Balon pękł

"Amok moja dziecinada" - reż: Iwo Vedral - Teatr Nowy w Krakowie

Parkiet sali gimnastycznej. Klawiatura marki Casio. Mikrofon na stojaku. Pozapinane pod szyję koszule i czarna sukienka. Iwo Verdal zaprasza widzów krakowskiego Teatru Nowego na szkolną akademię, na której zamiast beznamiętnego klepania panegiryków, spięta i jąkająca się trójka uczniów, zaserwuje tekst o obojętności i zagubieniu

Za podstawę spektaklu posłużył dramat autorstwa Thomasa Freyera, którego zainspirowały tragiczne wydarzenia, jakie miały miejsce w 2002 roku w gimnazjum w Erfurcie. 

Masakry, sprawcami których są uczniowie, zdarzają się co kilka lat- tekst jest próbą dotarcia do ich prawdopodobnych przyczyn.

Na "tapecie"- blokowisko. Bohaterami jest trójka szkolnych znajomych: pulchny brunet- może bulimik, który co chwilę sięga po przekąskę do Kauflandowej reklamówki (Dominik Nowak), szczupła szatynka z wadą wzroku (Katarzyna Maciąg) i uroczy blondynek, grający na gitarze (Kuba Falkowski). Zacinając się z zawstydzenia, uczniowie wypowiadają tekst o rosnącej frustracji, pragnieniach i codziennym mijaniu się dorosłych i ich nastoletnich pociech (czy jak się za chwilę okażę- zmartwień). Śpiewają piosenki Wilków i Czerwonych Gitar. Nauczyciele stracili w ich oczach szacunek, bo pytani o \'bezpiekę\' wykręcali się od odpowiedzi, rodzice natomiast to tylko konsumpcjoniści omamieni reklamami i śledzący promocje.

Codzienna formułka: "Obiad na stole. Jak tam w szkole?" łagodzi sumienie rodziców i buduje pozory rodzinnych relacji. Pod tą przykrywką jednak coś kipi.

Utrata szacunku dla autorytetów, pierwsze piwo wypite w szkole, papierosy palone w ukryciu - ten przewidywalny tor dorastania zostaje urozmaicony bardziej niepokojącymi zdarzeniami. Samookaleczanie się cyrklem, obżeranie się po to by przy pomocy palca, zwrócić to co się zjadło, ozdabianie szkolnego mienia faszystowskimi symbolami- sygnalizują problemy leżące głębiej.

Niestety na odbiór tych sygnałów jest trochę za późno, ponieważ szala z punktu "dziecinada" przechyla się na stronę "amok". Nieśmiała grupka formuje mini-oddział. Jest plan. Jest broń. Jest i atak. Padają strzały i ciała.

Porozumiewając się za pomocą określeń znanych z komputerowych strzelanek, trójka uczniów "oczyszcza" kolejne poziomy szkoły. Ci którym tak trudno było powiedzieć o swoich problemach, zimno, automatycznie i nie szczędząc naturalistycznych szczegółów, opisują likwidację kolejnych ofiar. Szkolne sale i korytarze wyświetlane są na stojących w rzędzie oprawcach.

Po doznanym szoku, reżyser głaszcze po głowie sceną zabawy. Przygaszone światło, powolna muzyka i balony na podłodze, przywodzą na myśl koniec szkolnej dyskoteki. Uczniowie rzucają w siebie balonami, turlają się po podłodze, zakochana para wymienia pocałunek.

Nie jest to jednak koniec imprezy. Jednostka formuje się ponownie, by zadać ostateczny cios ciału pedagogicznemu. Balony będące przedmiotem uciechy, stają się narzędziem tortur. Aktorzy przy świetle stroboskopu przebijają je. Hałas. Zamieszanie i ciemność.

Może do tragedii by nie doszło, gdyby jedna, czy druga matka podwinęła córce rękawy, czy zamiast cieszyć się z apetytu syna zaprowadziła go do lekarza?

Adrianna Markowicz
Dziennik Teatralny Kraków
28 marca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia