Bezwzględna prawdziwość

9. Chorzowski Teatr Ogrodowy

Rozmowa z Piotrem Woźniakiem.


Sztajgerowy Cajtung: Dzisiejszego wieczoru usłyszymy numery z najnowszej Pana płyty Tata Adama. Jest to druga, po Domu na dachu, solowa płyta w Pana dorobku. Jak wyglądała praca nad krążkiem? Czy jest Pan autorem znajdujących się tu utworów?

Piotr Woźniak: Piosenki powstały we współpracy z Agnieszką Łomnicką. Kształt brzmieniowy płyty jest wynikiem mojego mozołu producenckiego i wspaniałej pracy realizacyjnej Piotra Madziara. Jestem bardzo zadowolony z rezultatu. Powstała płyta spójna i wyrazista. Tak ją czuję.

Sz. C.: Pańską muzykę wpasowuje się w nurt Krainy Łagodności. Jak Pan sam określiłby swój styl muzyczny? Jak, na własny użytek, definiuje Pan folk?

P. W.: Inspiruję się takimi postaciami jak Cat Stevens, Nick Drake, czy Joni Mitchell. Taka formuła występowania, jaką oni uprawiają, ma korzenie w amerykańskim folku. Jeżeliby Boba Dylana zaliczyć do artystów z kręgu krainy łagodności, to byłoby dla mnie zaszczytem odwiedzać tę krainę ;-). Rober Kasprzycki nazwał ostatnio to, co robię „post-folkiem".

Sz. C.: Uczęszczał Pan do szkoły muzycznej w klasie wiolonczeli, grał Pan w musicalu Metro. Co sprawiło, że jednak wybrał Pan gitarę i śpiew?

P. W.: Już w czasach szkolnych chwytałem za gitarę i próbowałem „układać" piosenki. Nie miałem większych problemów z wyborem. Dzięki Metru z dnia na dzień wkroczyłem w dorosłe życie, w tym w życie zawodowe. Potem przyszedł czas na rozwój osobistej formy wypowiedzi przez śpiewanie, na naukę własnego języka, którym rozmawiam z publicznością. Ta nauka trwa do dziś.

Sz. C.: Dostrzega Pan w swojej muzyce inspiracje twórczością ojca?

P. W.: Nie dostrzegam. Robię swoje. Jednak z całą pewnością fakt, że muzyka Ojca była obecna w domu od zawsze, wpłynął na to, kim jestem dziś.

Sz. C.: Dla kogo jest płyta Tata Adama?

P. W.: Dla każdego, kto zechce jej posłuchać. Jest jednak może jeden wyróżnik: jako już trochę dojrzalszy człowiek, kieruję tę wypowiedź do dojrzałych ludzi. To nie znaczy „staruchów" :-). Można do pewnych rzeczy dojrzeć bardzo wcześnie. Można nigdy nie dojrzeć do niczego.

Sz. C.: Czym różni się najnowsza płyta od Domu na dachu?

P. W.: Piosenki zawarte na mojej debiutanckiej płycie powstały na przestrzeni kilkunastu lat. Różne miałem w tym czasie inspiracje muzyczne. Pisałem też do bardzo różnych tekstów. Sama realizacja Domu... trwała też znacznie dłużej niż Taty Adama. W rezultacie postrzegam nową płytę jako znacznie spójniejszą wypowiedź. Dom na dachu to zbiór interesujących realizacji. Pokazuje, jak człowiek, artysta potrafi być różny na przestrzeni czasu. Tata Adama emanuje od początku do końca jedną energią, choć poszczególne piosenki często kontrastują (Jak to powiedział mój przyjaciel, „dyskutują ze sobą").

Sz. C.: Chciałby Pan, by syn poszedł w Pańskie ślady?

P. W.: To jego wybór. I dokonał go już dawno. Miłosz, któremu zadedykowałem zresztą nową płytę, jest wybitnie uzdolniony matematycznie i idzie swoją, a nie wybraną przez rodziców drogą.

Sz. C.: Próbuje Pan wzruszać słuchaczy, docierać do ich wrażliwości. W jaki sposób można to osiągnąć w dzisiejszym zabieganym świecie? Jak trafić do odbiorców muzyką, która nie toleruje krzyku i tandety?

P. W. : To może być łatwiejsze, niż się wydaje. Nadmiar z tamtej „strony mocy" powoduje, że potrzeba wyciszenia i kontemplacji w ludziach rośnie. Ja muszę tylko być bezwzględnie prawdziwy.

Sz. C.: Dziękujemy za rozmowę.

Magda Widuch
Sztajgerowy Cajtung
28 lipca 2015
Portrety
Piotr Woźniak

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...