Było, jest i będzie, na zawsze Zagłębie

" Czerwone Zagłębie" - reż. A.Popławska, M. Kalita - Teatr Zagłębia w Sosnowcu

Sezon teatralnych premier można oficjalnie uznać za rozpoczęty. Jednym ze spektakli otwierających nowy sezon artystyczny w naszym regionie było "Czerwone Zagłębie", najnowsza propozycja Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Przedstawienie wyreżyserował duet pochodzący ze Śląska - Aleksandra Popławska oraz Marek Kalita.

Lokalne historie ostatnimi czasy na stałe zadomowiły się na deskach wielu teatrów, w tym Teatru w Sosnowcu. Po sukcesie wielokrotnie nagradzanego "Korzeńca" w reżyserii Remigiusza Brzyka, którego premiera odbyła się w 2012 roku, na sosnowieckiej scenie ponownie pojawił się spektakl powstały na kanwie historii tego miasta i opowieściach jego mieszkańców. Autorem wariacji na temat "czerwonych" dziejów tego regionu jest Jarosław Jakubowski, spod którego pióra wyszła m.in. głośna sztuka "Generał" traktująca o generale Wojciechu Jaruzelskim, również wyreżyserowana przez Aleksandrę Popławską i Marka Kalitę w Teatrze IMKA w Warszawie.

Podróż w głąb opowieści o Zagłębiu Dąbrowskim, czerwonym jak krew i czerwonym jak sztandar, rozpoczyna się w 1905 roku, a towarzyszą nam w niej dwaj mężczyźni w czerni (Wojciech Leśniak i Andrzej Śleziak), którzy przypominają do złudzenia bohaterów filmu "Blues Brothers". Pełnią oni w tym wykreowanym świecie funkcję narratorów i przewodników po wydarzeniach rozgrywających się na tym terenie. Przedstawiają nam losy miasta, wypełnione momentami wzlotów i upadków. Co ważne, w tej teatralnej opowieści fikcja miesza się z faktami historycznymi, pojawiają się domysły, alternatywne wizje historii oraz fantazje na jej temat. Dzięki przyjęciu takiej strategii w opowiadaniu nam o wydarzeniach ubiegłego wieku stajemy się świadkami spotkania w kolejowym barze dwóch ważnych przywódców, dwóch Józefów - Stalina i Piłsudskiego. Na naszych oczach matki wznoszą błagalne prośby do sosnowieckiego doktora Judyma - Aleksandra Widery, o ratunek dla swoich synów skazywanych na śmierć. Oglądamy biedę i nędzę, pracujących w biedaszybach zbieraczy węgla oraz bezwzględne zachowania funkcjonariuszy milicji. W końcu jesteśmy obecni przy narodzinach obywatela Edwarda Gierka - wielkiego człowieka, chluby Sosnowca, przyszłego Pierwszego Sekretarza.

I tak wędrując po zakamarkach zagłębiowskiej historii, zgłębiając jej tajniki, poznając miejskie legendy oraz opowieści mieszkańców, finiszujemy w epoce tzw. gierkowskiej dekady, epoce dobrobytu i pozytywnych przemian. To właśnie temu okresowi w historii Zagłębia najwięcej uwagi poświęcili realizatorzy spektaklu, stąd nie zabrakło na scenie pochodów, wieców wypełnionych po brzegi zwolennikami ustroju socjalistycznego czy dzieci recytujących wspaniałe wierszyki na cześć Pierwszego Sekretarza. Pojawiły się również peany na cześć Huty Katowice i małego fiata, ale i głosy krytyczne wraz z nieudaną próbą zamachu na Edwarda Gierka, Władysława Gomułkę i Nikitę Chruszczowa.

"Czerwone Zagłębie", wyreżyserowane przez Aleksandrę Popławską i Marka Kalitę na deskach Teatru Zagłębia w Sosnowcu, stanowi interesującą wizję historii tego miasta i całego Zagłębia Dąbrowskiego. Z pewnością dla mieszkańców tej części województwa śląskiego będzie to zabawna historyjka o tym, "co by było gdyby" czy też możliwość powrotu do czasów, kiedy Sosnowiec rozkwitał dzięki komunistycznej władzy. Szkoda jedynie, że cel, jaki postawili sobie realizatorzy, spalił na panewce, bo opowieść o mieście nie porywa, ani zupełnie nie wciąga widza w zaproponowaną przez nich zabawę.

Czasy PRL-u bezpowrotnie przeminęły. Czas dobrobytu, jaki de facto zapewnił Zagłębiu pochodzący z Sosnowca Edward Gierek, również. Jednak, co starali się wyakcentować twórcy "Czerwonego Zagłębia", jego mit nadal silnie zakorzeniony jest w świadomości mieszkańców Zagłębia. Przemawiający w jednym z końcowych monologów sam Pierwszy Sekretarz podkreślał potrzebę zmian oraz wyzwolenia się od upiorów przeszłości ciążących nad tym miastem. Czy Sosnowiczanom uda się być kontynuatorami w budowie nie proletariackiego państwa, a własnego dobrobytu? Czas pokaże.

Zespół Teatru Zagłębia pokazał, że póki co bardzo trudno jest oderwać się od niedawnej przeszłości, która odcisnęła swoje piętno na znaczeniu tego miasta i regionu. Chyba zbyt niesprawiedliwe i niefrasobliwe ośmieszanie Edwarda Gierka świadczyć może jedynie o kompleksach spowodowanych brakiem istotnych sukcesów w tworzeniu dzisiejszej rzeczywistości. Jeśli realizatorzy "Czerwonego Zagłębia" chcieli zwrócić uwagę na tego rodzaju perspektywę swojego miasta, to spektakl broni się całkiem nieźle. Jeżeli jednak nie, "Czerwone Zagłębie" pozostanie jedynie brawurowo wystawionym politycznym kabaretem, z którego innych wartości raczej nie uda się wycisnąć.

Agnieszka Kiełbowicz
www.portalkatowicki.pl
17 września 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...