Bomba sezonu dla Raczaka

"Czas terroru" - reż. L. Raczak - Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy

Na spotkaniu po legnickiej premierze "Czasu terroru", dokładnie 1 maja tego roku, Lech Raczak, legenda polskiego teatru alternatywnego i opozycyjnego - Teatru Ósmego Dnia, prawie do siebie powiedział jedno zdanie: "Mam takie ciche, awanturnicze zapewne marzenie, by kiedyś zagrać wszystkie te trzy dramaty jednego". Marzenia się spełniają. Może nie dokładnie, ale... Już Państwu tłumaczę wszystko po kolei

W kwietniu 2007 roku Raczak wyreżyserował w dawnym pawilonie spożywczym na Piekarach własną, niezwykle konsekwentną myślowo, zaskakującą w oryginalności ujęcia inscenizację "Dziadów" Mickiewicza. Z dzisiejszej trochę zdziczałej perspektywy patrzy na szlachetne idee walki ze złem romantyków: z Bogiem, albo mimo Boga, pomaga mu w tym pięciu różnych Gustawów-Konradów. Ten wspaniały spektakl nie został nawet zaproszony na opolskie konfrontacje rodzimej klasyki.

Rok później w maju (2008) dyrektor artystyczny poznańskiego festiwalu Malta przygotował rozbuchaną w rewolucyjnej atmosferze inscenizację "Marat Sade" Weissa, w której nie polityka go zafascynowała, a ludzka skłonność do obłędu, kruchość i słabość człowieczej psychiki wobec rewolucyjnego walca, który równa wszystko z ziemią. Komentuje to wszystko chórek, a dokładnie trio degeneratów.

Wreszcie ostatni człon niezamierzonego wcześniej tryptyku rewolucyjnego Raczaka - "Czas terroru" inspirowany "Różą" Żeromskiego, historia patriotycznego zrywu widziana oczami zdrajcy i sprzedawczyka. Właśnie ten spektakl poprzedzał w piątek legnicką dyskusję, a w efekcie niemal całkowicie ją zdominował. Chwilę wcześniej Lech Raczak odebrał nagrodę przyznawaną za najciekawsze zjawisko minionego sezonu przez Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej.

Bombę Sezonu, bo tak się nazywa nagroda, dostał oczywiście za "Czas terroru". Dyskusja była ważnym elementem "Tryptyku rewolucyjnego" i potwierdziła jeszcze raz rangę artystycznej drogi, którą wybrał przed laty Teatr Modrzejewskiej i niezmiennie na najwyższych obrotach po niej kroczy.

W wypełnionej po brzegi Caffe Modjeska o rewolucyjnych uniesieniach, nie tylko teatralnych, rozmawiali: Jacek Kopciński, redaktor naczelny miesięcznika "Teatr" i moderator spotkania, Adam Michnik, naczelny "Gazety Wyborczej" i rewolucjonista, Paweł Passini, najmłodszy w tym gronie, reżyser pierwszego w Europie teatru internetowego, Andrzej Szumski, reżyser, założyciel i animator teatru Cinema w Michałowicach, Lech Raczak reżyser wszystkich prezentowanych spektakli i na końcu gospodarz spotkań Jacek Głomb, dyrektor legnickiej sceny.

By choć w telegraficznym skrócie oddać temperaturę tej dyskusji przytoczę tylko kilka wypowiedzi:
KOPCIŃSKI: - Wydawać by się mogło, że jesteśmy europejskim społeczeństwem, którym nie rządzą już demony przeszłości.

MICHNIK: - Jak to, nie rządzą! Przeciwnie. Żyjemy w kraju, w którym szpiegiem ogłoszono Lecha Wałęsę. Ten rys lęku przed zdrajcą i prowokatorem, który widzieliśmy w przedstawieniu, przypomniał mi moje doświadczenie przesłuchań z 1968 roku. Spektakl Raczaka mówi nam także, że od demonów nie ma zbawienia.

RACZAK: - W połowie mojej pracy nad adaptacją "Róży" pojawił się 10 kwietnia, a wraz z nim diabeł rosyjski i wszystkie nasze polskie demony. Jeżeli w spektaklu interesowała mnie postać zdrajcy i szpiega Anzelma, to dlatego, że ciągle się odradza. Nie da się go zastrzelić, nawet wielokrotnie, nie da się przebić osinowym kołkiem. Nie interesowała mnie jednak drugorzędna publicystyczna doraźność. Teatr to zabieg magiczny.

PASSINI: - Zadziwiające, że na scenie w Legnicy padają słowa dawno skurwione, takie jak: ojczyzna, wierność, patriotyzm. W każdej szkole aktorskiej uznane byłyby za idiotyzm, a tu brzmią prawdziwie, z głębokim przeświadczeniem, że są ważne.

Krzysztof Kucharski
POLSKA Gazeta Wrocławska
20 października 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...