Bassiano, zdecyduj się

Bremer Shakespeare Company - Kupiec wenecki - 13. Festiwal Szekspirowski

Shakepspeare uczy, bawi i wzrusza. Każdy, kto próbuje to zanegować, staje się skazany na swego rodzaju intelektualny ostracyzm. Dylematy Hamleta, zazdrość Otella, szaleństwo Leara, czy miłość Romea i Julii przeszły do historii literatury i mają tam bezpieczne miejsce. Dlatego właśnie w ramach cyklu "Z drugiego planu" nie będziemy się nimi zajmować. Przedstawimy mniej popularne, ale jakże ważne postaci istniejące w tle protagonistów. Pokażemy, że one też uczą, bawią i wzruszają. Dziś Bassanio!

Dziś nie będzie o postaci. Dziś będzie o tym, co musi dziać się między ludźmi, żeby stał się dramat. Ilość konstelacji uczuciowych jest chyba nieograniczona i niech podniesie rękę ten, kto zna receptę na związek, w którym szalka siły, władzy, umiejętności manipulacji nie przechyla się na jedną stronę. Nikogo nie widzę.

Bremeński „Kupiec wenecki” uwypuklił problematyczność triady władza- pieniądz-miłość. Shylock jest współczesnym biznesmenem z czaszką wypchaną banknotami, Antonio chorym na serce, trochę nieporadnym człowiekiem z tej samej branży. Konflikt Antonio–Shylock nie wybrzmiałby, gdyby nie Bassanio. Bassanio jest katalizatorem napięć w tej sztuce, przyprawą, która daje smakowicie współgrać wszystkim składnikom. Jest w jakiś sposób związany ze wszystkimi: Antoniem (przyjaźnią się? kochają?), Shylockiem (zabiera do siebie jego sługę), wreszcie Porcją (chce ją poślubić, aby zdobyć majątek). To Bassanio, chowając się za plecami innych, będąc słabo zarysowaną postacią, daje wybrzmieć innym, zwłaszcza Shylokowi.

Ale jako że o Shylocku napisano tomy, a nas Pan powołał na bunt, przyjrzyjmy się jeszcze przez chwilę lukrowanej moralności Antonia, moralności, która cienkim kożuszkiem przykrywa chęć posiadania i uzależnienia. Miłosierdzie, o którym pięknie prawi kilkakrotnie w sztuce, jest według niego dobrze wyrażane postawą niepożyczania pieniędzy na procent. Antonio uważa, że pożycza, ponieważ jest dobry, pomocny, miłosierny właśnie. Nie zapominajmy jednak, że w tym wypadku pożycza pieniądze człowiekowi, który porzuca go dla kobiety. Marcel Mauss w swoim słynnym „Szkicu o darze” pisał: „dawać – to przejawiać swą wyższość, to znaczy być bardziej, wyżej (…); przyjmować bez zwracania czy bez zwracania z nadwyżką – to znaczy podporządkować się, stawać się klientem i sługą, stawać się małym”. Antonio zakłada na Bassania smycz. W czasie procesu pokazuje mu zaś, jak dalece potrafi się poświęcić – nawet śmierć mu niestraszna. 

Czy nie jest tak, że Żyd ze swoim pytaniem „dlaczego mam być miłosierny?” staje się bardziej wiarygodny, niż szemrana czystość Antonia? Czy bohaterka „Rysy” Michała Rosy musi wybaczyć mężowi, musi mu raz jeszcze zaufać? Kto steruje naszą moralnością? W ramy jakiego zakłamania została ona włożona? 

Ciężar problemu staje się jeszcze wyraźniejszy, gdy do głosu dochodzi przebrana za sędziego Porcja. Bassanio bez większych oporów oddaje otrzymany od niej pierścień, który to gest oznacza koniec ich związku. Sam nie wie, czego chce – niezależności finansowej, którą da mu Porcja, ale jednocześnie zbliżenia z nią, pozostania na utrzymaniu Antonia, przy jednoczesnym poczuciu bycia nierównymi partnerami?

To jest straszny supeł, czujecie Państwo to splątanie? Wasz mężczyzna, zabrawszy wspólne pieniądze, wyznaje wieczne przywiązanie przyjacielowi. Albo wasz kochanek ucieka do kogoś, kto da mu stabilność, a wy wiecie, że nic ich nie łączy. I walczycie o swoje. Brzmi to mało górnolotnie, ale przecież o to chodzi. Nie wiem, czy to Szekspir zainspirował piszącego „Anioły w Ameryce” Tony`ego Kushnera (Harper, Joe, Roy, Louis…) i Johna Schlesingera do zrobienia „Tej przeklętej niedzieli”, ale oświeceniem było dla mnie podczas tej edycji Festiwalu zobaczenie wspomnianego wątku w tej pełnej ponoć niekonsekwencji i stereotypów sztuce sprzed czterystu lat. Może więc taka powinna ona – Sztuka –być?

Anna Wakulik
Gazeta Szekspirowska
8 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia