Bo każdy ma podwójne życie

"Wszystkie strachy" - aut. Natalia Szyszkowska - Wydawnictwo Oficynka

Debiuty mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo czego do końca można się po nich spodziewać. Z jednej strony obawa o język – na ile będzie dojrzały i oszlifowany. Z drugiej strony strach o zarys całej historii – na ile będzie logiczna i na ile uniknie banału. Zawsze jednak istnieje szansa na świeże podejście i uniknięcie tych kłód rzucanych pod nogi.

Gdy sięgam po książkę – w zasadzie tyczy się to wszystkich typów – nie mam określonych wymagań. To co mnie odpycha to banał i ewentualnie literówki, na które jakimś cudem jestem przesadnie wyczulony. A wyróżniam książki które potrafią mnie w różny sposób zaskoczyć. Czy to klimatem, czy to językiem, czy w końcu samą historią. Z takim też nastawieniem podszedłem do „Wszystkich strachów" Natalii Szyszkowskiej.

I od razu muszę przyznać, że historia, którą tutaj znalazłem wciągnęła mnie od razu i bez reszty. Pewnie to zasługa sporej dawki realizmu. Autorka dba o elementy związane z historią w której dzieje się akcja. Dba również o szczegóły dotyczące danych postaci pojawiających się w książce. Dzięki temu autentycznie jestem w stanie uwierzyć bohaterowi w jego życie i w jego motywy. Tym bardziej, że mamy tutaj sporo elementów z całego życia bohatera niemal od jego narodzin.

Co prawda „Wszystkie strachy" na okładce przemawiają do nas o fakcie morderstwa i elementach przygotowywania do niego. Na szczęście, nie zdradzając fabuły, Natalia Szyszkowska zadała sobie sporo trudu, aby nakreślić całą historię i motywy, które miałyby do tego faktu nakłonić głównego bohatera. Nie jest to prosty kryminał, gdzie wszystko idzie zgodnie z planem i wszystko jest nakreślone klasycznymi kalkami. Tutaj poznajemy całe szare życie bohatera i motywację decyzji o morderstwie.

To co zwraca na siebie uwagę to perspektywa i moc przekazu. We „Wszystkich strachach" łatwo odnajduję męski punkt widzenia i nie mam z tym najmniejszych problemów. Nie lubię kategoryzowania literatury, jednak zdarza się, że czasami autorka lub autor wybierając za głównego bohatera osobę odmiennej płci nie do końca jest w stanie absolutnie w niego się wczuć. Tutaj na szczęście nie było z tym problemu, a jak pokazują liczne przypadki nie jest to takie proste zadanie. Warto również zwrócić uwagę jakim językiem jest napisana książka. Jest to język mocny i konkretny, a jednocześnie płynny i dobrze się go czyta.

Warto też zwrócić uwagę, że Autorka potrafi wpleść postacie z historii współczesnej, z należytą dbałością o fakty. I jest to zrobione na tyle dobrze, że aż chce się sprawdzić historię o której jest wzmianka w książce. Świetnym zabiegiem jest również autonomiczna opowieść, a w zasadzie bajka, która znajduje się pod koniec całej historii. Warto zauważyć w jak interesujący i płynny sposób Natalia Szyszkowska wplotła ją w całą historię.

Ciekawym elementem jest także sprawa listów. Nie zdradzając fabuły, żyją one tutaj swoim życiem. Zaskakującym. Gdyż nikt nie spodziewał się po ojcu głównego bohatera żyłki literackiej. Totalnie to nie pasuje do ułożonego „planu dnia" tej osoby. A jednak ma miejsce i jest nijako kluczowe dla całości historii. Czyżby każdy z nas miał jednak podwójne życie? Czy w świecie regularnych śniadań obiadów i kolacji jest jednak miejsce dla czegoś odbiegającego od schematu? Czy każdy z nas ma tą ciemną stronę, o której przyznaje się tylko przed sobą? O tym właśnie zdaje się właśnie nam mówić Natalia Szyszkowska.

„Wszystkie strachy" to nie jest banalny kryminał o mordercy, który grasuje z kapturem po ciemnych uliczkach. To ciekawa analiza psychiki ludzkiej. Wcale nie pozytywna, gdyż głównym bohaterem tak naprawdę może być każdym z nas. Sporo tutaj szarości, tak jak to ma zazwyczaj miejsce w codziennym życiu.

Za spory atut trzeba tutaj dbałość o język. Historię czyta się lekko, a jednocześnie czuć ów klimat i pazur. Nie każdy autor to potrafi. Bałem się nieco zakończenia książki. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Właśnie takie lubię. Choć mam świadomość, że nie każdemu może takie rozwiązanie odpowiadać.

I z tym nieco enigmatycznym stwierdzeniem postanawiam zostawić Was w tej recenzji – opisie. Mam nadzieję tylko, że Natalia Szyszkowska ma jeszcze klika asów w rękawie i będzie chciała ich użyć w kolejnych swoich książkach.

Bartosz Konopnicki
Dziennik Teatralny Kraków
2 kwietnia 2022
Książki
Wszystkie strachy

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...