Bogusław Kaczyński, Festiwal i Biała Podlaska

Rozmowa z Krzysztofem Korwinem-Piotrowskim

Mieliśmy niesamowitą inaugurację. Ludzie błagali o bilety, a nie mogli już wejść, ponieważ na „Zemstę Nietoperza" Johanna Straussa z Teatru Muzycznego w Lublinie chciało przyjść kilka tysięcy osób, a mogliśmy wpuścić ich około tysiąca do Amfiteatru. Jest to przepiękna operetka w reżyserii Artura Barcisia. Gościnnie wystąpił wybitny kontratenor Jan Jakub Monowid w roli księcia Orłowskiego. Dyrygował śmiechem całego dworu na scenie, który przenosił się na widownię. Również duże brawa dostał Zbigniew Macias grający rolę pijanego dozorcy więzienia. Publiczność była zachwycona Anną Barską w partii Rozalindy, uroczą Pauliną Janczaruk w roli Adeli, Jakubem Gąską jako kobieciarzem Eisensteinem czy Łukaszem Ratajczakiem w zabawnej roli kochanka Rozalindy – śpiewaka operowego Alfreda.

Z Krzysztofem Korwinem-Piotrowskim - dyrektorem artystycznym Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego - rozmawiają Kaja Wierzbicka i Ryszard Klimczak z Dziennika Teatralnego.

Dziennik Teatralny: Czwarta edycja Festiwalu im Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej i nie tylko, odbyła się od maja do października 2022 roku. Jak to się zaczęło? Skąd się zrodził ten pomysł? Jakie były jego początki?

Krzysztof Korwin-Piotrowski - Zaczęło się, gdy w 2019 roku zostałem dyrektorem artystycznym Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego, którą pan Bogusław założył 31 lat temu.

W jakich okolicznościach został pan dyrektorem?

- Okoliczności były nietypowe, ponieważ pracowałem 4 lata temu w Muzeum Historii Katowic, w Oddziale Teatralno-Filmowym przy ulicy Kopernika 11, w sercu Katowic. Wymyśliłem sobie, że chciałbym być kuratorem pierwszej wystawy o Bogusławie Kaczyńskim, którego podziwiałem. Współpracowałem z tym wspaniałym popularyzatorem muzyki operowej przez kilkanaście lat. Pojechaliśmy z Kasią Gliwą do prezesa Zbigniewa Napierały. Powiedziałem, że chciałbym podzielić wystawę na trzy części: gabinet, salon i salę multimedialną. Centralnym miejscem miał być salon Bogusława Kaczyńskiego z żyrandolem „Maria Teresa", który pamiętałem dobrze, ponieważ przyjeżdżałem do mieszkania pana Bogusława Kaczyńskiego w Wilanowie, kiedy organizował Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Gdy wchodziłem do salonu, kryształowy żyrandol wisiał tak nisko, że trzeba było się schylić, aby nie uderzyć w niego głową i bezpiecznie dojść do fotela. Pan Bogusław przyjmował to jako ukłon, a bardzo lubił hołdy, co oczywiście mu się należało.
Rozpoczęliśmy ścisłą współpracę w 2002 roku, kiedy byłem szefem artystycznym Gliwickiego Teatru Muzycznego. Pan Bogusław przyjechał do nas po raz pierwszy w 2003 roku na premierę musicalu „Hello, Dolly!" w reżyserii Marii Sartovej, z Grażyną Brodzińską i Jackiem Chmielnikiem w głównych rolach. Później pojawiał się w Gliwicach na innych premierach, między innymi operetki „Wesoła wdówka" czy... młodzieżowego widowiska muzycznego „High School Musical". Co roku jeździliśmy z naszymi spektaklami na festiwal w Krynicy-Zdroju, a także do Sali Kongresowej w Warszawie, gdy pani impresario Barbara Kaczmarkiewicz – prezes firmy PROMOTON w Łodzi – zaczęła organizować cykl „Bogusław Kaczyński przedstawia". Pamiętam swój stres 11 lat temu, kiedy pan Bogusław nie czuł się już na siłach, aby prowadzić 4-godzinną galę sylwestrową w Sali Kongresowej i razem z panią Kaczmarkiewicz poprosili mnie, abym go zastąpił. Było bardzo miło: zapowiadał na początku, a o północy wyszedł na scenę, gdy artyści zaśpiewali jego ulubione „Libiamo" z opery „Traviata" Verdiego. Wtedy czułem się szczęśliwy.

Dlatego, bo potrafił pan stworzyć niezapomniany klimat i merytoryczny poziom tych wydarzeń muzycznych?

- Pewnie tak. Wracając do katowickiej wystawy „Smaki sławy Bogusława Kaczyńskiego", na wernisaż przyjechał Zbigniew Napierała, który przez wiele lat był przyjacielem Bogusława Kaczyńskiego oraz utorował mu karierę dziennikarską i artystyczną. W latach 70. był dyrektorem ośrodka radiowo-telewizyjnego w Poznaniu, a wcześniej – Estrady Poznańskiej. Dzięki niemu powstały orkiestry Zbigniewa Górnego i Jerzego Miliana, a także orkiestra Polskiego Radia Amadeus prowadzona przez Agnieszkę Duczmal. W 1974 roku zaprosił Bogusława Kaczyńskiego do Poznania i dał mu etat. Pan Bogusław realizował tam przez kilkanaście lat mnóstwo programów, takich jak „Operowe Qui Pro Quo", „Zaczarowany świat operetki", a później „Przeboje Bogusława Kaczyńskiego". Wszystkie te audycje, realizowane z rozmachem, były emitowane na antenie ogólnopolskiej telewizji. Dzięki Zbigniewowi Napierale, który od 1986 roku był dyrektorem Programu 2 TVP, i swojemu talentowi pan Bogusław stał się gwiazdą. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy zobaczyłem prezesa Napierałę na wernisażu w Katowicach. Po otwarciu wystawy zaprosił mnie na kolację do restauracji „Zaklęty Czardasz".

Który to był rok?

- Marzec 2019 roku. Zaproponował mi pracę na stanowisku dyrektora artystycznego Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego od 1 kwietnia. Myślałem, że jest to prima aprilisowy żart, ale była to prawda. Rzeczywiście kilka tygodni później pracowałem już w Warszawie.

Nie było konfliktu z teatrem w Gliwicach?

- W gliwickim teatrze zakończyłem pracę w czerwcu 2016 roku. Później miałem etat w Teatrze Wielkim w Łodzi do marca 2019 roku, ale jeszcze na kilka miesięcy zatrudniła mnie też warszawska firma Apsys Polska, zarządzająca 30 centrami handlowymi, między innymi łódzką Manufakturą. Realizowałem w maju 2019 roku megawidowisko plenerowe „Człowiek z Manufaktury", do którego zaprosiłem gościnnie Małgorzatę Walewską i Wojciecha Pszoniaka. W tej operze Rafała Janiaka wzięło udział w sumie ponad 200 artystów i pracowników ekipy technicznej.
W kwietniu 2019 roku wysłałem pismo do prezydenta Białej Podlaskiej Michała Litwiniuka z zaproszeniem do współpracy. W ciągu kilku dni odpisał mi, że z przyjemnością przyjedzie ze Zbigniewem Kapelą, dyrektorem Bialskiego Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego. Razem ze Zbigniewem Napierałą i gośćmi z Podlasia spotkaliśmy się w siedzibie fundacji i rozmawialiśmy o tym, jak zrealizować festiwal. Jaki? Oczywiście imienia Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej, gdzie pan Bogusław się urodził 2 maja 1942 roku i mieszkał przez kilkanaście lat. Później przyjeżdżał do Białej Podlaskiej, do swoich rodziców i przyjaciół.

I brata Ryszarda.

- Jego starszy brat zmarł tragicznie 7 stycznia 1941 roku. Chłopcy wskakiwali do wagoników jadącej kolejki wąskotorowej i Rysio wpadł pod koła pociągu... Bogusław miał młodszą siostrę Annę, z którą był bardzo związany. Codziennie do siebie dzwonili, chociaż na stałe mieszkała w Szwecji. Z Białą Podlaską był emocjonalnie silnie związany, jednak nie mógł realizować tam festiwalu z powodu braku odpowiednich sal koncertowych i teatralnych. Przez 28 lat był dyrektorem Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Od 1981 do 1990 roku był też szefem artystycznym Festiwalu Muzyki w Łańcucie, gdzie miał do dyspozycji wspaniały Zamek Lubomirskich i Potockich. Razem ze Zbigniewem Napierałą realizował tam koncerty, transmitowane przez ogólnopolską telewizję.
W Białej Podlaskiej nie ma zamku, ale w 2020 roku zakończył się bardzo poważny remont amfiteatru na tysiąc dwieście miejsc w przepięknym zespole zamkowo-parkowym Radziwiłłów. Amfiteatr jest zadaszony łącznie z widownią, więc można tam realizować wydarzenia kulturalne od maja do października. Wprawdzie nie ma tam ogrzewania, ale nie pada nikomu na głowę, więc nie trzeba odwoływać koncertów. Od kilku lat jest również czynna olbrzymia nowa hala widowiskowo-sportowa AWF na prawie trzy tysiące miejsc. W 2019 roku pokazałem w niej widowisko operetkowe w mojej reżyserii „Wiedeń moich marzeń". Wcześniej prezentowałem je kilkadziesiąt razy w Gliwickim Teatrze Muzycznym oraz warszawskiej Sali Kongresowej, Cieszynie, Krakowie, Kielcach i wielu innych miastach Polski. Tym razem mocno jednak je przerobiłem.

Kogo wtedy zapraszaliście na ten festiwal?

- Solistów, z którymi przez wiele lat współpracowałem, czyli sopranistki Małgorzatę Długosz, Anitę Maszczyk i Joannę Trafas, a także tenorów Łukasza Gaja i Adama Sobierajskiego. Kierownictwo muzyczne objął Rafał Janiak, który wygrał organizowany przeze mnie i Teatr Wielki w Łodzi Międzynarodowy Konkurs na Operę Współczesną. Krzysztof Penderecki był przewodniczącym jury. Rafał Janiak jest nie tylko bardzo dobrym kompozytorem, ale też świetnym dyrygentem operowym, dziekanem Wydziału Dyrygentury Symfoniczno-Operowej na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie i od stycznia 2023 roku – dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi. Współpracujemy od kilku lat ściśle, wiec jemu zaproponowałem kierownictwo muzyczne i zaprosiłem Chopin University Chamber Orchestra z Warszawy, która zagrała wcześniej 20 koncertów na tournée w Chinach, w wielkich salach na kilka tysięcy miejsc. To był szał, coś niesamowitego. Zarówno w Chinach, jak i w Białej Podlaskiej. Publiczność była zachwycona tą młodą orkiestrą i repertuarem oraz śpiewakami.

Czym się charakteryzował ten repertuar?

- Zaprezentowaliśmy przeboje Johanna Straussa, słynne walce, czardasze i polki, a także muzykę Kalmana i Lehara. Nie zrealizowałem koncertu przy mikrofonie, ale widowisko, w którym artyści ruszali się cały czas. Była rozbudowana choreografia Anny Siwczyk i występował też zespół wokalno-taneczny Orfeum, składający się z artystów, z którymi wcześniej współpracowałem w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Mieliśmy kostiumy i dekoracje. Zrealizowałem z Mieczysławem Chudzikiem projekcję wideo. Specjalnie pojechaliśmy do Wiednia, żeby najpiękniejsze plenery pokazać w naszej gali. W związku z tym publiczność była oszołomiona, co dodało mi skrzydeł.

Festiwal był dla was udany?

- Mieliśmy kilkunastominutową owację publiczności, wspaniałe recenzje i niesamowitą frekwencję. Proszę sobie wyobrazić, że w sali było już 2 i pół tysiąca zajętych miejsc, a ludzie jeszcze stali w kolejce i prosili o to, żeby się dostać do środka. Był to dla nas sygnał, że warto tam realizować festiwal.

Skąd ten fenomen Białej Podlaskiej?

- Do dzisiaj nie wiem, na czym to polega, ale to jest coś wspaniałego, że bialska publiczność tak chętnie uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych. Pewnie pomaga w tym sława Bogusława Kaczyńskiego, który był honorowym obywatelem tego miasta i postacią niezwykłą w historii polskiej kultury. Mieszkańcy chwalą się tym, że urodził się i wychował w Białej Podlaskiej. Uczył się tam gry na fortepianie i akordeonie. Następnie skończył Średnią Szkołę Muzyczną w Warszawie. Chciał studiować fortepian, ale nie dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w stolicy. Wrócił do Białej Podlaskiej, gdzie w domu kultury zaczął uczyć młodzież gry na akordeonie i akompaniował na pianinie chórowi „Echo Podlasia". Po dwóch latach dostał się na studia teorii muzyki, ale w duszy do końca życia pozostał artystą, a jego ojciec nie mógł mu darować tego, że nie stał się słynnym pianistą. Jan Kaczyński widział go w marzeniach jako laureata Konkursu Chopinowskiego, ale Bogusław stwierdził, że jednak nie będzie aż tak dobrym muzykiem. W związku z tym poszedł w inną stronę i został mistrzem słowa, więc znalazł dla siebie wspaniałe miejsce w kulturze polskiej.

Frekwencja podczas festiwalu jest tak duża również dlatego, że przecież na widowni zasiadają nie tylko mieszkańcy Białej Podlaskiej, ale całej szeroko pojętej okolicy.

- Oczywiście. Widzowie są z Lubelszczyzny, Podlasia, Mazowsza, specjalnie przyjeżdżają nawet melomani z Wybrzeża, Śląska, a także Polonia z zagranicy – z Włoch, Niemiec czy Francji. Jak wiemy, rok 2020 był tragiczny dla kultury, dla świata. Z powodu pandemii koronawirusa jeszcze kilka dni przed koncertem drżeliśmy, czy będzie się dało go zrealizować, czy w zespole nie będzie zachorowań. Zdecydowaliśmy się na hybrydowość: zaprosiliśmy publiczność na dwa razy jednego dnia, ponieważ wolno było grać dla 50% sali, a jeden koncert dodatkowo transmitowaliśmy przez Internet. W związku z tym obejrzało go kilkanaście tysięcy osób. Zresztą „Wiedeń moich marzeń" pokazany na YouTubie ma frekwencję około trzydziestu tysięcy osób, więc to świadczy o tym, że repertuar jest trafiony w dziesiątkę.
Festiwal zaczął z każdym rokiem się rozrastać. We wrześniu 2020 roku zaprezentowaliśmy w bialskim amfiteatrze „Zaczarowany świat operetki i musicalu" jako widowisko muzyczne podzielone na 2 części: „Śnić sen czyli Musicalowe Przeboje" i „Zakochani w Operetce". Zaprosiłem Mazowiecki Teatr Muzyczny imienia Jana Kiepury w Warszawie. Współpracowałem wtedy z Łukaszem Lechem. Wystąpili śpiewacy i aktorzy: Małgorzata Długosz, Iwona Socha z Opery Krakowskiej, Mateusz Deskiewicz z Teatru Muzycznego w Gdyni, Zbigniew Macias z Teatru Muzycznego w Łodzi, Jakub Milewski i Jakub Oczkowski z Mazowieckiego Teatru Muzycznego w Warszawie. Mieliśmy balet i orkiestrę pod dyrekcją Mieczysława Smydy. Wszystko na szczęście się udało, mimo problemów i wielkich nerwów związanych z tą niepewnością, dotyczącą realizacji wydarzeń kulturalnych.
W 2021 roku było nam już łatwiej, ale pandemia nadal trwała. Zorganizowaliśmy koncert operowy w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie z Małgorzatą Długosz, Zbigniewem Maciasem i skrzypaczką Kamilą Wąsik-Janiak.
Kolejna nasza tradycja to organizowane pod koniec maja – wspólnie z prezydentem Białej Podlaskiej Michałem Litwiniukiem i Bialskim Centrum Kultury – koncerty w bialskim Amfiteatrze jako uwertury do festiwalu. W 2021 roku zaprezentowaliśmy galę „Zaczarowany świat operetki i musicalu" z udziałem Anity Maszczyk oraz zespołu wokalno-tanecznego i muzycznego Orfeum.
Spełniło się jedno z moich największych marzeń, ponieważ na inaugurację 3. festiwalu we wrześniu 2021 roku zaprosiłem Marię Meyer, z którą emocjonalnie jestem związany od wielu lat. Została uznana przez Lucjana Kydryńskiego za najlepszą polską gwiazdę musicalową. Kiedy zacząłem pracować w Telewizji Katowice w 1992 roku, niemal od razu chorzowski Teatr Rozrywki stał się moim drugim domem. Za dyrekcji Dariusza Miłkowskiego reżyser Marcel Kochańczyk realizował tam wspaniałe premiery musicali „Cabaret", „Skrzypek na dachu" (z Henrykiem Konwińskim), „Evita" „The Rocky Horror Show" i „Jesus Christ Superstar". Chodziłem tam co tydzień albo częściej, byłem zachwycony repertuarem i artystami, zaprzyjaźniłem się z wieloma aktorami i śpiewakami. Realizowałem bardzo dużo programów na antenie Telewizji Katowice właśnie z Teatru Rozrywki. Promowałem wtedy mocno Marię Meyer i oczywiście także inne gwiazdy takie jak Stanisław Ptak, Jacenty Jędrusik czy Elżbieta Okupska – to były cztery filary tego teatru.
Zaprosiłem Marię Meyer na bialski festiwal ze spektaklem „Ordonka – miłość ci wszystko wybaczy", który oglądaliśmy w Teatrze Rozrywki w Chorzowie wiele lat temu w reżyserii Jana Maciejowskiego. Meyer występowała z nim w Polsce i w Tel Awiwie. Dostawała nagrody, więc stwierdziłem, że trzeba ten spektakl odświeżyć i zaprezentować publiczności. Ogromnie się spodobał, choć warunki były bardzo trudne: odczuwalna temperatura spadła tego wieczoru w Amfiteatrze do 4 stopni. Maria przebierała się na scenie, pokazując dessous, a kiedy napiła się wody, stwierdziła, że nie trzeba lodu... Publiczność nagrodziła wielką owacją Marię i muzyków. Powtórzyliśmy spektakl w Teatrze Muzycznym w Łodzi, gdzie była pełna sala: ponad 800 osób kupiło bilety na aktorkę z Chorzowa z trójką świetnych muzyków: Ewa Zug grała na fortepianie, Jacek Gros – na skrzypcach, a Jerzy Główczewski – na saksofonie, klarnecie i akordeonie. Maria Meyer płakała ze szczęścia i wzruszenia, gdy owacje na stojąco trwały prawie 10 minut. To wydarzenie zrealizowała w Łodzi wspaniała impresario Barbara Kaczmarkiewicz, która wcześniej organizowała wielkie gale i spektakle w warszawskiej Sali Kongresowej z udziałem Bogusława Kaczyńskiego.
Kolejne wydarzenia, związane z festiwalem w 2021 roku, to Klasyczne Koncerty w gminie Sarnaki, organizowane przez Fundację ORFEO wspólnie z bardzo przedsiębiorczym wójtem Grzegorzem Arasymowiczem i Magdaleną Rudnik, dyrektor GOK w Sarnakach. Na poranek muzyczny „Od Bacha do Pucciniego" zaprosiłem wtedy Kamilę Wąsik-Janiak, wybitną skrzypaczkę, laureatkę Fryderyka, i wspaniałą śpiewaczkę Małgorzatę Długosz. Rodzice Bogusława Kaczyńskiego mieli domek letniskowy w Serpelicach, więc przez wiele lat spędzali tam wakacje i stąd pomysł na koncerty w tym miejscu.

Gdzie znajdują się te miejscowości?

- Nad Bugiem w województwie mazowieckim. Serpelice to miejscowość uzdrowiskowa ze śliczną, bardzo szeroką plażą, i przepięknym kościółkiem drewnianym, w którym co roku organizujemy kameralny koncert. Sarnaki są położone dosłownie kilka kilometrów od Serpelic. Tam również realizujemy koncerty w kościele parafialnym, który jest olbrzymi i przypomina bazylikę w Rzymie. To majestatyczna, piękna świątynia o neobarokowym wystroju, zdobiona marmurem i granitem, zbudowana dzięki ogromnej determinacji księdza prałata dr Andrzeja Stanisława Jakubowicza. Już niedługo mają być do niej przeniesione potężne zabytkowe organy i prałat zacznie organizować wydarzenia muzyczne, wykorzystując ten niezwykły instrument. W 2021 roku mieliśmy tam koncert „Miłość to niebo na ziemi" z Anitą Maszczyk, Ormianką Nairą Ayvazyan, Magdaleną Marcinkowską-Łamacz, Przemysławem Łamaczem i Aureliuszem Rysiem. Solistom towarzyszył zespół muzyczny Orfeum pod dyrekcją Adama Zająca.
Kolejne wydarzenie, które pokazaliśmy w 2021 roku w Białej Podlaskiej to monodram „Być jak Charlie Chaplin" Piotra Wyszomirskiego – wyreżyserowany wspólnie z aktorem Mateuszem Deskiewiczem – prezentowany w różnych krajach Europy. Mateusz był wielokrotnie nagradzany za to perfekcyjnie zrealizowane przedstawienie, nawiązujące do życia i twórczości Chaplina, ale także będące opowieścią o współczesnym aktorze. Zaglądamy do jego garderoby, a pod koniec spektaklu następuje pełna metamorfoza w Chaplina z melonikiem, laseczką i specyficznym makijażem.
Zaprosiliśmy także widzów do Bialskiego Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego na recital Faustyny Maciejczuk „Przebudzenie". To jest dziewczyna, która według mnie zrobi wielką ogólnopolską karierę. Ma ogromną ilość fanów na portalach społecznościowych. Już kilkadziesiąt tysięcy osób ogląda jej teledyski. Zaprezentowała swoje utwory, które są ciekawe muzycznie, z dobrymi poetyckimi tekstami, a towarzyszył jej młody pianista Łukasz Furmankiewicz. Mieliśmy też prezentację jednego z najlepszych filmów muzycznych, nagrodzonego wieloma Oscarami „Chicago" z Catherine Zeta-Jones i Richardem Gere.
Teatr Słowa, działający przy Bialskim Centrum Kultury, przygotował premierę spektaklu „Nepel syn Pratula. Nadbużańskie legendy" Jacka Daniluka w reżyserii Danuty Szaniawskiej. Byłem pod wrażeniem tego spektaklu, sięgającego do słowiańskich mitów i narodzin chrześcijaństwa na terenach Polski. Pokazaliśmy też film dokumentalny „Pavarotti". Bogusław Kaczyński zaprzyjaźnił się z tym wspaniałym tenorem światowej sławy. Przeprowadzał z nim wywiady dla telewizji, prowadził koncert Pavarottiego w Sali Kongresowej w Warszawie. Śpiewak mówił mu, że najbardziej z polskich dań lubi kotlet schabowy z kapustą i ziemniakami. To był fascynujący, cudowny człowiek: wielka gwiazda operowa, uwielbiana i kochana przez miliony ludzi na całym świecie.
Zaprezentowaliśmy w Amfiteatrze koncert „Żakowe tańcowanie na Podlasiu" z udziałem zespołów pieśni i tańca „Podlasie" z bialskiej filii AWF w Warszawie oraz „Warszawianka" z Uniwersytetu Warszawskiego. To była niesamowita rywalizacja wspaniale tańczących, śpiewających i ubranych w piękne stroje zespołów. Wykonywano nie tylko repertuar polski, ale także „Warszawianka" zaprezentowała suitę hiszpańsko-cygańską. Muzycy również byli świetni: w zespole „Podlasie" nie grała zwykła kapela ludowa, tylko zespół, który wykonywał muzykę ludową jako etno, a chwilami jako etno-jazz. Natomiast w zespole „Warszawianki" odnalazłem wspaniałych muzyków, którzy grają w Sinfonii Iuventus, Sinfonii Varsovii i Chopin University Chamber Orchestra.

Na czym polegała rywalizacja?

- Publiczność biła mocno brawa i reagowała głośnymi okrzykami na popisy tancerzy i wokalistów oraz zespołów muzycznych, a „Podlasie" i „Warszawianka" występowały na zmianę. To był prawdziwy żywioł muzyki i tańca, a do tego wspaniała zabawa. Mieliśmy też koncert „Gdybym był bogaczem", benefis barytona Zbigniewa Maciasa, związanego przez ponad 20 lat z Teatrem Wielkim – Operą Narodową. W większej formie koncert został zaprezentowany w Teatrze Wielkim w Łodzi z udziałem wyjątkowych artystów światowego formatu. Rafał Siwek to najlepszy polski bas, który robi światową karierę, występuje na scenach włoskich i niemieckich, jest rewelacyjny i niedługo będzie śpiewać pewnie w Metropolitan Opera. W benefisie zaprezentowali się także: gwiazda Opery Krakowskiej Iwona Socha, aktorka warszawskiego Teatru ROMA Agnieszka Przekupień, wieloletnia gwiazda Teatru Wielkiego w Łodzi Jolanta Bibel, a także tenor Dariusz Stachura i baryton Tomasz Rak. Producentem była Barbara Kaczmarkiewicz i jej firma PROMOTON. Artystów oklaskiwało ponad 1000 osób.
Pokazaliśmy w bialskim Amfiteatrze galę polskiej piosenki „Od Opola do Sopotu", przygotowaną przez Teatr Muzyczny w Lublinie w reżyserii Kamili Lendzion. Był „szał" publiczności. Wystąpili lubiani soliści, a także chór, balet i zespół muzyczny teatru. Zaprosiliśmy gościnnie Kasię Cerekwicką, która występowała na festiwalach w Opolu i Sopocie, zdobywając nagrody. Polskie przeboje śpiewali także wspaniale: Kamila Lendzion, Paulina Janczaruk, Dorota Szostak-Gąska, Jakub Gąska i Patryk Pawlak.
Na finał 3. festiwalu w 2021 roku zaprezentowaliśmy galę w mojej reżyserii „Wielka Sława Bogusława. Bogusław Kaczyński, świat opery i operetki" jako koprodukcję Fundacji ORFEO i Teatru Muzycznego w Lublinie. Dwa lata pracowałem nad scenariuszem. Bogusław Kaczyński był dla mnie postacią wyjątkową jako osoba wybitna w świecie muzyki, opery i kultury w Polsce oraz jako gwiazda telewizji. Podziwiałem go, miałem z nim wiele wspaniałych spotkań, był zawsze dla mnie serdeczny i chciałem razem z Fundacją ORFEO zrealizować duże widowisko, poświęcone jego pamięci. Zaprezentowaliśmy ulubione przeboje pana Bogusława. Zabrzmiała muzyka Verdiego, Pucciniego, Lehara, Kalmana i Straussa. Wystąpili artyści, których bardzo cenił i z którymi współpracował. Zaprosiłem Małgorzatę Walewską, wybitną mezzosopranistkę, która występowała w Metropolitan Opera, Royal Opera House w Londynie i w wielu innych operach świata, bardzo często też gościła na Festiwalu imienia Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego. Wystąpili też: Aleksandra Kubas-Kruk, Kamila Lendzion, Sławomir Naborczyk oraz baryton z Lwowskiej Opery Narodowej Mykola Kornutyak. Wspaniale zagrała orkiestra Teatru Muzycznego w Lublinie pod dyrekcją Przemysława Fiugajskiego, podobali się też artyści baletu. A ja poprowadziłem galę z dziennikarką TVP Kultura Katarzyną Sanocką. Projekcję multimedialną przygotowała scenografka Teatru Wielkiego – Opery Narodowej Izabela Chełkowska. Więc 2021 rok obfitował w wydarzenia. Można powiedzieć, że festiwal odbił się szerokim echem w Polsce, więc łatwiej mi było już zrealizować kolejną edycję w 2022 roku.

Jakie wydarzenia zostały zrealizowane podczas 4. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego?

- Rozpoczęliśmy w maju „Galą Kiepurowską", którą zrealizowałem wspólnie z Prezydentem Białej Podlaskiej, Bialskim Centrum Kultury i TVP Lublin jako widowisko telewizyjne. Zaprezentowaliśmy arie i duety miłosne. W ten sposób uczciliśmy 120. rocznicę urodzin Jana Kiepury, a także 80. urodziny Bogusława Kaczyńskiego. Zależy nam na tym, żeby wspominać pana Bogusława nie tylko w związku z rocznicą śmierci, która przypada 21 stycznia (zmarł w 2016 roku), ale chcemy celebrować rocznicę jego urodzin. W związku z tym zaprezentowaliśmy bardzo bogaty repertuar. Widowisko było zarejestrowane dużym wozem transmisyjnym Telewizji Lublin dzięki świetnej współpracy z dyrektorem Ryszardem Montusiewiczem. Cieszyło się bardzo dużym powodzeniem zarówno w formie zaprezentowanej na żywo przed publicznością, jak i za pośrednictwem telewizji. Około miliona osób obejrzało galę, więc jesteśmy bardzo zadowoleni, że trafiła do publiczności różnych regionów naszego kraju, ponieważ była emitowana przez oddziały Telewizji Polskiej w ramach II Festiwalu Regionów Trójmorza „Via-Dukt", między innymi w Katowicach, Kielcach, Rzeszowie, Opolu i oczywiście w Lublinie. Zaprosiłem jako gwiazdy wieczoru Ewelinę Szybilską i Łukasza Gaja, którzy wcielili się we wspaniałe małżeństwo, Kiepury i Martę Eggert, a prywatnie to też jest małżeństwo. Są to wybitni i bardzo mili artyści, z którymi chętnie współpracuję.

Gdzie pracują na co dzień?

- Ewelina Szybilska jest gwiazdą opery Śląskiej w Bytomiu, natomiast Łukasz Gaj był etatowym artystą Opery Wrocławskiej, a obecnie jest dyrektorem Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, gdzie niedawno zorganizował piękny koncert „Zaczarowany świat Bogusława Kaczyńskiego". Oboje śpiewali za mojej dyrekcji artystycznej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Wystąpili także soliści Lwowskiej Opery Narodowej Daria Lytovchenko i Oleh Lanovyi. Zaprezentowali urozmaicony repertuar operowy i operetkowy, który ogromnie podobał się publiczności. Zaprosiłem też solistkę baletu ze Lwowa Ilonę Kravchenko. Zależało mi również, aby zaprezentować laureatów Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju, którzy otrzymali Nagrody Fundacji ORFEO: Wioletę Sędzik i Karola Skwarę. Towarzyszył im śpiewak i dyrektor artystyczny konkursu prof. Tadeusz Pszonka. Następnego dnia po tym wydarzeniu zrealizowaliśmy koncert operowy w Kościele Środowisk Twórczych Warszawie z Małgorzatą Długosz, Joanną Szynkowską vel Sęk oraz Adamem Zdunikowskim.
Ważnym dla mnie i niesamowitym wyzwaniem była realizacja dwóch wystaw: plenerowej i we wnętrzu Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej. Obie nazwałem „Bogusław Kaczyński – z Białej Podlaskiej w świat". Plenerowa była czynna przez kilka miesięcy, od początku sierpnia do końca października 2022 roku, w pięknej przestrzeni Parku Radziwiłłowskiego. Zrealizowałem ją z Izabelą Chełkowską, wybitną artystką związaną z Teatrem Wielkim – Operą Narodową w Warszawie. To było dwanaście plansz w formie książki o Bogusławie Kaczyńskim, pokazujących historię jego życia i działalności twórczej. Ekspozycja cieszyła się dużym powodzeniem, ponieważ mnóstwo ludzi spaceruje po tym parku codziennie, a zwłaszcza w weekendy. To są dziesiątki tysięcy ludzi rocznie, też z zagranicy zwłaszcza w sierpniu. Bardzo dużo osób z innych krajów przyjeżdża tam albo przejeżdża i na chwilę wpada do parku oraz do muzeum.

Jak Pan myśli, dlaczego?

- Jest to atrakcyjne miejsce, jeżeli ktoś interesuje się kulturą i muzealnictwem. W Białej Podlaskiej w Muzeum Południowego Podlasia są potężne zbiory ikon, jedne z największych w Europie. Można poznać też historię tej ziemi oraz zachwycające malarstwo prymitywisty Bazylego Albiczuka. 5 września 2022 roku, podczas festiwalu, otworzyliśmy wystawę „Bogusław Kaczyński z Białej Podlaskiej w świat" razem z prezydentem Michałem Litwiniukiem, przewodniczącym rady Fundacji ORFEO Zbigniewem Napierałą i dyrektorem muzeum Rafałem Izbickim. Ekspozycję umieściliśmy w czterech salach. Byłem jej pomysłodawcą, kuratorem, autorem koncepcji artystycznej i aranżacji przestrzeni. Miałem więc potężne wyzwanie. Bardzo pomocni byli pracownicy muzeum, z dyrektorem Izbickim oraz współkuratorem Grzegorzem Kurpetą na czele. Jestem wdzięczny także dyrektor zarządu Fundacji ORFEO Annie Habrewicz i zajmującej się archiwum Bogusława Kaczyńskiego Ewie Titow za pomoc w dobieraniu eksponatów i dokumentów oraz w skanowaniu zdjęć. Podczas całego tygodnia festiwalowego oprowadzałem grupy zwiedzających wystawę. Byli to nie tylko seniorzy, ale także młodzież licealna, szkolna, dorośli, żołnierze. Miałem też grupę więźniów w ramach ich resocjalizacji, którzy zadawali bardzo ciekawe pytania. Kiedyś przyszedłem do muzeum bez zapowiedzi i okazało się, że przyjechało tam około 50 osób z Siedlec. Innego dnia przyjeżdżam i wpadam prosto na grupę żołnierzy, która przybyła, aby obejrzeć wystawę. Prawie 2 tysiące osób ją zwiedziło – to bardzo dobry wynik. Natomiast ze względu na większą dostępność ekspozycję plenerową obejrzało kilkadziesiąt tysięcy osób.
W sezonie wakacyjnym, w sierpniu mieliśmy w Serpelicach koncert „Od Mozarta do Moniuszki" z Eweliną Szybilską i Łukaszem Gajem. Akompaniował im wybitny pianista Mirosław Feldgebel, który występował w słynnych salach koncertowych takich jak Pleyel w Paryżu, Carnegie Hall w Nowym Jorku czy Musikverein w Wiedniu. Przyszło bardzo dużo ludzi. Kościół znajduje się w pobliżu plaży nad Bugiem, więc niektóre osoby usiadły na placu przed świątynią na swoich krzesełkach turystycznych.
Mieliśmy niesamowitą inaugurację. Ludzie błagali o bilety, a nie mogli już wejść, ponieważ na „Zemstę Nietoperza" Johanna Straussa z Teatru Muzycznego w Lublinie chciało przyjść kilka tysięcy osób, a mogliśmy wpuścić ich około tysiąca do Amfiteatru. Jest to przepiękna operetka w reżyserii Artura Barcisia. Gościnnie wystąpił wybitny kontratenor Jan Jakub Monowid w roli księcia Orłowskiego. Dyrygował śmiechem całego dworu na scenie, który przenosił się na widownię. Również duże brawa dostał Zbigniew Macias grający rolę pijanego dozorcy więzienia. Publiczność była zachwycona Anną Barską w partii Rozalindy, uroczą Pauliną Janczaruk w roli Adeli, Jakubem Gąską jako kobieciarzem Eisensteinem czy Łukaszem Ratajczakiem w zabawnej roli kochanka Rozalindy – śpiewaka operowego Alfreda.
Promowaliśmy też podczas festiwalu książkę o Bogusławie Kaczyńskim napisaną przez Annę Lisiecką „Będę sławny, będę bogaty". Zaprezentowaliśmy prapremierę spektaklu „Biały Sad" Jacka Daniluka w reżyserii Danuty Szaniawskiej, przygotowaną przez bialski Teatr Słowa. Główną bohaterką wzruszającego przedstawienia jest dziewczyna, którą można w pewnym sensie nazwać „córką marnotrawną". Uciekła z domu, czuje się współwinna śmierci własnego ojca, ale po trudnych chwilach w życiu chce odwiedzić swoją matkę i uzyskać jej przebaczenie. Teatr Słowa jest dla mnie wyjątkowy. Można powiedzieć, że składa się właściwie z amatorów, którzy na co dzień pracują w innych zawodach. Ja też działałem w teatrze amatorskim, prowadzonym w I LO im. Powstańców Śląskich w Rybniku przez wyjątkową osobę, moją wspaniałą polonistkę i wychowawczynię Wandę Świtałę. Z takich teatrów wychodzą ludzie, którzy później robią w życiu różne rzeczy, ale wrażliwość na sztukę pozostaje w nich do końca życia.

Gdzie Teatr Słowa się mieści?

- W Białej Podlaskiej. Jestem zachwycony licealną młodzieżą, która gra wspaniale, ale też wielu dorosłych odbieram bardzo pozytywnie. Według mnie ten teatr naprawdę zasługuje na uwagę i na to, żeby zaprezentować też poza regionem swoje przedstawienia.
Bogusław Kaczyński bardzo dużą uwagę zwracał na edukację muzyczną dzieci i młodzieży. Myślę, że realizujemy w pewnym sensie jego wolę. Przygotowaliśmy na 4. Festiwal premierę koncertu „Opowiastki o Mozarcie". Zaprosiłem do niego Joannę Trafas, śpiewaczkę i muzykolożkę z Krakowa, która napisała scenariusz i poprowadziła koncert. W bardzo zgrabnej, ciekawej i zabawnej formie zaprezentowała dzieciom i młodzieży historię życia i twórczości Mozarta. Były zagadki i anegdoty. Joanna śpiewała razem ze Stanisławem Dudą, bas-barytonem, a towarzyszyła im pianistka pochodząca z Ukrainy – Emilia Bernacka-Głowala.
Mieliśmy też koncert „Powróćmy jak za dawnych lat" zrealizowany przez Zbigniewa Maciasa z jego udziałem, ale także Małgorzaty Długosz. Gościem wieczoru była Joanna Jakubas, która niedawno nagrała płytę „My New Wings" z London Symphony Orchestra. Podczas koncertu zaprezentowała ulubione utwory z debiutanckiego albumu. Publiczność była bardzo usatysfakcjonowana.
W Sarnakach mieliśmy koncert „Piękny jest świat", w którym gwiazdą była Justyna Reczeniedi. To wspaniała śpiewaczka operowa, związana z Polską Operą Królewską, a wcześniej z Warszawską Operą Kameralną. Gościnnie wystąpiła też aktorka musicalowa Ewa Łobaczewska. Śląscy recenzenci wręczyli jej Złotą Maskę za debiutancką rolę Marii Schneider w „Dźwiękach muzyki" na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego. Tak zaczęła się jej kariera, którą kontynuowała między innymi w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Baryton Jakub Milewski staje się gwiazdą scen muzycznych i festiwali w Polsce, jest szefem artystycznym Mazowieckiego Teatru Muzycznego w Warszawie. Solistom towarzyszył świetny zespół muzyczny z Kielc Strauss Ensemble pod dyrekcją Artura Jaronia. Ci artyści przez wiele lat współpracowali z Bogusławem Kaczyńskim: byli zapraszani na Festiwal im. Jana Kiepury do Krynicy-Zdroju, a z kolei Artur Jaroń jako dyrektor artystyczny rewanżował się zaproszeniem na Festiwal im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju.

A jaki był pomysł na finałową galę 4. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego?

- Wymyśliłem tytuł „Muzyczna podróż do Francji". Zależało mi na tym, żeby zaprezentować trochę inny repertuar niż zwykle, nie taki oczywisty. Zabrzmiały utwory z oper Masseneta, Delibes'a, Bizeta, a także francuskie piosenki z repertuaru Aznavoura, Brela i Piaf. Udział w koncercie wzięły gwiazdy. Powróciła do Białej Podlaskiej Małgorzata Walewska, której rok wcześniej wręczyliśmy Złotą Muszkę – Nagrodę im. Bogusława Kaczyńskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wokalistyki operowej. Przyjechała na galę Joanna Szynkowska vel Sęk, z którą zacząłem współpracę 11 lat temu. Pojawiła się w Gliwickim Teatrze Muzycznym na przesłuchaniu do premiery operetki Johanna Straussa „Noc w Wenecji" i natychmiast ją przyjęliśmy do zespołu. Kilka dni temu dowiedziałem się, że urodziła syna. Podczas występu na bialskim festiwalu była w zaawansowanej ciąży.
Tadeusz Szlenkier to wyjątkowy tenor, którego Bogusław Kaczyński promował jako młodego śpiewaka. Mówił o nim, że jego ojciec jest piekarzem, podobnie jak tata Jana Kiepury, i przepowiadał mu międzynarodową karierę. Obecnie Szlenkier jest etatowym śpiewakiem teatru operowego w Norymberdze. Stanisław Napierała to z kolei bardzo młody artysta, którego drogę artystyczną śledzę dokładnie. Wręczyłem mu Nagrodę Fundacji ORFEO dla najlepszego tenora w Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu. Jest już w Operze Wiedeńskiej, więc na pewno zrobi karierę. Niedawno miał kurs mistrzowski z Piotrem Beczałą. W ubiegłym roku otrzymał licencjat w Akademii Muzycznej w Katowicach, a jego profesorami są Ewa Biegas i Łukasz Gaj. Wróżymy mu wspaniałą przyszłość artystyczną.
Zaprosiłem również prof. Klaudiusza Barana. To pierwszy akordeonista, który otrzymał nagrodę Fryderyka. Jest też rektorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Zagrał wspaniale na akordeonie i bandoneonie. Kamila Wąsik-Janiak to świetna skrzypaczka, również laureatka Fryderyka i międzynarodowej nagrody francuskich krytyków Les Orphées d'Or. Publiczność festiwalowa zna dobrze Mateusza Deskiewicza – to jeden z najlepszych aktorów Teatru Muzycznego w Gdyni. Zagrała Chopin University Chamber Orchestra pod dyrekcją Rafała Janiaka. W lutym 2023 roku skrót gali będzie wyemitowany w 2 odcinkach na antenie Telewizji Katowice.
W październiku ubiegłego roku mieliśmy dwa koncerty „Zaczarowany świat operetki" w mojej reżyserii. To był powrót na scenę dawnego Gliwickiego Teatru Muzycznego po 6 latach. Przygotowanie gali zaproponowali mi: prezydent Gliwic Adam Neumann i dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach Grzegorz Krawczyk. Mieliśmy przypomnieć, że 70 lat temu narodziła się tam Operetka Śląska. To piękna historia teatru, kultury i sztuki muzycznej. Operetka Śląska w latach 60. i 70. ubiegłego wieku była najlepszym teatrem muzycznym w Polsce i stąd wychodziły gwiazdy, które potem zasilały wiele innych scen. A Gliwicki Teatr Muzyczny przez 15 lat swojego istnienia także pozostawił w historii kultury duży ślad w postaci wielu premier, nagród i występów na prestiżowych festiwalach.

Czyli nie tylko pamięć, ale i sentyment?

- Zdecydowanie tak. Warto przypominać tę historię i gwiazdy, które na gliwickiej scenie występowały zawsze przy pełnej widowni: Irena i Grażyna Brodzińskie, Wanda Polańska, Małgorzata Walewska, Wioletta Białk, Anita Maszczyk, Jolanta Kremer, Stanisław Ptak, Ryszard Wojtkowski, Jan Ballarin, Arkadiusz Dołęga, Michał Musioł, Adam Sobierajski, Jacek Chmielnik... To były dziesiątki wyjątkowych artystów. „Zaczarowany świat operetki" zrealizowałem w formie teatralnej i telewizyjnej. Mieliśmy programy pod tym tytułem na antenie Telewizji Katowice w Sylwestra i w Nowy Rok.

Czy jest to premiera?

- Tak, premiera widowiska odbyła się w Teatrze Miejskim w Gliwicach pierwszego i drugiego października. Udało mi się zgromadzić wspaniałych solistów: Wiolettę Białk, która teraz jest gwiazdą Teatru Rozrywki w Chorzowie, Małgorzatę Długosz, gwiazdę Teatru Muzycznego ROMA za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego i Gliwickiego Teatru Muzycznego przez kilkanaście lat, Jolantę Kremer, Anitę Maszczyk, Łukasza Gaja i Adama Sobierajskiego. To osoby, z którymi ściśle współpracuję od wielu lat. Wystąpiła też Orkiestra Straussowska Orfeum pod dyrekcją Adama Mazonia, który rozpoczął pracę w Operetce Śląskiej czterdzieści lat temu. To świetny muzyk, wirtuoz fortepianu.
Zrealizowałem po raz pierwszy w Katowicach Koncert Operowy pamięci Bogusława Kaczyńskiego, w Sali Koncertowej Akademii Muzycznej, pod patronatem rektora, profesora doktora habilitowanego Władysława Szymańskiego. Zaprezentowaliśmy utwory z dzieł Verdiego i Pucciniego, ale także były arie i duety operetkowe, a na koniec pieśni neapolitańskie. Taki repertuar Bogusław Kaczyński bardzo lubił. Zaprosiłem Ewę Biegas, która jest dziekanem Wydziału Wokalno-Aktorskiego katowickiej Akademii Muzycznej. To wyjątkowa artystka, zrobiła międzynarodową karierę, występowała w wielu słynnych teatrach świata. W koncercie wzięli udział także: Ewelina Szybilska, Łukasz Gaj, Paweł Sobierajski oraz studentka Aleksandra Blanik, która na pewno zrobi karierę.
Te wszystkie wydarzenia mogły się odbyć dzięki mecenatowi Miasta Biała Podlaska, Prezydenta Michała Litwiniuka i współfinansowaniu przez Bialskie Centrum Kultury pod dyrekcją Zbigniewa Kapeli, Wójta Grzegorza Arasymowicza i GOK w Sarnakach zarządzany przez Magdalenę Rudnik, Prezydenta Gliwic Adama Neumanna, Teatr Miejski w Gliwicach pod dyrekcją Grzegorza Krawczyka i sponsorów. Festiwal otrzymał dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, w ramach programu „Muzyka", realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.

Jakie plany na 2023 rok?

- Mam nadzieję, że kolejny festiwal też będzie tak rozbudowany, a może jeszcze bardziej. Pan Bogusław mówił, że trzeba utrzymać poziom albo go podwyższać, więc to jest dla mnie ogromne wyzwanie. Podczas festiwalu chcemy przyznawać też nagrody imienia Bogusława Kaczyńskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki Przypomnę tylko, że w 2019 roku wręczyłem takie nagrody Piotrowi Beczale, najsłynniejszemu tenorowi lirycznemu świata oraz Aleksandrze Kurzak, która jest wielką gwiazdą Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Kolejnymi laureatami byli: Małgorzata Walewska i profesor Ryszard Karczykowski, który występował w słynnych teatrach operowych świata. W tym roku będzie tak uhonorowany Wiesław Ochman, który niedawno świętował 85. urodziny. W Metropolitan Opera czuł się jak w domu, występował tam przez 15 sezonów. Zaprosiłem na 5. Festiwal między innymi znakomitą orkiestrę Rajko z Budapesztu, Teatr Muzyczny w Lublinie z „Krainą uśmiechu" Lehara i Lwowską Operę Narodową.
__

Krzysztof Korwin-Piotrowski – polski reżyser i scenarzysta filmowy. Dziennikarz i reżyser, związany z Telewizją Polską od 1992 r., teatrolog i menedżer kultury. Twórca około 400 audycji, emitowanych na antenie regionalnej i ogólnopolskiej. Jest dyrektorem artystycznym Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego.

Kaja Wierzbicka , Ryszard Klimczak
Dziennik Teatralny
21 stycznia 2023

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia