Będziemy grać opery
rozmowa z Tomaszem Janczakiem - dyrektorem Teatru Muzycznego w Lublinie- Marzę o "Aidzie" Giuseppe Verdiego. Nie jest to jednak takie proste. Kryzys zamknął kieszenie naszych hojnych sponsorów, a bez nich niestety nie damy rady. Pozostaję jednak optymistą i wierzę, że w przyszłości wspólnie wyprodukujemy kolejne ogromne dzieła - mówi Tomasz Janczak, dyrektor artystyczny Teatru Muzycznego w Lublinie
Dorota Gonet: Z lubelskim Teatrem Muzycznym związany jest Pan od siedmiu lat. Miał Pan zatem okazję dobrze poznać jego specyfikę, podobnie jak oczekiwania publiczności. Jaka jest Pana wizja artystyczna teatru, jakie są Pana marzenia?
Tomasz Janczak*: - Na wstępie chciałbym podkreślić, że nominacja, którą otrzymałem, nie zmieni moich wieloletnich dobrych relacji z ludźmi ze wszystkich zespołów artystycznych, uczciwie pracujących nad wysokim poziomem Naszego Teatru. Pamiętam też o innych działach, bez których niemożliwe byłyby nasze sukcesy. Teatr to nie tylko scena i orkiestron, to specyficzna fabryka w której pracuje kilkaset osób. Dobrze przyjęte przez naszą lubelską publiczność spektakle dają satysfakcję nam, artystom, ale również im, pracownikom, których na co dzień widz nie ma możliwości zobaczyć.
W jakim kierunku będzie zmierzał teatr pod Pana kierunkiem artystycznym? Jakie gatunki znajdą się w repertuarze? Operetka, musical czy może opera?
- Moim zdaniem operetka ma w naszym mieście ugruntowaną i bardzo dobrą pozycję, ogromną i wierną widownię. Jestem absolutnym jej zwolennikiem. Z ciężkim sercem patrzę na teatry w niektórych miastach w Polsce, gdzie "podkasana muza" jest mordowana. Powodem często był zarzut nazwijmy to szmirowatości, po prostu zdarzali się śpiewacy, którzy nie dawali sobie rady wokalnie w operze i jeśli był w danym mieście teatr operetkowy, przechodzili właśnie tam. Była to w mojej ocenie bardzo zła polityka obsadowa. Operetka zagrana na wysokim poziomie- to przede wszystkim najwyższej klasy śpiewacy. Reasumując, będziemy grać tę formę. Mało tego, chciałbym, aby Lublin był polską stolicą operetki. Moim marzeniem jest stworzyć w naszym mieście Festiwal Teatrów Muzycznych o tym właśnie profilu.
Kolejnym rodzajem spektakli jakie proponujemy naszej publiczności jest musical; forma ostatnio nieco w naszym teatrze zaniedbana z powodów od nas niezależnych. Przykładem jest "Chicago". Podjęliśmy kroki w celu wystawienia tego spektaklu, ale niespodziewanie okazało się, że nie ma na to szans, ponieważ wygasła licencja i żaden teatr w naszym kraju przez kolejne kilka lat nie zagra tego tytułu. Mam nadzieję, że najbliższa wiosna będzie pod znakiem nowej, musicalowej premiery, o tytule jeszcze nie mogę nic powiedzieć, ale staramy się by realizatorami byli fachowcy z "najwyższej półki" w tej dziedzinie.
Publiczność na pewno oczekuje kolejnych spektakli operowych
- Posiadamy relatywnie młody, etatowy zespół solistów- śpiewaków, z którym możemy wykonać najtrudniejsze spektakle operowe jakie mamy w repertuarze, nie zatrudniając artystów gościnnych. Niejeden teatr operowy w Polsce mógłby nam zazdrościć. To ogromna wartość artystyczna, ale i ekonomiczna. Mając taki "skarb", grzechem byłoby go nie wykorzystywać. Będziemy zatem grać opery, bo oprócz naszych wielkich ambicji ważny jest ogromny popyt publiczności na tego typu sztukę.
Czy publiczność lubelska może spodziewać się kolejnych mega widowisk, na wzór „La Traviaty” wystawionej na Globusie dla ośmiotysięcznej widowni?
- Była to nie mająca precedensu w regionie superprodukcja, tego typu dzieło chciałbym powtórzyć. Marzę o "Aidzie" Giuseppe Verdiego. Nie jest to jednak takie proste. Kryzys zamknął kieszenie naszych hojnych sponsorów, a bez nich niestety nie damy rady. Pozostaję jednak optymistą i wierzę, że w przyszłości wspólnie wyprodukujemy kolejne ogromne dzieła, by udowodnić, że Lublin zasługuje na Centrum Spotkania Kultur, w którym najważniejszą rolę powinien odgrywać Teatr Muzyczny ze sceną na miarę naszych możliwości.
A jeśli chodzi o najbliższy sezon?
- Już dziś zapraszam na 30 grudnia, tuż przed Sylwestrem, na uroczystą premierę pięknej operetki F. Lehara "Hrabia Luxemburg". Będziemy jedynym teatrem w Polsce mającym ten trudny wykonawczo lecz piękny spektakl.
* Tomasz Janczak jest absolwentem wydziału wokalno-aktorskiego wrocławskiej Akademii Muzycznej oraz studiów podyplomowych z zakresu zarządzania na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Od 2005 r. zatrudniony na stanowisku śpiewaka solisty w lubelskim Teatrze Muzycznym, od stycznia 2008 r. pełnił także funkcję pełnomocnika ds. artystycznych. W tym czasie przygotował cieszące się powodzeniem spektakle, między innymi "Zemstę nietoperza", "Koncert Jubileuszowy", "Mały czarodziejski flet" oraz bezprecedensową superprodukcję "La Traviata", której premiera odbyła sie w listopadzie 2008 roku w hali "Globus". 7 lipca został oficjalnie powołany na stanowisko dyrektora artystycznego.