Boski taniec na Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej
"Avatar" - 13. Festiwal Kultury Chrześcijańskiej"Avatar" wrocławskiego Teatru Formy na XIII Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej uwiódł łódzką widownię
W realizacjach Teatru Formy wciąż pobrzmiewa echo dawnej współpracy jego założyciela Józefa Markockiego z Henrykiem Tomaszewskim, mistrzem polskiej pantomimy. Markocki nie odcina się od korzeni, ale wciąż szuka nowych inspiracji. Owocem tych poszukiwań jest spektakl "Avatar" pokazany w Łodzi. W hinduizmie tytułowe pojęcie oznacza zejście na ziemię bóstwa pod śmiertelną postacią - zwierzęcą lub ludzką. Markocki sięgnął do odległej tradycji religijnej, ale też do źródeł kultury europejskiej, czyli znanych powieści niemieckiego prozaika Hermanna Hessego: "Siddharthy" i "Wilka Stepowego". W obu pojawia się temat braku spełnienia i rozdwojenia osobowości, która zmusza bohaterów do refleksji nad własnym życiem.
Z tych inspiracji powstał bardzo oszczędny spektakl. Jego główną dekorację tworzy... muzyka. Grana na żywo na bębnach i bambusowych instrumentach nieustannie nadawała rytm działaniom Markockiego i jego scenicznego towarzysza - mima Jana Kochanowskiego. W ciągu zaledwie 40 minut duet zachwycił wachlarzem scenicznych umiejętności. Pierwsze, niemal marionetkowe ruchy przeistoczyły się wkrótce w energetyczne i precyzyjne gesty, a za chwilę w niemal taneczne, pełne gracji popisy. Powtarzalność sekwencji przywoływała efekt mantry, pomagającej wyznawcom hinduizmu i buddyzmu w oczyszczeniu i opanowaniu umysłu.
Ciała aktorów, ukryte pod czarnymi garniturami, wydobywało z mroku ostre punktowe światło. Markocki pomalowaną na biało twarzą nawiązał do tradycji pantomimy i zarazem do japońskiego tańca butoh, którego uczył się u źródła. W butoh biała twarz zasłania indywidualne cechy tancerza i wyostrza cechy kreowanej przez niego postaci.
Mistyczny spektakl Teatru Formy wzbogacił wielokulturowy program łódzkiego festiwalu. Boski taniec duetu mimów, choć metaforyczny i niełatwy, uwiódł łódzką widownię. Pozostaje jednak pytanie, czy zmusił kogokolwiek do rzeczywistej kontemplacji, czy jedynie zachwycił niecodzienną, egzotyczną plastyką. Mój umysł pozostał niewzruszony.