Biblia, wydanie drugie, poprawione
"Katechizm Białego Człowieka" - reż. Mirosław Neinert - Stowarzyszenie Teatr Rawa w Katowicach / Teatr KorezJedziemy na pielgrzymkę. Organizowana przez księdza Marka oraz jego wiernego pomocnika do spraw społeczno-duchowych, Piotra Gawrona (w tej roli Hubert Bronicki), ma na celu umocnienie wiary i głoszenie wartości chrześcijańskich. Kupiliśmy bilety, wystarczy już tylko wyruszyć w podróż, która zapewni nam zbawienie oraz promocyjną cenę innowacyjnych technologicznie garnków. Brzmi ciekawie. Czekamy, jednak autokary nie nadjeżdżają. Kolejny raz oczekiwanie na spóźniony autobus lub autokar? Chyba każdy z nas tego doświadczył. Lecz co się dzieje, gdy czas oczekiwania na pielgrzymkę zapełni nam bardzo zaangażowany w sprawy wiary pan Gawron?
Pilot wycieczki zrobi wszystko, żeby umilić nam czas. Na szczęście jest on specjalistą w wielu dziedzinach, a religia, demokracja i polityka nie mają dla niego tajemnic. Zaczyna zabawiać nas rozmową, a właściwie monologiem. Dzięki jego wywodowi dowiemy się o wielu ciekawych, a jednak często pomijanych sprawach: pomoże nam uświadomić sobie, jak bardzo telewizja (oprócz jednej) zmanipulowana jest przez bezbożników i jaka prosta droga prowadzi od antykoncepcji do budowania meczetów w Polsce, w których wyje się od samego rana. Wykaże też wpływ szatana w relacji z olimpiady i wyjaśni, jak wygląda kuszenie Anno Domini 2013. Swoje słowa popiera wiele tłumaczącymi, wykonywanymi z pasją za pomocą kredy, rysunkami.
Nasz przywódca duchowy chętnie odpowie na niezwykle ważne pytania, jakie rodzą się w głowie niejednego człowieka: czy chrześcijanin powinien myśleć o Murzynach? Jak pani ze sklepu może przyczynić się do zwiększania liczby chrześcijan? Czy Jezus miał poczucie humoru? Dowiemy się, że wbrew pozorom zjedzenie kebaba nie umniejsza wiary, a nad jałmużną przekazaną Cyganom i żulom należy się porządnie zastanowić – wszystkie te prawdy zaczerpnięte prosto z Biblii, wydanie drugie, poprawione. Chociaż Gawron popiera in vitro, reszta poglądów ociera się o fanatyzm, dlatego bohater z sympatycznego kierownika wycieczki raz po raz przemienia się w szalonego proroka.
W międzyczasie przećwiczymy religijną piosenkę uzupełnioną o ciekawy układ choreograficzny, poznamy też lepszą, chrześcijańską wersję piosenki „Jestem Bogiem”, do której młodzież może tańczyć na Przystanku Jezus. Najbardziej systematyczni w coniedzielnej mszy dostaną cukierki.
Autokar nadal nie nadjeżdża, a Piotr coraz odważniej przedstawia swoją wizję świata, która jednak niewiele ma wspólnego z chrześcijańską ideą miłości do bliźniego. Chętnie dzieli się z nami swoim zdaniem na temat innych narodów. Żaden Cygan go nie zwiedzie, oczywiste jest, że ten naród specjalizuj się jedynie w kradzieży i uprzykrzaniu życia porządnym katolikom, najlepiej niech wróci do Cyganistanu, natomiast Arabowie, atakując chrześcijan, specjalnie nie domywają warzyw! Piotr zacięcie broni Polski, nie tylko przed obcymi. Zauważa, że pierwszymi rodzicami byli Adam i Ewa, a nie Adam i Wojtek, a homoseksualista jest społecznie bezużyteczny.
Entuzjastyczny i pełen emocji wywód pana Gawrona przerywają telefony od księdza Marka, który informuje po raz kolejny, że autokary nie wyjechały jeszcze, że on sam na pielgrzymkę nie jedzie, aż w końcu oskarża Piotra, że ten głosi herezje. Gdy wydawać by się mogło, iż pielgrzymka nie ma racji bytu, Piotr decyduje się samemu poprowadzić „lud boży”, pieszo, na skróty, zahaczając o Westerplatte czy Smoleńsk.
Monodram w wykonaniu Huberta Bronickiego porusza kwestie polskiej tożsamości i polskiego katolicyzmu, sprawy trudne, lecz bliskie przeciętnemu Polakowi. Z monologu bohatera wyłania się obraz rodaka w krzywym zwierciadle, pełnego uprzedzeń, obaw i stereotypów. W sposób karykaturalny przedstawia wady i hipokryzję naszego narodu, prowokując publiczność do wypowiadania słów, których sam (po raz kolejny) wypowiedzieć nie chce. Prezentuje kwestie i sprzeczne idee, które krążą gdzieś w głowie Polaka- katolika, jednak zazwyczaj wstyd się do nich przyznać. Pomimo przerysowania głoszonych poglądów, na pewno część osób odnajdzie w postaci Piotra Gawrona jakąś część siebie, który w bogaty sposób ilustruje nasze negatywne cechy, czasami aż rażąc dosłownością i obrazoburczością. Swoimi słowami uderza w większość grup mniejszościowych w Polsce, oczywiście w imię sztuki i z chęci pokazania prawdy o nas samych, lecz w pewnych chwilach dało się na widowni odczuć zmieszanie.