Byłam przyjaciółką Astoplhe'a

Adamczykowi towarzyszy wybitne grono aktorów.

Drogi czytelniku, jeśli szukasz spektaklu, który ma cię pobudzić intelektualnie, nakarmić estetycznie i dostarczyć ci rozrywki po trudzie dnia codziennego, to sięgnij po spektakl teatru telewizji "Listy z Rosji" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego.

"Listy z Rosji" to pamiętnik francuskiego pisarza i podróżnika Astolphe de Custine'a. Autor opisuje w nim swoje doświadczenia i przemyślenia z podróży po Rosji I poł. XIX wieku. Dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi rządów cara Mikołaja I Romanowa, monarchii absolutnej i ogólnego stanu społeczeństwa rosyjskiego.

Wawrzyniec Kostrzewski dokonał adaptacji dzieła i w 2017 roku odbyła się premiera spektaklu Teatru Telewizji pod tytułem „Listy z Rosji". Od tego czasu reżyser otrzymał za ten spektakl nagrodę za reżyserię na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry", nagrodę Publiczności na tym samym festiwalu w 2017. Zdobył również Nagrodę Honorową im. Krzysztofa Zaleskiego na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry" za spektakl „Listy z Rosji". Wawrzyniec Kostrzewski zdaje się być jednym z ulubionych reżyserów mediów publicznych od roku 2015. Nie zmienia to jednak faktu, że „Listy z Rosji" to seans zaadaptowany i wyreżyserowany z niebywałym kunsztem.

Jak już wcześniej wspomniałam „Listy z Rosji" to oryginalnie pamiętnik z podróży. W spektaklu została zachowana dynamika podróży i to właśnie w tym miejscu ukazuje się kunszt reżysersko-adaptacyjny. Można sobie wyobrazić, jak trudno jest zmieniać lokalizację na scenie teatralnej, to dlatego akcja zazwyczaj dzieje się np. w jednym pokoju. Kostrzewski jednak nie pozbawił nas różnych lokalizacji. Znajdziemy się jednakowo na statku płynącym po Morzu Bałtyckim jak i w Twierdzy Szlisselburskiej. Dzięki subtelnie symbolicznej scenografii, autorstwa Anety Suskiewicz i Agaty Przybył, możemy podróżować razem z Astoplhem, pokonując kolejne miejsca bez żadnych, rażących w oczy, przeszkód. Jednym krótkim zdaniem, scenografia zachwyca! Świetnie dopełnia ją muzyka Piotra Łabonarskiego, która intensyfikuje odbiór widowiska.

Kunszt aktorski zaprezentowany przez Piotra Adamczyka (Astolplhe de Custine) wywołuje fascynacje. Tym bardziej, jeśli uświadomimy sobie, że prowadzi on w większości monolog - jak to w pamiętniku - będąc skierowanym wprost do kamer. Przez ten zabieg można się poczuć przyjacielem Astoplhe'a, który jest powiernikiem jego historii. Adamczykowi towarzyszy również wybitne grono aktorów poczynając od Adama Ferencego (Car) po elektryzującą Halinę Łabonarską w roli Carycy.

„Listy z Rosji" w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego to spektakl magnetyczny i warty obejrzenia. Niezwykle przenikliwie opisuje sytuacje społeczno-polityczną Rosji XIX w. z perspektywy obcokrajowca, Francuza. Odnosząc spektakl do współczesności, warto potraktować tamtejszą Rosję jako symbol degeneracji władzy absolutnej, ukazujący konsekwencje, jakie ponosi cała społeczność pod jej monopolistycznymi rządami.

Natalia Klimiuk
Dziennik Teatralny Warszawa
8 października 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia