Apokaliptyczna gra w klasy

„Powrót" – reż. Michał Zdunik – Teatr Miejski w Gliwicach

Śmierć zmusza do powrotu, ale także do rozwiązania spraw nierozwiązanych, rozliczenia się z traumą i ze swoją przeszłością. Kiedy trójka rodzeństwa spotyka się po śmierci matki, aby zorganizować pogrzeb, okazuje się, że żadne z nich nigdy tak naprawdę nie wyjechało, a próbowało tylko z całych sił wyrwać się z emocjonalnych sideł rodzinnego domu.

 

Postaci trzech bohaterów w reżyserii Michała Zdunika nakreślone są grubą, wyraźną kreską. Nawet poprzez wizualną identyfikację można przypisać im określone cechy i schematy zachowań. Kobieta sukcesu, „matka Teresa" oraz życiowy nieudacznik spotykają się przy jednym stole (Iga Bancewicz, Magdalena Jaworska, Mariusz Galilejczyk).

Postaci ułożone są dość schematycznie, powielają powszechne stereotypy. Ich historiom i rozterkom nie brakuje głębi, od pierwszych wypowiedzianych kwestii można jednak przewidzieć sposób w jakim się zachowają. Schematyczność tego spektaklu może być jego plusem, taki rys postaci odnajduje się w jego strukturze i uwidacznia powtarzalność i właśnie schematyczność życia i śmierci.

Scenografia (Katarzyna Wesołowska) przenosi widza w refleksyjną rzeczywistość, w której ciężar kolorystyki i przedmiotów wiszących na ścianach wgniata w siedzenie, oddając odór wszechobecnej śmierci i nieżywych już wspomnień. Kostiumy, scenografia i temat spektaklu tworzą spójną całość, która może wywołać uczucie przytłoczenia i przygnębienia, które w pewnym momencie spektaklu zostaje jednak uwolnione. Reżyser zdecydował się na użycie muzyki klasycznej, granej głównie na instrumentach smyczkowych, która idealnie dopasowała się i współtworzyła mroczny klimat spektaklu.

Cały spektakl ma ciekawy zamysł i strukturę, którą aktorsko realizują Iga Bancewicz, Magdalena Jaworska oraz Mariusz Galilejczyk. Zespół tworzy interesującą mieszankę trzech osobowości. W trakcie spektaklu mają za zadanie przedstawienie naprawdę szerokiej gamy emocji, co w mojej opinii udaje się zrealizować z powodzeniem. Targają oni widzem od uczucia do uczucia, podczas kiedy wspomnienie dzieciństwa zaciera się ze współczesną pośmiertną rzeczywistością.

Najnowsza premiera Teatru Miejskiego w Gliwicach pozostawiła we mnie fragment siebie. Nie jest typem spektaklu, o którym po wyjściu z teatru po prostu się zapomina. Kiedy obserwowałam małą apokalipsę bohaterów coś we mnie płonęło, a tli się jeszcze do dziś.

Spektakl powstał we współpracy Teatru Miejskiego w Gliwicach z Festiwalem Nowe Epifanie jako efekt Laboratorium Nowych Epifanii.

Julia Walczak
Dziennik Teatralny Katowice
16 marca 2021
Portrety
Michał Zdunik

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...