Był sobie chłopiec

"Ciemno. Jasno. Cień" - reż. Andrzej Dopierała - Teatr Bez Sceny w Katowicach

W „Ciemno. Jasno. Cień" blask ciemnieje z interwencji twórcy prawie totalnego. Za tekstem sztuki (o sobie samym), jej reżyserią i ekspresją stoi, bowiem, jeden człowiek, Andrzej Dopierała. Jednak głównym aktorem wydarzenia z 3 Maja 11 może być każdy. Jeśli zechce. Bo, finalnie, Dopierała usuwa się w cień. I robi teatr bez sceny.

To nie jest selfie...

... choć na „dobry wieczór" widzimy Dopierałę w anturażu z facebooka – spiczastej czapie arlekina, z długaśną tubą w ręku. Ani wzorcowy performance, a istnieją ku temu pierwszorzędne warunki; Dopierałę „gra" Dopierała z krwi i kości. Jednak bez samookaleczeń i szantażowania-epatowania widowni. I choć na wstępie słyszymy Nalepę, Dopierała nie mitologizuje ani nie dezawuuje kraju lat chłopięcych. Jeśli to nie Jędruś 1:1, to kto?

Poza ramy

W „Ciemno. Jasno. Cień" pojawia się (jakżeby inaczej?) chłopiec z Caravaggia. A ściślej, „Chłopiec z koszem owoców", tj. z siostrami Cień – bierzcie, skosztujcie. Dopierała nie częstuje, ale wpycha nam gorzką treść ich żywota. A przy tym nie balansuje, lecz spada z (każdej możliwej) krawędzi. Jest tylko pretekstem. Wabikiem w obiecująco rozchylonej „koszuli" paru barwnych faktów z życiorysu. Bo zamiast Dopierały obnażają się przed nami panny Cień. W postach-apelach o wsparcie (jakiekolwiek) na forum naszejklasy.pl. A na scenie – w aktach urody wręcz nieprzyzwoitej, do tego stopnia, że ciążące na nich fatum choroby i... nazwiska schodzi na drugi plan, podczas gdy na pierwszym króluje nagie ciało w światłocieniu. I tak, niewdzięczne czynności pielęgnacyjne w wydaniu sióstr Cień przywodzą na myśl, znane nam wszystkim, złożenia do grobu i piety – piękne do/pomimo/z bólu. Tyle że z udziałem samych kobiet (rozbrajające Magdalena Kaczmarek i Karolina Godlewska). W blasku o nieziemskiej proweniencji. Estetyzacja cierpienia? Jeśli tak, to raczej niezamierzona. Tym bardziej niezwykła. I niepokojąca. Lubimy takie wycieczki/ucieczki.

Słowo o słowie

Czyli o (auto)biografii niemożliwej. Tekst Dopierały uwodzi – jak jego inscenizacja – charakternym chiaroscuro. Jedyny dysonans w kompozycji to... wyjaśnienie sióstr, gwoli ścisłości: występujemy nago, bo się obnażamy na portalu. Większość widowni bez trudu pojmie analogię między werbalnym ekshibicjonizmem serwisów społecznościowych a fizyczną nagością na scenie (więcej wiary w widza). Ale reszta (znakomita) mogłaby wyjść z pracowni Caravaggia. Błyskotliwe szarady słowne nie wiadomo kiedy przechodzą w pospolity hejt, sielanka w koszmar powszedni, jasność oślepia, słońce jest czarne, a demiurg Dopierała usuwa się w cień/ Cień i zwalnia scenę – dla nas. W sztuce o sobie samym. Nie do pojęcia i nie do opowiedzenia. Samo życie.

Ciąg dalszy...

... drodzy czytelnicy, widzowie, podglądacze profili facebookowych, jest wasz– kończy Dopierała i rozsuwa zasłony/ podnosi kurtynę. Jak Sarah Kane wierzy w światłość. Pomożecie?

Studium

Czyli „dzieło niemające charakteru wykończonej kompozycji, będące pracą przygotowawczą". Takie znamiona nosi Teatr Bez Sceny w nowym, jakże a' propos, wydaniu. Brakująca kropka nad „i" – scena/sceny – wprawiają w dyskomfort; śnią się po nocach. Niemały w tym udział ma obsada – oda do histerycznej młodości. Z definicji, na bakier z koniunkturą i dobrym samopoczuciem. Młodzi gniewni Dopierały zarażają słodyczą i jadem. Ale przy swej bezkompromisowości, są śmiesznie krusi. Nieukształtowani. Jak nowy Dopierała – poza kanonem. Nie schlebiają niczyim gustom.

To spektakl kobiet; poza siostrami Cień, nieokiełznana Szomko i brawurowa Jękot monopolizują resztę uwagi. Powściągając narrację w pierwszej osobie, Dopierała, Gaj i Madej niczym rasowi sajdmeni pozwalają im wybrzmieć i zabłysnąć. Na chwilę.

Monika Gorzelak
Dziennik Teatralny Katowice
2 września 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia