Bardzo mi zależało, aby zrobić coś wspólnie z Michałem Zadarą

rozmowa z Jerzym Hausnerem o projekcie 'Chopin bez fortepianu"

Jestem przede wszystkim nauczycielem akademickim. Wszystko co robię z tej pozycji, wynika z rozwijania określonej koncepcji uczelni, polegającej na prowadzeniu unikatowego kierunku studiów "Gospodarka i Administracja Publiczna". GAP to mój autorski i życiowy projekt, mój osobisty sposób na czynienie szkoły wyższej Uniwersytetem, a także sposób na sensowne i twórcze wykonywanie mojego zawodu i powołania. Jedną z płaszczyzn jego rozwoju jest kultura

Marta Kuźmiak: Jak Pan ocenia sytuację publicznych instytucji kultury w Polsce?

Jerzy Hausner: Są wśród publicznych instytucji kultury organizacje bardzo ważne dla polskiej kultury i dobrze zarządzane, ale w całości nie wyglądają najlepiej. Nadal sądzę, że warto i można to zmienić, podejmując właśnie reformatorskie działania. Ponieważ ich nie ma, to postępuje stopniowo proces degeneracji i degradacji publicznego sektora kultury.

M.K.: Z uwagą więc przyglądamy się poczynaniom ambitnego, choć niespełnionego do końca, reformatora polskiej kultury. Zakłada on agencję artystyczną. Po co?

J.H.: Aby wyjaśnić motywy i kierunek mojego działania, trzeba wyjść od tego, że moje główne miejsce to Uniwersytet: w obszarze aktywności zawodowej i publicznej jestem przede wszystkim nauczycielem akademickim. Wszystko co robię z tej pozycji, wynika z przyjęcia i praktycznego rozwijania określonej koncepcji uczelni, polegającej na prowadzeniu unikatowego kierunku studiów "Gospodarka i Administracja Publiczna" (GAP) na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. GAP to mój autorski i życiowy projekt, mój osobisty sposób na czynienie szkoły wyższej Uniwersytetem, a także sposób na sensowne i twórcze wykonywanie mojego zawodu i powołania. Dzisiaj, po blisko 20 latach od zapoczątkowania tego projektu, GAP to bardzo rozległe i wielowątkowe przedsięwzięcie. Jedną z płaszczyzn jego rozwoju jest kultura.

W pewnym momencie pojawiła się więc potrzeba powołania Agencji Artystycznej. To jedna z form programu rozwoju Uniwersytetu, który powinien być i jest miejscem samorozwoju, a nie tylko uzyskania dyplomu.

M.K.: Czym konkretnie zajmuje się Agencja Artystyczna GAP? Kto ją tworzy? Skąd pozyskuje środki na swoją działalność?

J.H.: Od wielu lat wprowadzamy do naszego środowiska różne formy aktywności kulturalnej. Formalnie Agencja Artystyczna GAP została powołana z początkiem 2011 r. Główne zaplecze kadrowe Agencji to studenci oraz absolwenci GAP i z ich grona wyłoniła się obecna trójka etatowych pracowników. Ich młodość i zapał stanowią

o sile Agencji. To oni odpowiadają za produkcję wydarzeń, natomiast potencjał artystyczny czerpiemy z zewnątrz, głównie z trzech krakowskich uczelni - ASP, AM i PWST. Agencja realizuje równocześnie około 25 projektów, różnej skali i adresowanych do różnych środowisk, nie tylko akademickich. Środki pozyskujemy głównie od sponsorów, z grantów, a także częściowo z odpłatności za bilety czy uczestnictwo.

M.K.: Agencja produkuje spektakl "Chopin bez fortepianu". Inicjatorem projektu jest Michał Zadara.

J.H.: Między mną i Michałem Zadarą doszło do sporu, a może nawet starcia na Kongresie Kultury Polskiej w Krakowie we wrześniu 2009 r. Dla wielu ludzi ze środowisk artystycznych stałem się wtedy "wrogiem publicznym", choć w moim przekonaniu to zasadniczo było nieporozumienie, a nie faktycznie bycie po przeciwnych stronach barykady. Potem zetknęliśmy się ponownie przy okazji rozwijania propozycji "Paktu dla Kultury", z którą wyszedłem w 2010 r. Jakoś zaczęliśmy gadać, na czym mi zależało. Bardzo lubię rogate dusze. Taki byłem i mam nadzieję, że chociaż trochę nadal taki jestem. I tak od słowa od słowa doszliśmy do wspólnego projektu. Bardzo mi zależało, aby zrobić coś wspólnie z Michałem Zadarą, przyciągnąć go do GAP-u.

M.K.: Tego projektu nie przyjęłaby żadna instytucja repertuarowa, ze względu na nietypowy skład artystów i interdysciplinarność tego przedsięwzięcia. Czy po pokazie "Chopina bez fortepianu" 23 marca 2013 r. będą dalsze spektakle?

J.H.: Wierzę, że będzie to tak dobre i oryginalne przedstawienie, że obejrzymy je jeszcze na niejednym festiwalu teatralnym, i że do prezentacji przekonamy kilka instytucji w kraju i za granicą.

M.K.: Czy pomysłu ingerencji reżysera w spuściznę Chopina, bądź co bądź naszego dobra narodowego, Pan się nie przestraszył?

J.H.: Przeciwnie, ucieszyłem się na projekt pomyślany tak odważnie i z taką wyobraźnią. Zadara miałkich rzeczy nie robi. Ja też.

Marta Kuźmiak
Materiał Organizatora
15 marca 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...