski - Teatr im. S. Jaracza w Olsztynie

Przed nami artystyczne wydarzenie. To premiera "Anny Kareniny", jednej z najsławniejszych powieści wszech czasów. W Teatrze Jaracza spektakl reżyseruje Janusz Kijowski. Rolę tytułową gra Katarzyna Kropidłowska, we Wrońskiego wcieli się Dawid Dziarkowski.

W przedstawieniu usłyszymy 20 songów. Autorem tekstów jest Jan Wolek, muzykę skomponował Jerzy Satanowski. Scenografię i kostiumy zaprojektował Bogusław Cichocki. Premiera 29 września, ale spektakl już cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Bo "Anna Karenina" to coś więcej niż historia namiętnej i tragicznie zakończonej niedozwolonej miłości, a sama Anna to nie tylko nieszczęśliwa ofiara społecznych konwenansów.

Powieść Lwa Tołstoja inspiruje ludzi kina i teatru od ponad 100 lat. Już w 1914 roku na ekran przeniósł ją Władimir Gardin. A w kolejnych filmowych adaptacjach w Annę wcielały się m.in. Greta Gar-bo, Sophie Marceau czy Keira Knightley i oczywiście Tatiana Samojlowa. To ona zagrała Annę w 1967 roku w jeszcze radzieckiej ekranizacji powieści w reżyserii Aleksandra Zacharchiego.

W roli Wrońskiego wystąpił wówczas Wasylij Łanowoj. Rok temu Karen Szachnazarow nakręcił swoją wersję dramatu "Annę Kareninę. Historię Wrońskiego".

W olsztyńskiej inscenizacji w rolach zakochanych bohaterów zobaczymy Katarzynę Kropidłowską i Dawida Dziarkowskiego. Z aktorami rozmawiałam w środę, miedzy próbami. Katarzyna Kropidłowską jest absolwentką Studium Aktorskiego działającego przy Teatrze Jaracza. Na olsztyńskiej scenie pracuje od 2002 roku. Za rolę Ismeny w "Antygonie" i Estery w "Sztukmistrzu z miasta Lublina" zdobyła Teatralne Kreacje Roku. Ostatnio wystąpiła z powodzeniem w "Wyzwoleniu", "Boeing, Boeing" i "Wiele hałasu o nic". Katarzynę zapytaliśmy ojej wizję Anny Kareniny (a przecież każdy z nas przyjdzie do teatru ze swoją własną).

- Mam świadomość, że wchodzę na K2 - powiedziała nam aktorka. - Taka rola to prezent zawodowy, prezent od życia. Wbudowaniu roli Anny skupiłam się głównie na sferze doznań w kontekście dużych przeżyć (zapamiętanych i zaobserwowanych), aby wiarygodnie oddać nasilające się stany emocjonalne Anny.

Zdaniem Katarzyny Kropidłowskiej, Tołstoj poprzez swą powieść oskarżał ustrój prawny i religijny tamtych czasów. Opowiedział się po stronie kobiet krzywdzonych przez jurysdykcję kościelną i normy społeczne. - Karenina to nie tylko melodramat i love story wszech czasów czy przykład literatury kobiecej, ale pretekst do opowiedzenia o wolności zbiorowej i indywidualnej, ożyciu w kleszczach obyczajowości, zasad wiążących człowieka, o funkcjonowaniu w ramach konwencji, które tłamszą ludzką naturę. Fenomenalnie narysowane przez Tołstoja studium psychologiczne kobiety i mężczyzny pozwala utożsamić się z bohaterami.

- Czy Anna, porzucając męża i dziecko, narażając się na społeczne potępienie i w końcu samotność, ponosi klęskę?

- Na pewno przegrywa, jeżeli chodzi o miłość romantyczną i macierzyńską, atakże pozycję społeczną - odpowiada Kropidłowską. -Ale wiem, że do samego końca zostaje prawdziwa, podąża za głosem intuicji i wierna sercu, w sposób autentyczny wyraża całą siebie. Postawiła się światu konwenansów. Anna to jedna z pierwszych XIX-wiecznych literackich emancypantek. Może być wzorem dla współczesnych poszukiwaczy wolności.

Aktorka dodaje, że pierwowzorem postaci Kareniny była Maria Hartung (1832-11919), córka Aleksandra Puszkina i Natalii Gonczarowej. Tołstoja poznała wl86l roku. Pisarz w opisie Anny skorzystał z zapamiętanego wizerunku Marii.

Dawid Dziarkowski jest także absolwentem Studium Aktorskiego. W Jaraczu pracuje od trzech lat. Wtym czasie zdążył zagrać m.in. Mozarta, Raskolnikowa i Konrada (w "Wyzwoleniu"). Otrzymał stypendium im. Andrzeja Starkiewicza - Odkrycie Roku.

Dawid przyznaje, że rola Wrońskiego to wielkie szczęście. - Ale czy jest najtrudniejszą z dotychczasowych? - zastanawia się. - Adaptacja powieści jest tak skonstruowana, że główny jej ciężar spoczywa na tytułowej bohaterce. Na scenie pojawiam się wkrótkich momentach, jakby na osi czasu życia Wrońskiego. Trudno jest w takiej sytuacji stworzyć pelnokrwistą postać, zadanie nie jest proste. Nie myślę jednak, że muszę zagrać amanta. Raczej skupiam na relacji z Anną. Myślę też o wymaganiach technicznych, jakie stawia ten spektakl. Muszę się zmierzyć z songami, a ja nie jestem wokalistą czy świetnie śpiewającym aktorem. Ale uważam, że świetnie sobie daję radę, bo mamy znakomite przygotowanie muzyczne.

Przypomnijmy, że odpowiadają za nie Paulina Grochowska, Piotr Banaszek i Tomasz Krezymon.

Czy pomysł reżysera Janusza Kijowskiego, by w spektaklu pojawiły się songi, sprawdza się? - Kiedy nie można czegoś ująć w słowa, wtedy zaczyna się śpiewać -tłumaczy Dziarkowski. -A jaki jest Wroński? To postać tragiczna. Bo i on, i Anna są postawieni w sytuacji bez wyjścia. Wydawałoby się, że rozwiązaniem jest porzucenie swojej towarzyskiej pozycji i ucieczka na drugi koniec świata. Tylko co wtedy? Okazuje się, że nie da się żyć bez akceptacji, bez ludzi, bez swego środowiska. Samą miłością, nawet jeżeli tworzy ją nie tylko namiętność, ale także intymność i zaangażowanie, żyć się nie da. Życie nie jest wtedy pełne. W piramidzie ludzkich potrzeb akceptacja zajmuje ważne miejsce. U Tołstoja śmierć Anny wydaje się nieunikniona.

Dawid Dziarkowski przyznaje, że rola Wrońskiego odbiega od jego wcześniejszych teatralnych doświadczeń. - Bo jest to spektakl muzyczny, więc śpiewam, a jednocześnie muszę stworzyć przekonującą postać, choć na scenie pojawiam się tylko na krótkie chwile -wyjaśnia.

Wszyscy aktorzy stoją przed podobnym zdaniem. W powieści akcja rozgrywa się wciągu czterech lat. Na scenie cała historia musi zmieścić się w trzech godzinach. Moi rozmówcy podkreślają zgodnie, że muzyka Satanowskiego i teksty Wolka są komentarzami bohaterów, podkreślają emocjonalny charakter każdej postaci. Fantastyczne są też kostiumy i scenografia. Nasza Anna Karenina występuje wczerwieniach, granatach i bieli.

Lew Nikołajewicz Tołstoj: "Anna Karenia"; przekład Kazimiera Iłłakowiczówna; adaptacja - Radosław Paczocha; choreografia - Tatiana Asmolkova. Występują m.in.: Cezary llczyna - Karenin, Beata Pawlak-Ca-stellanos - hrabina Wrońska, Aleksandra Giza - Kitty, Ewa Pałuska-Szozda - Dolly, Marcin Kiszluk - Obłoński i Wojciech Rydzio -Lewin.

Premiera 29 września na dużej scenie Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie.

Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
15 września 2018

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...