Bóg się obraził i abdykował

"Lailonia" - 45. Przegląd Teatrów Małych Form - Kontrapunkt

W ramach festiwalu teatralnego Kontrapunkt 2010 szczeciński Teatr Kana zaprezentował spektakl "Lailonia". Wyreżyserowane przez Mateusza Przyłęckiego przedstawienie opiera się na książce Leszka Kołakowskiego - "13 bajek z królestwa Lailonii dla małych i dużych".

Wszystkie sceny dzieją się w Lailonii, bliżej nieokreślonej krainie, a kolejne epizody właściwie się ze sobą nie łączą. Każdy aktor wciela się w rolę, ma swoje pięć minut, grając opowiada oddzielną historię, niczym wyrwany z kontekstu epizod z życia. Każdy przez chwilę staje się główną postacią, na którego pada centralne światło. Krótkie historie, które ubierają kolejnych aktorów w tożsamość, pozwalają im zaistnieć.  

Co dzieje się w Lailonii? Spektakl rozpoczyna opowieść o Ubim i Obim, dwóch braciach, z których jeden był zły i trafił do piekła, drugi zaś do nieba, ale tęsknota za bratem spowodowała, że nie potrafił być tam szczęśliwy i sprzeniewierzył się Bogu, powodując Jego obrazę i abdykację. Konsekwencją było powolne „zlanie się” nieba z piekłem i zakłopotanie wynikające z tego, że już nikt nie wiedział, co jest dobre, a co złe. Innym razem jedna z aktorek wciela się w rolę kapryśnej dziewczynki, która początkowo prosi ojca o spełnienie jej zachcianki. Początkowo mała dziewczynka jest potulna, jednak gdy tkliwość nie działa na ojca, prośba zamienia się w żądanie. Ojciec jednak nie chce zrezygnować ze swoich przedziwnych udogodnień, które kosztują abstrakcyjne pieniądze, aby dziecku sprawić radość, dlatego też stara się przekonać córkę, że globus o wymiarach ziemi należy zwrócić, gdyż nie jest on porządnie wykonany. Ta wpada w gniew, tupie, krzyczy, płacze i uderza rękami w ściany, biegając przy tym bez celu po scenie.  

Aktorzy urządzają teatr w teatrze, umiejętnie prowadzą grę z w publicznością, nie ukrywają, że na scenie odgrywają przedstawienie, wręcz przeciwnie- dają to wyraźnie widzom do zrozumienia. W pewnym momencie zarządzają przerwę w próbach, a podczas tej przerwy postanawiają podziękować za współpracę Karolinie, jednej z aktorek, która siadła wśród publiczności i zaczęła jeść popcorn, gdyż jest to niedozwolone. Karolina ze złością wybiega ze sceny, trzaskając przy tym drzwiami, pokazując przedsmak tego, co za chwilę będzie się działo na scenie, gdy wcieli się w rolę kapryśnego dziecka, o którym wcześniej pisałam. 

Spektakl udany, poruszający wyobraźnię widza, który pewne rzeczy może, a właściwie musi sobie dopowiedzieć, dorysować, gdyż aktorzy występują w czarnych strojach, posługując się niewieloma rekwizytami.Scena finalna dotycząca wojny w Lailonii pomiędzy dużymi, a małymi obywatelami, spór z banalnej przyczyny, kończy się jednak zgodą i radością, toastem i uśmiechem oraz piosenką „What a wonderful world”.  

Chyba każdy człowiek mógłby być mieszkańcem Lailonii. Życiem naszym rządzą epizody, wśród których poszukujemy uparcie siebie, własnej twarzy, tożsamości. Kroczymy po ścieżkach, pytając, kim jesteśmy? Podobne pytania padały z ust aktorów. My, tak jak oni gramy czasami główne role. Innym razem stoimy z boku, kibicując pozostałym. Bierzemy udział w czyimś życiu, ktoś zaznacza się w naszym. Porażki i sukcesy uczą nas doceniać życie. Bo przecież świat jest w gruncie rzeczy piękny.

Izabela Makaruk
Dziennik Teatralny Szczecin
27 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia