Bruce Lee na deskach w stodole

"Wejście Smoka. Trailer" - reż. Daniel Adamczyk - Akademickie Centrum Kultury Chatka Żaka w Lublinie

Podczas tegorocznych, siódmych już, Spotkań Teatralnych w Teremiskach, mogliśmy zobaczyć m.in. spektakl "Wejście Smoka. Trailer" w reż. Daniela Adamczyka i w wykonaniu grupy teatralnej Czytelnia Dramatu z Lublina. Spektakl jest adaptacją sztuki Mateusza Pakuły, jednego z najbardziej obiecujących i zdolnych dramaturgów młodego pokolenia

Karate mistrz podany teatralnie

Scena Teatru w Stodole (mieszczącym się faktycznie w drewnianej stodole Kasi i Pawła Winiarskich) zamieniła się w plan filmowy, na którym kręcone były zdjęcia do pewnego bardzo specyficznego trailera filmu akcji. Są bijatyki i przemoc, są bardzo specyficznie pokazane kobiety, jest w końcu reżyser, który wrócił z Ameryki i scenarzysta. Jest też casting, są aktorzy i ślimak ninja. Wszyscy oni (podobnie jak i my, widzowie) poszukują... No właśnie - czego? Tożsamości, swojego miejsca, zemsty? Mimo że nie ma zapierającej dech w piersi scenografii i efektów specjalnych, da się uwierzyć, że faktycznie na naszych oczach kręcony jest film. A raczej trailer. I to jaki! W rolach głównych pojawia się Bruce Lee oraz jego syn -Brandon, wprost z planu filmu "Kruk".

Muzyka na żywo i mistrzowska choreografia

Dramat Pakuły świetnie ukazuje popkulturową papkę, która otacza nas obecnie z każdej strony. Obrywa się wszystkim grupom społecznym, celebrytom, aktorom, łącznie z legendą kina akcji, mistrzem kung-fu - Brucem Lee. Na scenie jest dużo przerysowania i kiczowatości. Ale w tym wszystkim jest metoda. Takie nagromadzenie kiczu w jednym czasie i miejscu zmusza widza do zadania sobie pytań. Tych podstawowych - o egzystencję, ale też bardziej wydumanych - o nasze miejsce we wszechświecie, o to, czy jesteśmy na ziemi sami sobie panem i władcą, czy może musimy zwracać uwagę na inne żywe organizmy, na przyrodę. Czy jesteśmy jeszcze od niej w jakikolwiek sposób zależni, podczas kiedy mamy całą technologię itp. Zmusza do zastanowienia się nad tym, jakie miejsce chcemy zajmować w dzisiejszym świecie. I czy nie zatracamy gdzieś, w tym biegu za karierą, siebie.

Świetnie oddają to aktorzy, którzy na scenie dają z siebie dużo ponad 100 procent normy. Duży plus należy się Janowi Żórawskiemu (Kruk) i Celestynie Kostrubiec (Bruce) - za świetne poprowadzenie postaci i sprawienie, że są one krwiste i prawdziwe. Doskonałym pomysłem jest muzyka na żywo (w Teremiskach nie obyło się bez przygód. Jeden z muzyków w pewnym momencie zaniemógł, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło). W spektaklu twórcy wykorzystali też multimedia i dopracowaną, bardzo płynną choreografię.

Urszula Krutul
Gazeta Współczesna
5 czerwca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia