Blade echo pieśni ze szczytu

Ma 23 lata, statuetkę NIKE, którą mogła pomachać przed nosem noblistce Wisławie Szymborskiej, a w dorobku dwie książki i jedną sztukę. Nie może być dla Doroty Masłowskiej gorzej. Znalazła się na szczycie w nienormalnym, zawrotnym tempie. Tylko robić zakłady, kiedy się gibnie. I choć to szczyt z punktu polskiej, muszej perspektywy, a więc niewysoki, to jednak szkoda by było, gdyby się potłukła.
Pisanie o niej było już tak trendy, tak obowiązkowe i wyczerpujące, że teraz, kiedy poprosiliśmy kilku publicystów o krótkie felietony do POGO na błyskotliwy, godny seminarium temat: 'Co się ostanie z prozy Masłowskiej za 20-30 lat?', odpowiedziało nam jedno przeciągłe ziewnięcie. Rozwodzenie się nad zahukaną panienką z Wejherowa, która swobodą w wykorzystywaniu języka, wkładem w jego ożywienie, literacką wyobraźnią i pomysłowością zawstydza latami dopieszczanych przez krytykę pisarzy, staje się najwyraźniej nudne i zbyt oczywiste. Jej samej mimo wybitnej inteligencji, sceptycznego dowcipu i ironii, którymi przyćmiewa wykreowane przez media gwiazdki intelektu, nie udało się uniknąć doli 'wziętej pisarki'. Ogłupiono ją do tego stopnia, że choć zwykle szydzi z popkulturowej papki, niezdrowego podniecenia życiem gwiazd i z romansów w miękkich okładkach ekskluzywnych miesięczników, to jednak i jej zdarzyło się opowiedzieć publicznie o rozpadzie związku z poetą Kazimierzem Malinowskim i szczęśliwych chwilach u boku aktora Eryka Lubosa. W przestrzeni towarzyskiego magla niewiele ją więc różni od Dody Elektrody, podobnie jak w publicznych wypowiedziach, bo zarówno w wypadku jednej, jak i drugiej ciężko pojąć, w czym rzecz (co u Masłowskiej bierze się zapewne z chronicznej nieśmiałości). Nie było jednak od lat tak oryginalnej, niedającej się podrobić, ożywiającej umysł polskiej pisarki. Przynajmniej do momentu, kiedy napisała 'Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku'. Sztuka, którą wprowadza właśnie na afisz TR Warszawa, jest bowiem bladym echem prozy Doroty Masłowskiej, podjętą przez autorkę próbą podrobienia samej siebie i dowodem jej braku pojęcia o teatrze. Masłowska sama zresztą przyznaje, że przeczytała w życiu dwa, trzy dramaty - lekturę zadaną przez polonistkę w liceum, a o napisanie 'Dwojga biednych Rumunów...' molestował ją Grzegorz Jarzyna, dyrektor Rozmaitości, pomysłodawca projektu TR/PL, który zakładał cykl sztuk o Polsce, obmyślonych przez młodych autorów. - Grzesiek mi wytłumaczył, że to tak, jakbym pisała książkę, tylko mają być same dialogi, więc się zgodziłam - opowiadała o genezie powstania swego debiutanckiego dramatu przyszła laureatka NIKE. W przeciwieństwie do tekstów Pawła Sali czy Michała Bajera (wydanych w jednym tomie z 'Rumunami'), tekst Masłowskiej przynajmniej da się przeczytać, ale z poczuciem usilnego dowcipu i lichej konstrukcji. Bohaterami sztuki są Parcha (Eryk Lubos) i Dżina (Roma Gąsiorowska), dwoje życiowych rozbitków, ale zawodowych imprezowiczów, którzy na ostrym haju wyruszają w Polskę. W drodze udają rumuńską biedotę, licząc na współczucie i pomoc spotkanych kierowców, bufetowych, staruszków, prowokując ich zarazem i osłaniając się tą osobliwą maską przed ich krzywym spojrzeniem - na wyrodną matkę, która w alkoholowym ciągu zapomniała odebrać dziecko z przedszkola i na wypalonego aktora głupawych seriali. Majowa próba czytania 'Rumunów', która ściągnęła do Rozmaitości taki tłum, jakby była to już premiera spektaklu, była bardziej wydarzeniem towarzyskim niż artystycznym. Jednak pod okiem największego obecnie speca od reżyserii sztuk współczesnych Przemysława Wojcieszka, który przypomina nieco menedżera zatrudnianego do odbudowy upadającej firmy, sztuka Masłowskiej nabierze prawdopodobnie lekkości, koloru i dowcipu. Reżyserujący zwykle własne teksty i scenariusze Wojcieszek udowodnił już, że i z takiego bzdetu jak 'Darkroom' Rujany Jeger można zrobić dobry, wciągający spektakl (Teatr Polonia). W 'Dwojgu biednych Rumunach' obok Gąsiorowskiej i Lubosa wystąpią także Janusz Chabior (Kierowca), Magdalena Kuta (Kobieta), Mirosław Zbrojewicz na zmianę z Robertem Wabichem (Policjant), Maria Maj (Barmanka), Lech Łotocki (Wiesiek) i Marek Kępiński (Dziad). Za muzykę odpowiedzialny jest zespół Pustki, a scenografie zaprojektowała Magdalena Maciejewska.
Iza Natasza Czapska
Zycie Warszawy
16 listopada 2006

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia