Bawmy się zatem

podsumowanie 14. Festiwalu Szekspirowskiego

Cyfra 4 w pojedynkę lub w kombinacjach według Chińczyków i Japończyków kojarzy się bardzo źle, dlatego starają się jej unikać, jak tylko mogą. Festiwal Szekspirowski, mimo że 14., był jednak udaną imprezą, choć nie da się ukryć, że poziom w zeszłym roku był wyższy. Jednak mimo kilku wpadek repertuarowych, to ciągle unikalne zdarzenie kulturalne, chyba w swojej różnorodności najciekawsze w całym Wielkim Mieście

Aż 20 tytułów w 10 dni, bez podziału na scenę główną i offową,  mogli zobaczyć  miłośnicy Szekspira   podczas całorocznego święta teatru.  Do tego doszły prezentacje w Teatrze w Oknie, Letnia Akademia Szekspirowska (warsztaty, murales i konkursy), wykłady i spotkania z artystami. Nie było takiego wydarzenia jak zeszłoroczny „Hamlet” The Wooster Group, poziom prezentacji był bardzo zróżnicowany. Gwiazdą tegorocznych spotkań miał być Oskaras Korsunovas i jego produkcje w OKT / Vilnius City Theatre, ale tylko jedna z jego propozycji, czyli „Sen nocy letniej” sprzed jedenastu lat,  wzbudziła szacunek techniczną biegłością, pomysłowością i konsekwencją. „Hamlet” z 2008 roku mocno rozczarował. Honoru bronili Polacy, którzy jako jedyni przedstawili współczesny teatr, który stara się na serio powiedzieć coś o człowieku.

Ostatecznie, po obejrzeniu 20 propozycji, do wąskiej grupy najlepszych zaliczamy:„Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli” Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu   i  „Sen nocy letniej” Teatru Polskiego z Wrocławia oraz „Sen nocy letniej” w reżyserii Korsunovasa. Listę  uzasadnionych prezentacji tworzą na pewno: "Hamlet" Ryutopia Theater z Japonii, „Henryk VIII” Bea von Malchus Solotheater , „Wyobraźcie sobie...” z Andrzejem  Sewerynem, „Makbet Remix” Teatru Sfinks und Bzdulof, „Burza!” i „Czekając na sen” , „Hamlet” Korszunovasa,   angielski „Perykles” i warunkowo „Jak (wam) nam się podoba” London Metropolitan University . Spektakle, o których szybko zapomnieliśmy to: „Ja, Hamlet” z Kalisza, „Król Lear” z Wrocławia, „Szaleństwo Hamleta” i „Dwaj panowie z Werony” z Zimbabwe, ormiański „Wieczór Trzech Króli”,   rumuńska „Burza”, rosyjski „Romeo i Julia”, węgiersko-ukraińskie „Jak wam się podoba”.  Przeważały zdecydowanie spektakle rozrywkowe, niestety rozrywka nie była najwyższych lotów.  Dla poszukiwaczy sensów i odpowiedzi na trudne pytania tegoroczna impreza  była sprawdzianem hartu ducha.

Wartością samą w sobie było powstanie specjalnie z okazji Festiwalu dwóch przedstawień: debiutu Roberta Florczaka, który zebrał swoisty dream team wybrzeżowych tancerzy i performerów w „Makbecie Remiksie” i „Peryklesa” angielskiej grupy Parrabbola. Polski spektakl ma szanse na dłuższe życie, niż tylko 4 pokazy festiwalowe – już dostał zaproszenia na  europejskie i polskie festiwale, a Florczak nie odrzuca  ewolucji swego pierwszego, reżyserskiego dziecka. Szkoda, że chyba na czterech prezentacjach zakończy żywot „Perykles”. To świetny pomysł nie tylko na teatr społeczny, ale szerzej na społeczną komunikację. Anglicy od lat specjalizują się w takiej aktywności i dzięki montażowi finansowemu (grant europejski) mogli poprzez Festiwal i Fundację Teatru Szekspirowskiego zrealizować zdarzenie, dzięki któremu coraz rzadziej będzie można, myśląc o Dolnym Mieście, zanucić piosenkę Lecha Janerki „Strzeż się tych miejsc”. To nie pierwsza aktywność ekipy Limona na Dolnym Mieście – od kilku lat trwa niebanalna działalność aktywistów teatralnych pod egidą przywrócenia tego niezwykłego miejsca do lepszego życia. To niezwykły atut Fundacji i Festiwalu, które wprowadziły do promocji  wysoko kwalifikowanej działalności artystycznej aspekt społeczny.

Motywem przewodnim tegorocznego Festiwalu miał być  cyrk. Niestety, nie doszło do skutku sprowadzenie dwóch spektakli ( z  Indii i USA), które miały szczególnie wypełnić treścią założenia programowe. Może, gdyby się pojawiły, trochę łaskawiej można byłoby spojrzeć na wysiłki kilku kompanii?  O 20% mniejszy od zeszłorocznego budżet nie dopuścił także do zorganizowania sesji naukowej, która była walorem XIII Festiwalu. Mechanizm finansowy Festiwalu i tak jest rzadki: organizatorem wydarzenia jest organizacja pozarządowa, która połowę budżetu potrafiła znaleźć poza samorządem ( głównie Urząd Marszałkowski i Gdańsk, trochę dołożyła się Gdynia). Od lat  Festiwal organizuje mała grupa ludzi, co w NGO-sach jest normą, ale w administracji publicznej niemożliwością. Już w przyszłym roku Festiwal będzie miał Grand Prix ufundowane przez Marszałka Pomorskiego – czy będzie to magnes dla dobrych teatrów czy wręcz odwrotnie ?  Chyba najważniejszą liczbą była ta zmniejszająca się z dnia na dzień – ilość dni do otwarcia Teatru. Już XVII Festiwal w 2013 roku ma się rozegrać w nowych wnętrzach, ale oczywiście nie tylko tam.Formuła ogólna jest prosta: z tego, co dzieje się w światowym teatrze szekspirowskim, staramy się sprowadzić to, co jest w zasięgu  finansowym. W tym roku, pewnie trochę z powodu finansów i po trosze w wyniku błędów w selekcji, ilość nie przeszła w jakość. Na przyszłość lepiej sprowadzić mniej teatrów, ale lepszych. Konieczny wydaje się  powrót do podziału na Scenę Główną, off i może np. Małą Scenę (Małych form)  lub plener– zyska na tym prestiż projektu, a widzowie łatwiej będą dokonywać  wyborów. Koniecznie należy zachować formułę oglądania spektakli konkursowych podczas festiwalu,  przydałby się  autobus dla festiwalowiczów, aby nie musieli ganiać nerwowo po Trójmieście, absolutnie nie należy wydłużać Festiwalu, ale za to zlikwidować opóźnienia w rozpoczęciu przedstawień, co było zmorą tegoroczną. Już po raz  kolejny ogromna widownia gdyńskiego Teatru Muzycznego nie była zapełniona ( na litewskim „Hamlecie” blisko połowa foteli była pusta), a konferansjerka i oprawa części oficjalnych  powinny przejść przez specjalistę  od wizerunku ( prezydent Adamowicz też mógłby skorzystać). Stachanowcy teatru chcieliby mieć możliwość zakupienia programów  lub uzyskania  informacji o liście płac każdego spektaklu. To w sumie tylko kilka zdań w narzekalni imprezy, która ma największe szanse ze wszystkich wybrzeżowych projektów  na  światowy poziom w każdym calu.Na każdym   festiwalu, przy nawale przeróżnych propozycji, łatwo jest stracić kontrolę nad kompasem wartości i ocen, ale to, czego świadkami byliśmy w tym roku, było wyjątkowe. Trójmiejska, głównie gdańska publiczność, nagradzała nieoczekiwanie, nawet owacją na stojąco, wszystko, nawet ewidentną szmirę ( przykład: waleczni Ormianie z playbacku, którzy wyraźnie pomylili chyba Festiwal Szekspirowski z dawnym Festiwalem Interwizji, czy Węgrzy z Ukrainy, którzy przyjechali z próbą spektaklu). Nie można nikomu odmówić zachwytów  nad szmirą, ale  nawet słynne porzekadło o gustach i dyskusji ma swoje granice. Andre Pohlmeier, dyrektor, reżyser i kucharz teatru z Zimbabwe, nazwał tę publiczność, w odróżnieniu od publiczności z  parków Wejherowa, Pruszcza i Kościerzyny, publicznością hardkorową, czyli mającą „dużą przyswajalność sztuki”. To piękne określenie.

Najlepsze z XIV Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego

spektakl:

„Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli”, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
„Sen nocy letniej” Korsunovasa

reżyseria:

Monika Pęcikiewicz, „Sen nocy letniej” Teatru Polskiego z Wrocławia

rola kobieca:

Bea von Malchus, „Henryk VIII”

rola męska:

Andrzej Jakubczyk, "Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli", Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

muzyka:

Felix Kubin „Makbet Remix”

światło:

„Hamlet” Korsunovasa

choreografia/ruch sceniczny:

„Sen nocy letniej” Korsunovasa

scena:

Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli Teatru im, Jana Kochanowskiego w Opolu.
Zapadła także w pamięć scena wyłupywania oczu w „Królu Learze”

malina:

Po długiej walce ze zbyt dużą stawką konkurentów  wygrali plejbekowi Ormianie

Liczby Festiwalu:

1 600 000 – budżet Festiwalu
991 – tyle dni zostało do otwarcia  Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku (stan na zamknięcie Festiwalu)
39  razy  prezentowano spektakle
20  tytułów w głównym przeglądzie
14  lokacji ma „Perykles”
10  numerów  gazety festiwalowej
10 spotkań z artystami
7  lokacji przeglądu w Trójmieście (nowa; zajezdnia tramwajowa na Kurzej)
6 w tylu miastach rozgrywał się tegoroczny Szekspirowski
5 tytułów w Teatrze w Oknie
2 spektakle powstały specjalnie z okazji Festiwalu
1 parada odbyła się na zakończenie

Katarzyna Wysocka, Piotr Wyszomirski
www.gazeta.razem.pl
13 sierpnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia