Bo nie tylko nuty mają głos
14. Festiwal Era Schaeffera pt. „Malarstwo Dźwiękowe - portret improwizowany"- reż. Magdalena Małecka-Wyppich – Basen artystyczny,,Grafika, z łaciny graphica, oznacza powielanie. Kolaż, z francuskiego collage, oznacza łączenie elementów różnych dzieł, fragmentów z różnych dziedzin sztuki. Co sprawia, że autor wybiera właśnie ten fragment?" Tak w ostatni czwartek rozpoczęła się kolejna edycja festiwalu. Zgodnie z opisem jest to hołd dla twórczości i artystycznej wolności kompozytora i dramaturga Bogusława Schaeffera. Twórcy tego wydarzenia zapraszają widzów w podróż po świecie wyobraźni.
Warto zacząć od krótkiej prezentacji postaci kompozytora, któremu poświęcony jest ten festiwal. Bogusław Schaeffer (1929-2019) był muzykologiem i dramaturgiem, zajmował się również grafiką i nauczaniem. Zgodnie z wypowiedziami prowadzących podczas spektaklu, tworzył lekko, nie przywiązywał się do reguł kompozycji i znanych wcześniej porządków. Mimo pokaźnego dorobku artystycznego napisał około 550 utworów i ponad 40 sztuk teatralnych) wciąż bardziej znany jest za granicą niż w Polsce. Wśród innych muzyków wyróżniało go nowatorskie podejście, eksperymentowanie i rozległe zainteresowanie twórcze. Co ciekawe, zgodnie z tym co padło na scenie nawet jego inicjały można umieścić na pięciolinii tak, aby utworzyły muzykę. Był pionierem łączenia różnych gatunków, tworzenia na pograniczu, muzyki, grafiki i teatru. Wiele z jego utworów wciąż czeka na wykonawcę.
14 edycja festiwalu odbyła się w Basenie Artystycznym, czyli nowej scenie Warszawskiej Opery Kameralnej. Sprzyjało to pewnej kameralności tego, co działo się na scenie. Wydarzenie było podzielone na segmenty, pewnego rodzaju rozdziały. Każdy z nich zaczynał się od wypowiedzi dwójki prowadzących, którzy w formie anegdot opowiadali o życiu i zwyczajach kompozytora. Następnie zaczynała grać muzyka, pojawiały się kolory, gdyż za muzykami wyświetlano animowane kolaże. Aby widzowie mogli jeszcze lepiej zapoznać się z twórczością Schaeffera, na scenie trzy razy pojawiała się postać profesora (znawcy Schaeffera), która pokazywała jedną z możliwych interpretacji kolaży kompozytora. Zastrzegł sobie jednak, że w tej materii nie ma dobrych lub złych odpowiedzi, prawidłowe jest to, co podpowiada nam wyobraźnia.
Otoczenie muzyków było utrzymane w prostocie, jednak uważam to za dobry wybór reżyserski i scenograficzny. Jedyną formą dekoracji sceny były, wyświetlane z projektora, kolorowe i poruszające się kolaże. Barwy, ich natężenie i układ odpowiadały nastrojom wykonywanych kompozycji. Jeżeli chodzi o kostiumy, wykonawcy występowali ubrani zwyczajnie. Uwagę przykuwała różowa suknia wokalistki (Kaja Mianowska) i kapelusz grającego na instrumentach elektronicznych Alberta Stensena.
Najważniejsza na tym wydarzeniu była oczywiście muzyka. Na początku można było odnieść wrażenie, że grający i śpiewający robią to trochę niepoprawnie. Uzyskiwane przez brzmienie zdecydowanie odbiegały od muzyki, która towarzyszy nam na co dzień. Najpełniej odebrać cały festiwal można było po zaprzestaniu analizowania, a daniu wolności naszym uczuciom. Muzykę Schaeffera można porównać do marzenie sennego, w którym jedyne granice wyznacza wyobraźnia. Jedną z myśli, od których rozpoczęło się wydarzenie, było to, że nie tylko nuty mają głos. Dobrze to widać i słychać w muzyce kompozytora, można wyciągnąć wniosek: w tworzeniu nie należy się ograniczać. Warte wspomnienia jest również to, że muzyka nie istnieje w świecie naturalnym, należy ją stworzyć od początku. Wszystko, co działo tego wieczoru, było grane i śpiewane prosto ze sceny, z czego wynika moje szczególne zaskoczenie występem Andy'ego Ninvalle. Jego rola polegała głównie na rapie, beatboxie, a również śpiewie. Myślę, że jego wykonanie było bardzo nietypowe i przyciągające dla widowni. Dodatkowo warto wspomnieć o dobrym nastroju wszystkich występujących, widoczne było, że granie dla publiczności sprawia im przyjemność. Taka energia potęgowała dobry odbiór zebranej widowni.
Za reżyserię tego wydarzenia odpowiada Magdalena Małecka-Wyppich. Jest ona nie tylko reżyserką, ale również absolwentką Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Razem z artystką sztuk plastycznych Joanną Zemanek wykreował nieistniejącą do tej pory w sztuce kategorię ,,Grafikolaż". W tworzeniu tego wydarzenia reżyserce przyświecało odwołanie się do nuty piękna w duszach odbiorców i oderwanie się od rzeczywistości, która nas otacza. Podkreśla ona, że festiwal to zaproszenie do barwnego świata Schaeffera, który zostawia widzowi pole do własnej interpretacji. Ten punkt widzenia był również przekazywany ze sceny. Nie wszystko w życiu trzeba rozumieć, ponieważ muzyka jest jak miłość – wolna i włada człowiekiem. Twórczość kompozytora potwierdza, że nie należy się bać eksperymentować czy podążać za wyobraźnią. Zgodnie z zamysłem autorki przesłaniem tegorocznej ,,Ery Schaeffera" są wypowiedziane przez artystę słowa: grafika uspokaja duszę. Ma to szczególne znaczenie w obecnych, wymagających czasach. Gdy ważna jest szybkość i wielozadaniowość, a otoczenie wywiera na nas presję przez między innymi konflikty, bylejakość i biodegradację planety, sztuka jest jak oddech świeżego powietrza. Kryje ona niedoskonałość i tajemnicę, wielość motywów, kolorowych wycinków i awangardowość sprawia, że twórczość Schaeffera jest jak barwne antidotum na przygniatającą codzienność.
Ostatnim ważnym punktem, który chciałabym opisać jest odbiór publiczności. Od samego początku słychać było postukiwanie nóg w rytm muzyki, a także śmiechy. Na dobry odbiór wpłynęło również zaangażowanie publiczności podczas ostatniej lekcji profesora Palmera. Rozpoczęła się ona od analizy jednego z kolaży, a następnie wskazane grupy wśród widowni miały wykonywać dźwięki takie jak klepanie w kolana, wystukiwanie rytmu czy syczenie. Razem z charyzmą występujących na scenie, cała improwizacja spotkała z zaangażowaniem i radością ze strony publiczności. Było to niezwykle inspirujące doświadczenie, widzieć i słyszeć jak muzyka jednoczy ludzi w różnym wieku, o różnych przekonaniach i stylach życia.
Festiwale takie jak ,,Era Schaeffera" dają możliwość zapoznania się twórczością artystów, z czyimi dziełami nie mamy kontaktu na co dzień. Słuchanie muzyki konkretnie tego artysty jest bardzo unikatowym doświadczeniem, ponieważ każdy wykonawca może inaczej odtworzyć jego kompozycję. Zdecydowanie polecam wybranie się na kolejne edycje festiwalu lub poszukanie np. w internecie utworów Schaeffera. Osobiście wyszłam z festiwalu w radosnym nastroju oraz z energią do tworzenia. Tak jak wynika z twórczości kompozytora, sztuka jest lekarstwem na trudności i szarość codzienności. Myślę, że ważne jest również stanowisko, które padło ze sceny: w sztuce należy odrzucić zło, o sztukę należy zabiegać. Jest to ważne w czasach, w których może się nam wydawać, że wszystko jest oczywiste, a twórczość traci swoją tajemnicę.
__
Festiwal: 14. edycja Festiwalu Era Schaeffera pt. „Malarstwo Dźwiękowe - portret improwizowany"- reż. Magdalena Małecka-Wyppich
Teatr: Basen Artystyczny (nowa scena Opery Kameralnej w Warszawie)