Ballada o potrąconym jeleniu
"Follow me" - reż. Radosław Rychcik - Teatr Nowy w KrakowieNie od dziś wiadomo, że władza i seks w jednym stały domku. Politycznych historii z seksem w tle znamy setki, podobnie jak prób opisywania stosunków międzyludzkich za pomocą pojęć znanych z dyskursów władzy.
Obustronne metafory, zacieranie granic, erotyzowanie próby sił w związkach międzyludzkich - chwyty stare jak świat. Ale wciąż na nowo tematyzowane i wsadzane w nowe konteksty. Modny i nośny niegdyś temat lustracyjny stał się dla Kireńczuka i Rychcika pretekstem do ich ponownego wykorzystania.
Niespełna godzinny spektakl to wyobrażenie o spotkaniu pułkownika Józefa Schillera, działacza bezpieki, w osobie Krzysztofa Zarzeckiego i francuskiej żydówki polskiego pochodzenia, Ady Grudziński, we własnej osobie. Minimum scenografii, słabe światło, bezczas, miejsce nieokreślone. Ona tańczy na rurze w błyszczącej bieliźnie; on, siedząc na wózku inwalidzkim zadaje pytania. Ona beznamiętna, on rozgorączkowany, bo oto nie może wstać i dotknąć cudu, który zaraz przyprawi go o erekcję. Właściwie nieważne jest kto i co mówi, bo chyba jedynym wnioskiem, który nasuwa się po obejrzeniu tej teatralnej miniaturki jest to, że władza seksualna i możliwość wywołania pożądania jest silniejsza od władzy zacementowanej przez status czy instytucje państwowe. Miało być przesłuchanie, a zrobił się peep show, w którym podniecenie jest maskowane agresją i stanowczością urzędnika państwowego. Po czterdziestu minutach wicia się w tańcach i zalotach, Grudziński nagle odzyskuje podmiotowość (dość jasno to wyraża w na poły rozpaczliwym i na poły agresywnym pytaniu: "dziwisz się, że mam głos i mówię?") i łamaną polszczyzną wygłasza monolog o potrąconym jeleniu. W tle monologu majaczy wrażliwa na los zwierząt Skandynawia. Wzruszające. Szkoda tylko, że wniosków brak.