Beksińskiemu nie brakowało oryginalnych pomysłów

Rozmowa z Januszem Baryckim

Galerie sztuki współczesnej nie wykazują zainteresowania twórczością Zdzisława Beksińskiego, dlatego od 4 listopada 2023 roku możemy podziwiać 45 jego obrazów w Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu. Wystawa potrwa ponad trzy miesiące, do 18 lutego 2024 roku i oprócz obrazów obejmie również pokazy multimedialne oraz wykłady, które mają na celu przybliżenie sylwetki artysty.
W związku z tym przeprowadziłam wywiad z prezesem Fundacji Beksiński, Januszem Baryckim, który jest inicjatorem promocji twórczości malarza i odpowiedzialny za organizację wystawy we Wrocławiu.

Z Januszem Baryckim - prezesem Fundacji Beksiński, o wystawie obrazów w Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu - rozmawia Jagoda Wójcicka z Dziennika Teatralnego.

Jagoda Wójcicka: Warto zauważyć, że podczas wernisażu, miało miejsce, niestety, dość powszechne ostatnio zjawisko w świecie sztuki. Mowa o ataku na jeden z obrazów Beksińskiego przez przedstawicieli Extinction Rebellion Wrocław – organizacji non profit mającej „przy pomocy aktów pokojowych obywatelskiego nieposłuszeństwa przekonywać rząd do podjęcia sprawiedliwych działań w związku z kryzysem klimatycznym i ekologicznym", (informacja za stroną internetową https://www.extinctionrebellion.pl/pl/about-us/). Co Pan myśli o ostatniej sytuacji, która miała tutaj miejsce?

Janusz Barycki - Uważam, że to jest wybryk. Chociaż osoby biorące udział w proteście mogły być przekonane o słuszności swojego działania, nie były w stanie skonkretyzować swoich racji. Obecni byli jedynie mediatorzy, którzy uniemożliwiali im oderwanie się od płótna. Dopiero po przybyciu policji zaczęli zdawać sobie sprawę z grożących im konsekwencji prawnych, w tym konsekwencji prokuratorskich.

Czy obrazy celowo nie zostały zabezpieczone, aby uczestnik, czy też osoba oglądająca mogła zbliżyć się i zobaczyć je z bliska?

- Obecnie to jeszcze nie jest praktykowane, ale po niedawnych zdarzeniach w muzeach nie wykluczam, że konieczność zabezpieczania dzieł sztuki może stać się bardziej powszechna. Niemniej jednak uważam, że aktów bezsensownego niszczenia nie można usprawiedliwiać. Choć zrozumiałe jest pragnienie protestu, nie widzę sensu w niszczeniu. Taka destrukcja stanowi regresywny proces, pozbawiony budującego czy rozwijającego charakteru. Ostatecznie, efektem takiego postępowania jest jedynie krótkotrwały szum, a zniszczone dzieła przestają być dostępne dla kolejnych pokoleń.

Rozumiem, że obrazom nic się nie stało?

- Obrazy nie ucierpiały, jednak protestujące osoby próbowały podpisać jedno z dzieł słowem "katastrofa", lecz personel skutecznie temu zapobiegł. Zdaniem uczestników protestu, użyty do tego celu czerwony spray był zmywalny. Mimo to, obraz wisiał na tyle wysoko, że nie doznał żadnych uszkodzeń.

Dlaczego akurat na wystawę zostało wybranych 45 obrazów i dlaczego akurat te obrazy? Czy zostały one wyselekcjonowane na jakiejś podstawie?
Tak, to jest kwestia realizacji określonej koncepcji. W tym przypadku, nasze możliwości były ograniczone, ponieważ podczas planowania wystawy, po dokładnym pomiarze pomieszczenia i ocenie dostępnej przestrzeni, ustaliliśmy, że nie jesteśmy w stanie pomieścić więcej obrazów. Początkowo zakładano wystawienie 50 dzieł, ale ostatecznie muzeum zaakceptowało 45. Wybór konkretnych obrazów był decyzją kuratorki, Pani Doroty Szomko-Osękowskiej. Ja zaproponowałem dwa z nich, znajdujące się w centralnej części wystawy, oraz jeden, który został wykorzystany na plakacie. Specjalnie zwróciłem uwagę na dzieła, na których dominują głowy, uznając, że to odpowiednie miejsce dla nich na ekspozycji. Całą resztę, czyli wstęp oraz układ, zostały zaprojektowane przez Panią Dorotę Szomko-Osękowską, która pełni funkcję kuratorki.

Mając jeszcze na uwadze słynny cykl głów artysty, czy będą Państwo prezentować odlewy rzeźb Mistrza Beksińskiego?

- Nie, niestety nie dysponujemy takimi możliwościami. Kiedy planuje się określoną przepustowość dla zwiedzających, pojawiają się wyzwania związane z odpowiednim zabezpieczeniem wszystkich dzieł, zapewnieniem odpowiedniej ekspozycji oraz oświetleniem. Napotkaliśmy na tyle dużo problemów technicznych, że skoncentrowaliśmy się wyłącznie na prezentacji obrazów.

Czyli obrazy jest łatwiej wyeksponować?

- Tak, posiadamy już doświadczenie w tym zakresie. Znamy odpowiednie techniki doświetlania obrazów, a także dysponujemy systemem oświetleniowym, co ułatwia nam ich prezentację. Natomiast, jeśli chodzi o rzeźby, wymaga to zazwyczaj oświetlenia z kilku różnych punktów, co z kolei wiąże się z koniecznością wcześniejszej instalacji odpowiednich systemów. Niestety, nie mogliśmy ingerować w przestrzeń wystawienniczą z uwagi na pewne ograniczenia i umowy, które nakładają na nas pewne restrykcje, w tym zakaz ingerencji w strukturę pomieszczenia.

Czy w związku z wystawą są zaplanowane działania edukacyjne? Specjalne wydarzenia, warsztaty?

- Organizujemy wykłady multimedialne i biograficzne, prezentujące sylwetkę artysty oraz jego twórczość, dedykowane grupom szkolnym. Zazwyczaj przeprowadzamy je przed otwarciem wystawy lub w trakcie jej trwania. Zazwyczaj wykład trwa w granicach 35 minut i później młodzież ma szansę zobaczyć całą wystawę, czyli łącznie jest to pokaz z oglądaniem obrazów.
Nasza oferta cieszy się dużym zainteresowaniem, a liczne szkoły z okolicznych miast oraz miejsc bardziej odległych kontaktują się z nami telefonicznie, aby umówić się na tego typu spotkania.

Odchodząc od koncepcji wystawy, jestem ciekawa, jakie według Pana jest znaczenie twórczości Beksińskiego w kontekście sztuki polskiej i światowej? Bez wątpienia, charakteryzuje się on tym, że wyprzedzał swoją epokę.

- Znaczenie jest ogromne, ponieważ Beksiński jest niezwykle popularnym twórcą. To artysta, który potrafił trafić z tym, co robił, zarówno do młodzieży, jak i do osób starszych, do szerokiego spektrum publiczności. Prawie wszyscy, z wyjątkiem może pewnej grupy krytyków, doceniają jego niezwykłą wyobraźnię, co zresztą należy podkreślić. Dodatkowo, Beksiński charakteryzował się znakomitym warsztatem, który doskonalił w trakcie swojej twórczości malarskiej, więc myślę, że nie można przecenić tego artysty, ponieważ jest on niezwykły, wyjątkowy i popularny nie tylko w Polsce, ale również na arenie międzynarodowej. Nasza strona internetowa przyciąga odwiedzających z różnych zakątków świata, takich jak Japonia, Stany Zjednoczone, Kanada, Azja, Chiny, Rosja, co świadczy o rozpoznawalności Zdzisława Beksińskiego na globalnej scenie artystycznej.

- W kontekście tych wielu miejsc, spotkałam się też informacją, że Beksiński nie chciał, czy też bał się podróżować i latać samolotem, i to był jeden z powodów, przez które nie wyjechał na stypendium Fundacji Guggenheima w Nowym Jorku. Nie wiem, na ile to jest prawdą aczkolwiek, czy według Pana, gdyby Beksiński zdecydował się na podróż do Stanów Zjednoczonych albo gdyby tam zamieszkał, to jego sukces mógłby być większym, czy tam mógłby być bardziej docenionym niż tutaj?

- To w pewnym sensie kwestia spekulacji, gdyż Beksiński zdecydował się pozostać w Polsce. Choć być może w skali światowej mógłby osiągnąć większy sukces artystyczny, pozostaje to do rozważenia. Jednak bezsprzecznie lękał się jednej rzeczy – obawy, że poza granicami kraju ktoś narzuciłby mu swoje pomysły, co jako artysta byłby niezdolny zaakceptować. Związał się umową z Piotrem Dmochowskim, który po kilku latach współpracy z Beksińskim zaczął wymuszać na nim malowanie w stylu, który reprezentował w chwili ich pierwszego spotkania. Beksiński odczuwał taką presję, że rozważał zakończenie swojej działalności malarskiej, uznając, że już tego nie zniesie. W pewnym momencie udało mu się zerwać umowę, oddając Dmochowskiemu część obrazów jako swoiste odszkodowanie. Dopiero wtedy stał się wolnym człowiekiem. Dlatego trudno jest teraz oceniać i rozważać hipotetyczne scenariusze. Został w Polsce, a jego losy potoczyły się zgodnie z wybraną przez niego ścieżką. W życiu każdy dokonuje różnych wyborów, a Beksiński postanowił podjąć taką decyzję.

A co Pan myśli o twórczości młodych, współczesnych twórców, którzy kreują się np. na Beksińskiego albo którzy czerpią z jego prac, inspirują się nim?

- Każdy ma prawo czerpać inspirację. Skopiowanie jest wyjątkowo trudne, a tym bardziej posiadanie tak niezwykłych pomysłów jak Beksiński, dlatego życzę wszystkim powodzenia i sukcesów, gdyż osiągnięcie tego wymaga nieustannej pracy. Pracy nad własnym rozwojem, doskonaleniem warsztatu i zdobywaniem wiedzy. Dodatkowo, niezbędne jest posiadanie oryginalnych pomysłów, a tych, jak widać, Beksińskiemu nie brakowało.

Na koniec chciałam zapytać, który obraz prezentowany tutaj obecnie jest według Pana najlepszy/jest Pana ulubionym?

- Nie jestem znawcą malarstwa na tyle, żeby oceniać te dzieła, natomiast na tej wystawie podoba mi się obraz wybrany na plakat i ten z przedstawieniem dziewczyny z rozwianymi rudymi włosami. Moim zdaniem, są one najlepsze na tej wystawie, ale nie zapominajmy, że są jeszcze inne.

Bardzo dziękuję udzielone odpowiedzi i za poświęcony czas.

- Dziękuję.
__

Janusz Barycki - prezes zarządu i założyciel Fundacji Beksiński, przyjaciel Tomka Beksińskiego. Były dyrektor Akademickiego Biura Kultury i Sztuki "Alma Art". W ramach upamiętniania twórczości Beksińskich, organizuje i koordynuje wystawy oraz koncerty Świata Mistrza Beksińskiego. 
 __
Czas trwania wystawy: od 4 listopada 2023 do 18 lutego 2024 w Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu (ul. Wystawowa 1).

Jagoda Wójcicka
Dziennik Teatralny Kraków
7 grudnia 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia