Bohaterowie Brave

5. Brave Festival Przeciw Wypędzeniom z Kultury - Modlitwy świata

Opowieści snute przez gości Brave Festival potrafią przerazić. I dowodzą, że sztuka ratuje życie.

Chciałbym, aby widzowie rozumieli, że nie pokazujemy sztuki. Używamy tego medium, by opowiedzieć o czymś dużo poważniejszym - powiedział w udzielonym nam wywiadzie Grzegorz Bral, dyrektor festiwalu. Niezaprzeczalnie istnieje społeczny, niezwykle trudny wymiar Brave. 

Dwudziestosześcioletni Abramz Tekya pochodzi z Ugandy. Ciągle się uśmiecha, opowiada o swojej pracy, z każdym chętnie porozmawia. I jest moim bohaterem. 

Przed trzema laty Abramz założył Breakdance Project Uganda, ruch mający jeden cel: zabrać dzieci z ulicy i dać im szansę na bezpieczną przyszłość. Wiem, że hip hop ma zły image - przyznaje Abramz - Ale w nim naprawdę nie chodzi o kolesi z roleksami i kręcące pupami dziewczyny. Dla nas ta muzyka jest pretekstem, by dać głos młodym ludziom. 

W środkowoafrykańskiej Ugandzie od 1987 roku trwa wojna domowa. Partyzancka Armia Świętego Ducha prowadzi nieprzerwaną walkę z rządem. Kozłem ofiarnym militarnej rozgrywki jest społeczeństwo. Szacuje się, że przez ponad dwadzieścia lat zamieszek buntownicy uprowadzili trzydzieści tysięcy dzieci. Chłopców przymuszają do służby wojskowej, a wielokrotnie gwałcone dziewczynki mają rodzić im kolejnych żołnierzy. By uczynić porwane dzieci bezwzględnymi, wysyła się je do rodzinnych wiosek i każe wymordować najbliższych. Wszystko po to, by nie miały już nic do stracenia i stały się posłuszne. Breakdance Project próbuje wyrwać te dzieci wojnie. Początkowo miałem dwóch uczniów, dziś jest nas około tysiąca - opowiada Abramz. 

Breakdance Project to rodzaj terapii społecznej. Dzieciakom uświadamia wielką rolę odpowiedzialności i zaangażowania we wspólne działania, dorosłym daje szansę spotkania i uczy wzajemnego zaufania. Przez wojnę mieszkańcy południowej Ugandy boją się jeździć na północ - zauważa Abramz - Północ czuje się wyobcowana i lekceważona. Dlatego podróżujemy po całym kraju, uczymy breakdance i przekonujemy ludzi do siebie nawzajem. 

Ruch opiera się na bardzo prostym systemie - każdy za darmo uczy się i za darmo naucza breakdance. Przykładem jest Ester, uczestniczka Brave Kids. Ta energiczna dziesięciolatka jest już nauczycielką tańca. Nie mamy środków, by działać komercyjnie - tłumaczy Abramz - Dlatego trzymamy się jednej zasady: ten, kto do nas przychodzi, ma wrócić skąd przyszedł, by tam mówić o nas i uczyć tańczyć następnych. 

Członkowie Breakdance Project nie mają wsparcia ugandyjskich władz. Brakuje im pieniędzy na transport, wyżywienie, czynsz za wynajem sali do ćwiczeń, ulotki reklamowe. A jednak dla nich to nie problem. Jeśli trzeba, sięgają do własnych kieszeni, by ruch nie zamarł. Tu nie chodzi jedynie o taniec - podkreśla Abramz - robimy wszystko, by dzieciaki pojęły, że są ważne. Że od ich postawy i pracowitości naprawdę wiele zależy. Bo przecież nikt inny nam nie pomoże. 

Tancerze z Breakdance Project Uganda 6 lipca dali popis na wrocławskim Rynku.Dzieciaki zachwyciły nie tylko sprawnością fizyczną, ale przede wszystkim olbrzymią dawką pozytywnej energii. Publiczność była nimi oczarowana. Po pokazie wiele osób zadeklarowało chęć włączenia się do projektu pomocy młodym mieszkańcom Ugandy.

Martyna Wilk
kulturaonline.pl
9 lipca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia