Biwak zamiast willi z basenem

"Raj dla opornych" - reż. Krystyna Janda - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Jak spędzać czas wolny, gdy na głowie same problemy i obawy przed mocno niepewną przyszłością? Druga część przygód Karola i Barbary, "Raj dla opornych", nie jest tak zgrabną komedią jak "Seks dla opornych", gdy oboje wybrali się na seks weekend, by ratować swój związek. Jednak przedstawienie Teatru Wybrzeże ponownie dotyka problemów, które mogą stać się udziałem każdego z nas.

Sztuka "Raj dla opornych" Michele Riml jest w zamyśle kontynuacją "Seksu dla opornych" - spotykamy tych samych bohaterów, znów obserwujemy ich poza domem i ponownie zmagają się ze zwyczajnymi życiowymi problemami. Oboje stanowią dla autorki świetną okazję do sportretowania typowych przedstawicieli klasy średniej, z szeregiem ich wad i zalet. Zmienia się sceneria i skala rozterek Karola i Barbary Lane, których pożycie małżeńskie nie jest tym razem głównym (choć dalej pozostaje istotnym) tematem sztuki. To ludzie po 50-tce, których życie wyraźnie dryfuje już w stronę czasów emerytalnych, przyzwyczajeni do swoich małych rytuałów (ona uwielbia zakupy na promocjach, on swoje coniedzielne oglądanie sportu w telewizji), z odchowanymi dziećmi, stateczni, świadomi własnych ograniczeń.

Tym razem wyjechali zaczerpnąć świeżego powietrza nad jeziorem, odpocząć i zrelaksować się. Nie będzie to łatwe zadanie, bo oboje nawykli do zupełnie innego stylu życia niż spędzanie czasu na łonie natury, zakwaterowani na polu biwakowym. Nic więc dziwnego, że rozstawianie namiotu czy rozpalenie ogniska okaże się prawdziwym wyzwaniem, nawet z podręcznikiem "Biwak dla opornych" pod ręką. Czas na wspólny wyjazd jest wyjątkowo niefortunny, bo poukładany świat Karola właśnie rozpada się na kawałki. Po 29 latach stracił pracę, bardzo to przeżywa, jest poddenerwowany i wścieka się z byle powodu, a obok niego kręci się sfrustrowana żona, która w młodości zrezygnowała z pracy zarobkowej, poświęcając się dla dobra rodziny. Niespodziewanie na kempingu odwiedza ich szalona siostra Barbary, Diana, wprowadzając powiew świeżości w znany już z pierwszej części perypetii Karola i Barbary festiwal nieporozumień, wzajemnych pretensji i kłótni.

Oglądamy komedię podszytą goryczą - to ubrana w komediowy gorset desperacja, a momentami wręcz rozpacz z powodu życia, w którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Jednak poczucie, że jest dobrze, wyparło już stwierdzenie, że przecież nie jest tak źle, bo inni mają gorzej. I właściwie nie wiadomo jak to się stało, że od projektowanych w młodości marzeń i poczucia szczęścia bohaterów dzielą już lata świetlne. Reżyserująca przedstawienie Krystyna Janda świetnie rozczytuje intencje autorki, widząc w tekście sztuki doskonały materiał na pokazanie słodko-gorzkiego dramatu egzystencjalnego. Reżyserka umiejętnie obnaża bohaterów, pokazując ich zagubienie, niepewność, dylematy. Pozwala widzom ich polubić i identyfikować się z ich postawą lub rozpoznawać w nich swoje własne słabości.

Jednak drugie starcie czołowych aktorów Teatru Wybrzeża - Doroty Kolak jako Barbary i Mirosława Baki w roli Karola, którzy swoje postaci zbudowali na potrzeby "Seksu dla opornych" i właściwie kontynuują swoje role, mogłoby być nużące, gdyby nie ta trzecia. Grająca w Wybrzeżu gościnnie Aleksandra Konieczna gra Dianę w kontrze do statecznych, nawykłych do luksusu domatorów, czujących się na biwaku jak ryby wyrzucone z wody. Jest krzykliwa, wulgarna, nietaktowna, a przy tym nie mniej zagubiona w życiu niż Karol i Barbara. Krystyna Janda umiejętnie prowadzi tę opowieść, pozwalając całej trójce zabłysnąć - Kolak i Bace głównie w emocjonalnych wybuchach, Koniecznej w groteskowej roli zbuntowanej podstarzałej nastolatki.

Zbudowana na skojarzeniach scenografia Magdaleny Maciejewskiej, składająca się z banera reklamującego wypoczynek na świeżym powietrzu, wykładziny imitującej trawnik i kilkunastu turystycznych akcesoriów, stanowi właściwie ring dla aktorskich indywidualności. Cała trójka kreśli postaci na miarę oczekiwań, tworząc udane role, budowane na sprawnym aktorstwie i poparte życiowym doświadczeniem.

Spektakl traci jednak swoją dynamikę i impet w drugim akcie (tylko komercyjnymi względami można uzasadnić obecność 20-minutowej przerwy w przedstawieniu), w którym komizm wyraźnie ustępuje podanym wprost, a wcześniej nakreślonym problemom, od początku uwierającym Karola i Barbarę. Ten jawnie dramatyczny ton, w jaki wpadają bohaterowie i związana z nim przewidywalność tego, co nastąpi, osłabiają wymowę przedstawienia, balansującego na granicy serialowego dramatu i komedii obyczajowej. Mimo wszystko jest to jednak ciepła, pogodna komedii z drugim dnem (i serią ponadczasowych przebojów, od "I'm woman" Peggy Lee, przez "Satisfaction" The Rolling Stones i "Summertime" Janis Joplin, po "Imagine" Johna Lennona, wypełniających głównie black outy, podczas których zmieniane są elementy scenografii).

Trudno wyrokować czy "Raj dla opornych" powtórzy sukces "Seksu dla opornych". Choć inscenizacyjnie nowa produkcja jest nieco słabszym przedstawieniem, to posiada te same atuty co pierwszy spektakl tria Janda-Kolak-Baka - absolutnego rekordzisty pod względem popularności w repertuarze Teatru Wybrzeże. Wiele tu życiowej mądrości i celnych spostrzeżeń na temat otaczającej nas codzienności, dobrze uchwyconych przez autorkę sztuki i reżyserkę. Ponieważ nie od dziś wiadomo, że lubimy to, co już znamy, sequel przygód Karola i Barbary z pewnością znajdzie liczne grono sympatyków.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
9 czerwca 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...