Błędny rycerz twardo stąpa po ziemi?

"Don Kichot" - Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie

Powieść Cervantesa była dla Minkusa tylko pretekstem do stworzenia barwnego, pełnego ekspresji widowiska baletowego nasączonego hiszpańskim klimatem z elementami folkloru cygańskiego. Lekka, melodyjna, bardzo rytmiczna, łatwo wpadająca w ucho muzyka jest przede wszystkim prowokacją do tańca. Galopy, walce, marsze, polki, a także stylizowane na flamenco i hiszpańskie tańce ludowe figury określa też niespotykana w balecie klasycznym ekspresja ruchu rąk. Ramiona tancerzy są przeważnie wyciągnięte. Postaci indywidualizują tu układy choreograficzne.

W "Don Kichocie" mnóstwo jest partii solowych, dających tancerzom możliwość wykazania się perfekcyjną techniką i warsztatem. Bardzo wiele tu najróżnorodniejszych układów pas de deux i pas de trois, szalonych piruetów, szpagatów w powietrzu. Tancerze Polskiego Baletu Narodowego wznoszą się jednak znacznie ponad perfekcję techniczną. Zachwycają nieczęsto na polskich scenach baletowych spotykaną lekkością.

Wcielająca się w postaci Kitri i Dulcynei Japonka Yuka Ebihara, czy partnerujący jej w roli Basilio Paweł Koncewoj w wielu momentach zdają się unosić w powietrzu, nie dotykając desek sceny, po prostu frunąć. Ale i wśród postaci dalszego planu także nie brakuje wirtuozerii. Marta Fiedler - Tancerka Uliczna - z ogromnym wdziękiem wykonująca wariacje pomiędzy powbijanymi w podłogę nożami, poraża też widzów rzadko spotykaną charyzmą.

Nie powstrzymał się jednak Ludwig Minkus, jako Rosjanin z krwi i kości, wkomponowaniu w tę operę choćby jednego białego aktu. Jest nim sen Don Kichota o Dulcynei na leśnej polanie. A w akcie ostatnim, ślubu Kitri i Basilia, usytuował perełkę choreograficzną tego baletu słynne pas de deux na 32 piruety, które jakby bez najmniejszego wysiłku wykonała Yuka Ebihara.

Czy fakt, że Don Kichot nie tańczy na pointach, a jego giermek wykonuje tylko w spektaklu trochę groteskowych figur i to przeważnie jako element łączący poszczególne sekwencje widowiska, ma stanowić dowód na to, że nie oni są w tym spektaklu ważni? A może nakazanie Błędnemu Rycerzowi twardego stąpania po ziemi niesie w sobie jakąś filozoficzną przewrotność?

Feeria kolorów i dźwięków, impet, sprawność i gracja emanujące ze sceny tego festiwalowego wieczoru poderwały bydgoską publiczność do stojącej owacji i niekończących się oklasków. Ten spektakl podziałał jak narkotyk.

Mnie, zwłaszcza w dalszych aktach, kojarzył się z pokazami mistrzów podczas olimpijskiej gali jazdy figurowej na lodzie. Nie dziwię się, że poszczególne jego sceny często pokazywane są jako oddzielne etiudki na różnego typu koncertach.

Anita Nowak
Teatr dla Was
6 maja 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...