Bierny Protest

"Protest" - reż. Aldona Figura – Teatr Dramatyczny w Warszawie

Jednoaktówki Havla mają duży potencjał, który można rozwinąć w wielu kierunkach: od komedii do dramatu psychologicznego. Aldona Figura wybrała własną drogę tworząc widowisko o tematyce psychologiczno-tragicznej (a nawet i społecznej!) pod przykrywką śmiałej komedii.

W każdym z trzech aktów spektaklu główny bohater (Robert Majewski) odwiedza inną osobę (lub osoby), wkraczając tym samym w zupełnie inny świat - od browaru przez drogie mieszkanie kończąc na domu z ogrodem. Chociaż pozornie ludzie, z którymi styka się Ferdynand pochodzą z całkowicie innych środowisk to z czasem okazuje się, że mają podoby zestaw wad, niezależnie od zawodu czy stanu majątku, różnią się jedynie formą wyrazu tych cech. Bohater staje się uczestnikiem problemów innych osób, choć z pewnością wolałby zostać biernym obserwatorem. Można powiedzieć, że postacie drugoplanowe są jednostkami i bohaterem zbiorowym, społeczeństwem.

Pierwszym bohaterem napotkanym przez Ferdynanda Wańka jest stary browarnik (Janusz Nowicki). Browarnika poznajemy jako nieco uciążliwego, ale nieszkodliwego starszego człowieka. Kłopoty zaczynają się, gdy mężczyzna zaczyna bez umiaru pić alkohol. Wtedy atmosfera robi się coraz bardziej nieprzyjemna. Aktor musiał pokazać jasną oraz ciemną twarz postaci, podobnie jak kolejni bohaterowie, z którymi Waniek musi się skonfrontować.

Anna Gorajska i Sławomir Grzymkowski wcielili się we wścibskie małżeństwo - Wierę i Michała. Para mówi o sobie jako o idealnych partnerach, rodzicach, przyjaciołach, udają ludzi sukcesu, oferują nawet pomoc Ferdynandowi. W rzeczywistości to Wiera i Michał liczą na pomoc Ferdynanda. Na dodatkowe brawa ode mnie zasługuje odtwórczyni Wiery, z trudną rolą silnej kobiety. W drugim akcie nie brakuje emocjonalnych i śmiałych, seksualnych scen, a i to nie było żadną przeszkodą. Anna Gorajska bez problemu poradziła sobie z nimi i dlatego zdecydowanie Wiera była moją ulubioną postacią w „Proteście".

Ostatnim bohaterem na drodze Ferdynanda jest Staniek grany przez Łukasza Lewandowskiego. Ten bohater również chowa się pod maską i cały czas wacha się pomiędzy swoim prawdziwym i wykreowanym „ja". Tak jak inni bohaterowie, początkowo miły i przyjaźnie nastawiony do Wańka ostatecznie atakuje go, poszukuje w nim problemów i niedoskonałości, doznając w ten sposób swoistego katharsis. Na kompleksach innych ludzi cierpi jedynie niezdolny do sprzeciwienia się Ferdynand.

Cały utwór ma nieco groteskowy charakter. Sytuacje, których jesteśmy świadkami w życiu codziennym tu wymykają się spod kontroli, zapętlają się i przedstawiają zachowania ludzkie w negatywie. Trudno jest rozgraniczyć normalność i karykaturalność świata przedstawionego i odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle istnieje taka granica. Ale na tym nie koniec! Twórcy dodali też zagadkowe, a zarazem absurdalne dźwięki, obiekty i efekty świetlne.

Nad reżyserią światła czuwał Andrzej Król, który dopilnował spójności światła z miejscem akcji. Kiedy bohaterowie znajdowali się w browarze oświetlała ich śreżoga, jaką znamy z ciemnych piwniczek. Gdy miejscem akcji był dom z ogrodem na scenę padały cienie roślin z ogrodu, o którym tak ochoczo opowiada Staniek.

Bolączką wielu przedstawień są momenty, gdy gaśnie światło, a scenografia musi zostać szybko zmieniona. Te często niezręczne chwile w „Proteście" zostały przemienione w część show i bynajmniej nie były nudnym przerywnikiem. W zmianę scenografii nie byli zaangażowani tylko pracownicy teatru, ale również aktorzy, którzy nie wychodząc ze swoich ról pomagali „przenieść" widza do kolejnego aktu. Odpowiedzialna za kostiumy oraz scenografię, Joanna Zemanek wykreowała artystom przestrzeń idealną. A to znaczy przestrzeń żywą, dźwięczną i będącą integralną częścią wydarzeń, a nie tylko oczywistą dekoracją.

Czego możemy spodziewać się idąc do Teatru Dramatycznego na „Protest" oprócz znakomitej gry aktorskiej, dopracowanej scenografii, ciekawych efektów? Z Pewnością, czegoś więcej niż typowej komedii. Tytuł jest bezpośrednim nawiązaniem do jednego z aktów, ale sztukę można uznać dosłownie za protest. Protest kogo? Przeciwko komu, czemu?

Na te pytania każdy widz będzie musiał sam znaleźć odpowiedź.

Beata Zwierzyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
20 lipca 2020
Portrety
Aldona Figura

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia