Beckettowski festiwal w kurortowym Sopocie
"Back to the Beckett Text. Beckett na plaży""Back to the Beckett Text. Beckett na plaży" - taki tytuł nosi kolejny sopocki festiwal, pękający od propozycji. Z pomysłem wyszedł Uniwersytet Gdański, mianowicie wyprowadzenia Samuela Becketta od profesorów i poprowadzenia go również ścieżkami mniej uczonymi.
Pomysł spotkał się z przychylnością władz Sopotu. Czemu Sopotu - wyjaśnił, schlebiająco, na wczorajszej konferencji prasowej prof. David Malcolm z uniwersyteckiej anglistyki: bo mamy tu klejnot dla tego rodzaju imprez; nie ma takiego klejnotu cała Polska. Dołączyło Towarzystwo Przyjaciół Sopotu i Sopocka Scena Off de Bicz. W poniedziałek, 10 maja, machina ruszy.
Ogromna machina! Wielopiętrowa. Będzie więc piętro naukowe, będzie piętro warsztatowe (translatorskie i teatralne), filmowe, teatralne. Zjadą licznie wielcy w Beckettowskim świecie. Przykładowo: prof. Stanley Gontarski (USA), prof. H. Porter Abbott (USA), Shimon Levy (Izrael), Antoni Libera (Polska), prof. Antonia Rodriguez Gago (Hiszpania). Poziom warsztatowy da możliwość wejścia w świat wykonawców Becketta, anawet stworzenia czegoś własnego. To np. trzydniowy warsztat Ewy Ignaczak i Idy Bocian "Końcówka" wpisana w "Kwadrat".
Będzie można zaspokoić ciekawość, jak wygląda Beckett na scenie na modłę argentyńską - bardziej podobno tańczony, cyrkowy albo upolityczniany niż w Europie. Choć u nas też się tańczy Becketta: to Sopockiego Teatru Tańca (dawniej Teatr Okazjonalny) warsztaty taneczno-teatralne w oparciu o "Kwadrat".
Nie wszystkie imprezy będą darmowe. Nanp. Jednoosobowy Teatr Ireny Jun i jej przedstawienia "Nie ja/Kołysanka", tudzież gościnny występ Teatru Miejskiego w Gdyni z "Ostatnią taśmą" [na zdjęciu] trzeba będzie wykupić bilety wstępu. Nie wszystkie programy, a są ich dziesiątki, będą w języku polskim. Organizatorzy wyszli z założenia, że jeśli ktoś jest miłośnikiem Becketta, powinien umieć go czytać w języku oryginału. Tak czy owak jedna osoba nie będzie w stanie być na wszystkim, choć wszystko będzie odbywać się w "sopockim trójkącie bermudzkim": to Scena Off de Bicz, Dworek Sierakowskich i hotel Rezydent. W dworku już się właściwie zaczęło: można oglądać tam projekty scenograficzne Jadwigi Pożakowskiej i Jana Banuchy, a przy okazji nabyć najnowszy numer "Toposu", który właśnie wczoraj wyszedł z drukarni, w całości poświęcony festiwalowi.