Będąc człowiekiem, bądź człowiekiem

„Imagine" - reż. Krystian Lupa - Teatr Powszechny w Warszawie i Teatr Powszechny w Łodzi

Polecam przed rozpoczęciem czytania recenzji, przesłuchanie piosenki Johna Lennona pt. ". Pomoże to w lepszym jej zrozumieniu i wczuciu się w temat.

„Po co Ci ten człowiek? Po co Ci ta wolność? Po co Ci ten pokój? Czy to pytanie jest warte postawienia?" Od wieków zadajemy sobie te same pytania. Przechodzimy najróżniejsze przemiany społeczne i kulturowe, cały czas starając się odnaleźć tak zwaną prawdę. Spektakl Krystiana Lupy pt. „Imagine" jest próbą zrozumienia ludzkiej egzystencji, a zarazem wizją, przedstawioną w pieśni Johna Lennona, o tym samym tytule.

Na początku lat 70' „Imagine" stała się hymnem ruchów hippisowskich, a jej autor czymś, w rodzaju bóstwa, przyrównywanego nawet do Jezusa. Dziś, gdy tuż obok nas niewinny kraj został zaatakowany, Lupa zabiera nas w podróż do czasów, w których krwawa wojna w Wietnamie skłoniła ludzi do rozmyślań nad istotą człowieczeństwa. Wtedy to zakorzeniła się w wielu młodych sercach pacyfistyczna idea pokoju na świecie i wzajemnej miłości. Reżyser skłania nas do wielu przemyśleń i w niezwykły sposób porządkuje ludzkie poszukiwanie sensu życia.

Prawie sześciogodzinny spektakl podzielony jest na dwie części, których głównym bohaterem jest poszukujący sensu, były hipis Antonin. Pierwsza połowa to spotkanie po latach grupy przyjaciół, wzrastających na przełomie lat 60' i 70'. Główny bohater zaprasza wszystkich do swojego mieszkania. Desperacko stara się zrozumieć, dlaczego zatracona została umiłowana mu idea, w której w młodości wzrastali. Druga połowa przedstawia wewnętrzną drogę człowieka, który stara się odnaleźć sens i ukojenie. Z początku jest w wielkim załamaniu, gdzie nie widzi światła na końcu tunelu. Przechodzi najróżniejsze procesy, dochodząc ostatecznie do stanu iluminacji. Całość przepełniona jest najbardziej aktualnymi tematami, bardzo porządkując myśli na temat ludzkiej egzystencji. Poruszony zostaje wątek wolności. W niezmiernie emocjonalnej scenie bohaterka grana przez Annę Ilczuk, prezentuje monolog, w którym tłumaczy, że w Auschwitz człowiek odnalazł prawdziwą wolność. Zestawiając ze skrajną niewolą, dobitnie przekazała istotę wolności, którą można odnaleźć tylko wewnątrz. Bardzo aktualny był również taniec, odgrywany przez Juliana Świerzewskiego, którego motywem przewodnim było wszechobecne ocenianie innych. Aktor założył sukienkę i tańcząc, w bardzo subtelny sposób odpowiadał na prowokacyjne pytania. Próbował nas przekonać, żebyśmy pozwolili innym na bycie sobą i wyrażanie siebie w dowolny sposób.

Pieśń „Imagine" to hymn uwolnionego człowieka. Jest ideą, którą reżyser chce zaszczepić w świadomości widzów. Nie narzuca swojej wizji świata, a przedstawia pewien pogląd. Po prostu wyobraź sobie świat bez piekła i nieba, bez religii i wojen. Taki, w którym każdy dla każdego jest bratem i nie ma ziemi, o którą warto walczyć, ponieważ cała Ziemia została dana nam – ludziom. W dzisiejszej sytuacji, gdy znajdujemy się w widmie wojny, zadajmy sobie pytanie o sens naszego życia. Krystian Lupa przedstawia absurd wojny na Ukrainie, która dzieje się 40 lat po wojnie w Wietnamie. Pokazuje ideę hippisowską, jako wejście wgłąb siebie i skupienie się na własnym życiu. Prezentuje pogląd, że człowiek sam nie może się zdefiniować, więc wszystkie ideologie, religie i filozofie są tylko pewnymi konceptami, starającymi się zamknąć wszechświat w pewnych ramach. Jedna z postaci mówi nawet, że jakkolwiek często próbujemy wytłumaczyć człowieka, to on i tak, zawsze się wymknie.

Wewnętrzna droga Antonina rozpoczyna się, gdy jest on w stanie poddania i rezygnacji. Po ciężkich procesach i długich przemyśleniach staje przed drzwiami, za którymi panuje nieogarniona ciemność. Sam może wybrać, co będzie za nimi. Staje się kreatorem swojego losu i własnej przyszłości. Zauważa, że nie ma jednej, właściwej drogi. Nie jest wtedy jeszcze jednak w pełni gotowy. Antonin gubi się i przeżywa bardzo silny moment słabości. W końcu udaje mu się to przejść i dochodzi do spotkania z kosmitami, przedstawionymi tutaj jako istoty doskonałe. Prowadzą z nim ostateczny dialog przed procesem iluminacji – przemiany duchowej, po którym staje się człowiekiem oświeconym.

Przełamana została bariera nagości, przejawiająca się w bardzo wielu scenach. Podczas spektaklu myślałem sobie, że w niektórych momentach jest to zupełnie niepotrzebne. Biorąc zaś pod uwagę spektakl całościowo, widać celowy zabieg odkrywania ludzkiego ciała, aby przestało być obiektem seksualizacji. Wydaje się, że być może zjawisko podniecania się pewnymi elementami ciała jest zwyczajnie uwarunkowaniem cywilizacyjnym, z powodu zakrywania go przez setki lat, gdzie ukryte równa się niedostępne, co w ostatecznym rozrachunku może oddziaływać na wyobraźnię. Seksualność w dzisiejszych czasach stała się jednym z najważniejszych motywów w przestrzeni publicznej. Powoduje wiele konfliktów również w starciu z religią. W drugiej połowie XX wieku odkryto, że seks może być nie tylko aktem, powiększającym gatunek, ale również przyjemnością.

Przedstawione w spektaklu spojrzenie jest wyrazem filozofii New Age. Początkowo był to ruch, związany bardzo silnie z kontrkulturą hippisowską, która odnajdywała duchowość w energii wszechświata. Główny nacisk położony został na człowieka i to w nim odnajdowano pierwiastek boskości. W procesie iluminacji wszystko się łączy – mężczyzna z kobietą, świat materialny z niematerialnym, a stworzona przez ludzi cywilizacja z naturą. Spektakl Krystiana Lupy nie jest łatwy pod wieloma względami, a mimo to jest niesamowicie wciągający. Pomimo mocnych scen i kontrowersyjnych wątków, zaskoczył mnie swoją delikatnością przekazu. Nie był w żadnym momencie wulgarny, a przedstawił w mistrzowski sposób to, co autor miał na myśli. Nie narzuca widzowi swojego zdania – prezentuje tylko pewne spojrzenie na rzeczywistość, które zdaje się coraz bardziej zyskiwać popularność w europejskim świecie. Faktem jest jednak to, że na całym świecie ludzie nadal giną w absurdalnej walce o ziemię i oddają życie za coś, co jest tylko wymysłem.

Może to jest dobry moment, aby każdy z nas spróbował wgłębić się w najważniejsze moim zdaniem zdanie w piosence Johna Lennona: „Imagine ale the people sharing all the world" i pomyślał chwile nad tym, co znaczy dla niego być człowiekiem.

Paweł Guzek
Dziennik Teatralny Warszawa
5 grudnia 2022
Portrety
Krystian Lupa

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia