Bez chowania głowy w piasek

"Piaskownica" - reż: G.Chrapkiewicz - Teatr Polski w Bielsku-Białej

Bielska "Piaskownica" od dwóch lat gości na deskach Małej Sceny. Jest przykładem spektaklu, który nie traci swej świeżości mimo upływu czasu. Anna Guzik i Tomasz Drabek niezmiennie śmieszą i wzruszają, a reżser Grzegorz Chrapkiewicz potwierdza tą inscenizacją, że jest mistrzem kameralnych przedsięwzięć.

Dramat Tomasza Walczaka jest na tyle specyficzny, że trudno tu o jakąś inscenizacyjną innowację. Jest osiedlowa piaskownica i dwoje bawiących się w niej ludzi – dorosłych, w których ciągle tkwi infantylizm. Chrapkiewicz – co nie jest żadną nowością – przedstawił w bielskiej „Piaskownicy” różne etapy życia Miłki i Protazego. Od dzieciństwa, przez buntowniczy okres dorastania, po dorosłość. Anna Guzik i Tomasz Drabek na oczach widzów przeobrażają się z brzdąców w eleganckich 30-latków. Zmieniają swoją garderobę i styl wypowiedzi, by unaocznić swe transformacje. Muzyczną ilustrację spektaklu tworzą piosenki z „Miastomanii” – płyty Marysi Peszek, które świetnie się wpisują w ogólną koncepcję spektaklu, jako opowieści o życiu wśród miejskiego blokowiska. 

Bielska inscenizacja bardziej niż o międzypłciowych różnicach przedstawia dramat o niemożności znalezienia wspólnego języka. Brak porozumienia zaczyna się już w najmłodszym wieku, kiedy w dzieciach tkwi egoistyczna chęć posiadania wszystkiego, co najlepsze. Później może być tylko gorzej – zbuntowany nastolatek widzi tylko czubek własnego nosa, a dorosła bizneswoman dba wyłącznie o własne interesy. Najbardziej liczy się duma, która, niegdyś urażona, ciągle uwiera i nie pozwala wybaczyć. Zniszczona przez Protazego lalka boli Miłkę nawet wtedy, gdy ze względu na wiek „nie przystoi się jej już bawić zabawkami”. Proste gesty – odkupienie zniszczonej zabawki, stanie pod drzwiami czy zakup kwiatów zdają się być wyznaniem miłości. Miłka nie rozumie jednak tego kodu. Nie rozumie lub nie chce zrozumieć. Niewypowiedziane słowa i wyznania zaczynają ciążyć i tworzyć barierę między dwojgiem bohaterów. A przyjdzie taki czas, że na szczerość może być już za późno…

Anna Guzik i Tomasz Drabek stworzyli niezwykle wyrazisty i zgrany duet. Swoją energią zarażają widzów, nie pozostawiając ich obojętnymi na to, co się dzieje na scenie. Świetni są zarówno w roli dzieci jak i dorosłych. Jedynie "batmanowskie" monologi Protazego mogą nużyć. W pewnym momencie odczuwa się przesyt laserowych spluw, buchającej krwi i „najokrutniejszych normalnie męczarni”. To jedyny zarzut i to w zasadzie trudno dookreślić wobec kogo – Walczaka, Chrapkiewicza czy Drabka?

Spektakl jako całość porusza i zwraca uwagę na niezwykle ważny problem. Żyjemy trochę odrealnieni (jak to mówi sam Protazek), zamknięci w swoich światach i w związku z tym pojawia się pytanie czy umiemy dogadać się z drugim człowiekiem? Wyjść poza swoje infantylne zachcianki i bez uprzedzeń powiedzieć po prostu: „Cześć, jak mas zna imię? Bo ja jestem Ania”?

Anna Hazuka
Dziennik Teatralny Bielsko-Biała
9 lutego 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...