Błazen na stole

"Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" - reż. Daniel Jacewicz - Teatr Brama w Goleniowie

Pycha partyjnych kacyków jest niezmienna. Bez względu na czasy, w jakich żyjemy, bonzowie partyjni zawsze się czują królami wioski. A im mniejsza wioska, tym bardziej królami się czują.

Komedia Ivo Brešana, która powstała w latach 50. w komunistycznej Jugosławii, nic nie traci na aktualności. A na dodatek bazuje na autentycznym wydarzeniu. Wszelkie relacje, zależności, podciąganie własnych interesów pod określone idee - to wszystko można umieścić w dowolnej epoce, w dowolnej społeczności. Zawsze jest ktoś, kto podporządkowuje sobie społeczność, nie zawsze czystymi metodami, posługując się szantażem, wykorzystując naiwność, chciwość oraz wiele innych ludzkich słabości.

Autentyczne przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna zorganizował miejscowy aktyw Frontu Narodowego, spółdzielni produkcyjnej oraz organizacji partyjnej. Sztukę Szekspira widział przypadkiem w mieście towarzysz Simurina i streścił ją mieszkańcom dalmatyńskiej wioski, a miejscowy kolektyw postanowił ją wystawić, aby wcielić w czyn dyrektywę o rozwijaniu pracy kulturalno-oświatowej. Wiejski nauczyciel Škunca, reżyser przedstawienia, tak obsadził role, że w życiu i charakterach wykonawców można odnaleźć wyraźne podobieństwa do odtwarzanych przez nich postaci. Przewodniczący spółdzielni i sekretarz organizacji partyjnej Bukara, krętacz i oszust, gra Klaudiusza. Poloniuszem w amatorskim przedstawieniu w Głuchej Dolnej jest przewodniczący miejscowego oddziału Frontu Narodowego Puljo, zausznik i wspólnik Bukary.

Pierwsza wersja tej sztuki powstała w 1965 roku, a prapremiera w Teatrze ITD w 1971 r. W Polsce utwór również cieszył się popularnością, a w głównego bohatera - Bukarę - wcielali się wybitni aktorzy. Kazimierza Kutza wyreżyserował spektakl w Teatrze na Woli, z Tadeuszem Łomnickim w roli przewodniczącego spółdzielni produkcyjnej. Z kolei w Teatrze Telewizji w 1987 r. zagrał go Janusz Gajos.

Daniel Jacewicz w goleniowskim Teatrze Brama wspólnie z aktorami postanowił odczytać ten utwór na nowo filtrując tekst przez własne doświadczenia i dzisiejszą rzeczywistość.

Wiele się tu zmienia. Przede wszystkim spektakl mocno skupia się na wątku Skoko, który chce oczyścić imię swego ojca, fałszywie oskarżonego o malwersacje. Oczywiście gra on Hamleta i ma podobne dylematy jak on. Grzegorz Rutkowski, który wciela się w Hamleta, niewiele ma wspólnego z rozmyślającym młodzieńcem, którego trafią dylematy życiowe "być albo nie być". To twardo stąpający po ziemi facet, który doskonale wie, czego chce, a jedyne, co go może złamać, to zdrada ukochanej.

Mariusz Posieczek Bukarę też zagrał inaczej niż można się było spodziewać. Jego Bukara nie jest bezczelnym, pełnym pychy i samozadowolenia, trzymającym wioskę "za mordę", obrzydliwym kacykiem. Jest raczej wystraszonym mięczakiem, który żyje w strachu, że jego matactwo wyjdą na jaw i będzie musiał ponieść konsekwencje. Strach ukrywa tylko pozornie, pod słowami, ale gesty go zdradzają, przez co staje się zwykłym błaznem. I w takim podejściu tkwi siła tej postaci. Chamstwo może przybierać różne formy, a w tym przypadku przybrało formę wystraszonego błazna.

Największym zaskoczeniem jest jednak powierzenie roli reżysera spektaklu kobiecie. To nauczycielka wiejska dostanie zadanie przygotowania przedstawienia i to ona musi się mierzyć z tą, jakże trudną, materią. Emilia Rosińska radzi sobie z tym zadaniem wyśmienicie. To wulkan energii na scenie. Na początku jest sceptyczna i nie chce się podjąć tego zadania, potem, złamana i zaszantażowana przez Bukarę, zmienia zdanie i próbuje, w miarę możliwości ratować sytuację. Sama gra, tańczy, śpiewa, pisze teksty, podpowiada, poprawia kostiumy. Zdecydowanie odbiera palmę pierwszeństwa głównym męskim bohaterom. Przeżywa dramat osobisty i zawodowy, a jednak musi dokończyć dzieła, bo od tego zależy jej "być albo nie być".

To spektakl, w którym widzowie od początku do końca uczestniczą, niczym kolejni członkowie wiejskiej społeczności. Bohaterowie przesiadują w pierwszych rzędach, zagadują, zwracają się do widzów. Dzięki temu dekoracje stają się zbędne i, poza stołem, który pełni różnorakie funkcje, jest pusto. To pozwala skupić się relacjach międzyludzkich, na tym, co najważniejsze. Natomiast kostiumy są przebogate, mocno stylizowane na wiejski kicz. Nie ma tu nic z eleganckiego folku, jest przypadkowość, niedoskonałość, niekompletność. Chaos i nijakość. I tak ma być, bo tak wyglądały wsie w głębokiej komunie. Prymitywność odciskała swoje piętno na stroju. A może i dzisiaj odciska?

Jednak, o ile scenografia jest minimalistyczna, o tyle bohaterowie zostali wyposażeni w pewne elementy, które kojarzą się jednoznacznie - to flety, na których podczas zajęć kulturalnych mieszkańcy wsi niemiłosiernie fałszują, oraz sprzęty gospodarstwa domowego, które mają pomóc stworzyć kostiumy postaciom. I tworzą, ale wykorzystując je w nietypowy sposób, odzierają bohaterów z ich godności. Stają się symbolem amatorszczyzny i pokazują swoich bohaterów jako amatorów, nie tylko na scenie, ale również w życiu. Król, który staje się błaznem. Przywódca, który staje się błaznem. Traci godność, wzbudza śmiech, a nie strach. Satrapa na tronie. Wystraszony człowieczek na tronie.

Dania to, komunistyczna Jugosławia czy współczesna Polska?

Obsada: Anna Iwańska, Renata Łabaj, Emilia Rosińska, Jolanta Musialska, Anna Szczerba, Maja Kamińska, Bożena Kuk, Adriana Posieczek, Katarzyna Kluczek, Natasza Stiepaszyn, Grzegorz Rutkowski, Mariusz Posieczek, Vidal Mendez

Autor: Ivo Brešan, reżyseria: Daniel Jacewicz, asystent reżysera: Konstantinos Tsonopoulos, oświetleniowiec: Konrad Bartoszewicz.

Premiera 15 marca 2024.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
21 marca 2024
Portrety
Daniel Jacewicz

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia