Celina – kuzynka i pierwsza miłość Leśmiana

Z okazji 144. rocznicy urodzin Leśmiana, przypomnijmy sobie ten ostatni wielki romans polskiego mistrza poezji.

Bolesław Leśmian był nałogowym palaczem (wypalał 75 papierosów dziennie!), kochał mocną kawę i lubił dobrze pojeść. Miał 155 cm wzrostu, burzę rudych włosów i orli nos. I choć dzisiaj zapewne nie cieszyłby się wielkim powodzeniem u kobiet, w swoim czasie niejedna z ówczesnych zagięła nań parol. W pewnym momencie był nawet w relacji z trzema kobietami: żoną Zofią, kochanką Dorą i dawną miłością - oraz kuzynką - Celiną.

- Celina Sunderland urodziła się 10 czerwca 1885 r. w Warszawie. Była polską malarką, przyjaciółką, kuzynką i kochanką Bolesława Leśmiana
- To dzięki niej poeta poznał swoją wielką miłość - Dorę Lebethal, a także późniejszą żonę - Zofię Chylińską. Pomimo zawartego związku małżeńskiego miłosne ekscesy trwały miały jeszcze przez wiele lat
- Celina w Warszawie miała pracownię przy Marszałkowskiej 148. Częstymi bywalcami tam byli Jan Brzechwa i Leśmian. Tam też mieszkała Dora
- Podczas wojny Celina, uciekając przed osadzeniem w getcie w Warszawie, dotarła do Iłży, a następnie - Łodzi. Zmarła 24 października 1956. Większość jej prac nie przetrwała wojny

75 lat temu zmarła Dora Lebenthal, adresatka miłosnych wierszy Leśmiana
"Był kruchy, nieśmiały, maleńki, nieładny, niezaradny, chorowity, pełen kompleksów i wątpliwości na każdy temat. Ale miał mądre i kpiące oczy, był dowcipny i pisał, widział, czuł jak nikt. Bliscy mówili, że na ogół nie był szczęśliwy, ale starał się tego nie okazywać. Żył w świecie przez siebie wymyślonym, interesowała go wyłącznie literatura, sztuka, filozofia i biologia. Nie był w stanie zarobić na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Mógł i chciał tylko pisać, a za to pisanie płacono mu grosze. I nic mu się w życiu (oprócz wierszy) nie udawało" – pisała o Bolesławie Leśmianie Magda Umer.

Dziś kochany przez wielu, a przez ówczesnych traktowany z pobłażliwością. Zarzucano mu, że nie nadąża, że wciąż tkwi w starości. Leśmian pracował jako urzędnik. Nie lubił swojej pracy – bardzo go unieszczęśliwiała, powodowała frustrację, podważała jego wyjątkowość. Pracował w Hrubieszowie i Zamościu jako notariusz i rejent. Tam też stał się ofiarą swojej łatwowierności i naiwności. Wokół niego urosła wielka afera, o której pisano wiele. Lekarze wykryli u niego gruźlicę płuc, przeżył dwa zawały. Ten drugi - śmiertelny.

I choć wielu uznałoby go dziś za nieatrakcyjnego, kobiety tamtych czasów do niego lgnęły. Jak powiedziała dla PAP Hanna Sikorska, dziennikarka zbierająca informacje o Dorze Lebenthal: "Leśmian nie był zbyt pięknym mężczyzną – maleńki, drobny, mówił, że oddałby cały swój talent za kilka centymetrów wzrostu więcej. Ale jednocześnie było w nim coś fascynującego, podobał się kobietom, uwodził inteligencją, polotem, dowcipem, autoironią". Niedoceniany za życia za swoją twórczość jak należało, był ponoć niedoścignionym kochankiem. A wszystko zaczęło się - o ironio! - od kuzynki, Celiny Sunderland.

 

Miłość nr 1. Kuzynka Celina
Celina Sunderlandówna – wielka miłość jednego z największych geniuszy poezji polskiej. Spiritus movens jego twórczości. Przynajmniej na początku. Ich relację – skomplikowaną i niełatwą – możemy poznać choćby z jego erotyków. "Usta twe – na mych oczach! Co chcesz tą pieszczotą / Powiedzieć? Mów – lecz zmyślnych nie odrywaj ust!" - pisał w "Ustach i oczach", wierszu, które wielu uznaje za liryczny opis tego, co ich łączyło. Celina stała się muzą poety. To jej mają być poświęcone wiersze z "Sadu rozstajnego". Ich romans najlepiej miał się w ogrodzie Sunderlandów - to tu czuł się najlepiej Leśmian.

Poznali się w Warszawie przy Chmielnej 26, gdzie mieszkała. Miała wówczas 16 lat, on był blisko dekadę starszy. Towarzyszyła mu w kawiarnianych spotkaniach, chodzili do teatrów. Znajomi Bolesława nazywali ich "parą krasnoludków" - oboje byli niscy. Musiał być zauroczony kuzynką – ich relacja niebawem przerodziła się w romans, który z przerwami trwał do 1917 r. Jak pisze Wacław Lewandowski: "Od grudnia 1911 do lata 1914 roku, za pieniądze Mortkowicza bawił Leśmian w Paryżu i na Riwierze, w towarzystwie żony, córeczek i kochanki, którą była cioteczna siostra poety, Celina Sunderland".

Celina - a po przyjęciu chrztu Czesława Cyprianna - urodziła się 10 czerwca 1885 r. jako córka Gustawy i adwokata Seweryna Sunderlanda, powstańca styczniowego i właściciela fabryki fajansu. Z Leśmianem spotykali się w Iłży, gdy ten przyjeżdżał tam do swojej ciotki, matki Celiny. Po studiach w Paryżu Celina wróciła do Polski. Miała swoją pracownię malarską przy Marszałkowskiej 148. Piętro pod nią mieszkała Dora Lebenthal, u której przez pewien czas mieszał inny krewny Leśmiana, Jan Brzechwa.

Chciała być malarką i nią też została. W Paryżu dołączył do niej Bolesław. Jak napisał Jarosław Mikołajski: "postanawia uwolnić się od biurowej męczarni. Żyć jak ptak. Jedzie do Monachium i Paryża. Chce uzupełnić edukację, oglądać obrazy i nieznane pejzaże. Czytać francuskie książki". Poetę paryski anturaż tak natchnął, że oświadczył się Celinie. Ta odrzuciła zaloty - nie chciała się wiązać, mówiła. Pozostała niezamężna do końca życia. Z dorobku malarskiego Sunderland nie przetrwało wiele obrazów. Większość z nich została zniszczona podczas II wojny światowej.

 

Kochanka Dora. Miłość nr 2
Wszystko byłoby pięknie, gdy nie to, że Leśmian wpadł w dziwaczną miłosną triadę. Prócz Celiny, wielkim uczuciem obdarzył także jej przyjaciółkę Dorę. Przyjaciółki prowadziły "cygańsko-artystyczny tryb życia". Córka Leśmiana uważała obie za lesbijki. Wiemy jednak, że ich nie znosiła - miała świadomość, co je łączyło z jej ojcem. Pisał do niej: "rusałeczko", "dziecinko najdroższa", "kocham i tęsknię bezgranicznie", "całuję każdy Twój paluszek". Jeden z listów zakończył słowami: "Całuję, liżę i wącham nóżki twoje i pupuchnę, i kędzierzawkę – tęsknię i kocham bez granic". Do kochanki w Warszawie jeździł pod byle pretekstem - brał często zwolnienia lekarskie. Stąd utarło się, że był wątłego zdrowia.

Dora Lebenthal po ukończeniu studiów medycznych na Sorbonie poślubiła lekarza, Józefa Szpera, ale małżeństwo trwało krótko - wdał się w romans z Zofią Nałkowską. Warszawska ginekolożka, przyjechała do Iłży, by odpocząć. Tam poznała Bolesława. Był rok 1917. Potem jeździł do niej, kiedy tylko mógł. Podczas przyjęć w jej mieszkaniu pełni rolę pana domu, serwującego swoje danie popisowe - warkocz z trzech rodzajów mięs. Brzechwa twierdził później, że Dora Lebenthal, która miała "śliczne dołki w twarzy", bardzo mu się podobała: "wszyscy [...] zazdrościliśmy Bolesławowi".

"Z ocalałych trzech listów do Dory wynika co prawda, że na początku chcieli sobie razem ułożyć życie, że starali się o pracę za granicą (Dora nawet przeszła na katolicyzm, aby móc wziąć z nim ślub), ale już wkrótce zrozumieli oboje, że decyzja o pozostawieniu rodziny zrujnowałaby psychicznie nie tylko tę rodzinę, ale i ich. Bolesław zdecydował się na podwójne życie, a Dora na bycie tą drugą. I było tak przez 20 lat, aż do jego śmierci" - napisała o tej miłości Umer. Ten romans sprawił, że dziś możemy podziwiać cykl "W malinowym chróśniaku" (pisownia oryginalna!).

Malinowy chruśniak rozciągał się za domem Sunderlandów. "I stały się maliny narzędziem pieszczoty / Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie / Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, / I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty. / I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu, / Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła, / Porwałem twoje dłonie – oddałaś w skupieniu, / A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła". Ta z wdzięczności, gdy Bolesław popadł w finansowe tarapaty, sprzedała swoje mieszkanie, by mu pomóc.

Żona Zofia. Miłość nr 3?
Jego żoną została zaś pochodząca z Łomży Zofia Chylińska, którą również poznał przez Celinę - ślub wzięli wiosną w 1905 r. "Oboje oderwani od życia – przegryzali chleb pieszczotą – a pieszczoty chlebem" - pisze w biografii poety Piotr Łopuszański. Staje się inspiracją erotyków. Byli ze sobą 32 lata. Doczekali się dwóch córek: Marii Ludwiki zwanej Lusią oraz - ulubienicy tatusia - Wandy (Dunia), której córką jest brytyjska aktorka i piosenkarka Gillian Hills, znana m.in. z takich filmów jak "Powiększenie" Antonioniego i "Mechaniczna pomarańcza" Kubricka.

Co wiemu o Zofii? Była - podobnie jak dwie pozostałe amantki wierszopisa - malarką. Jej obrazy znamy tylko z reprodukcji. Mimo kilku wystaw, nie zrobiła kariery. Dla Bolesława zostawiła "pięknego Janusza Trzcińskiego". Byli do siebie bardzo podobni – oderwani od rzeczywistości marzyciele, nie zważali na nic. W Paryżu żyli wśród malarzy i poetów. Po latach wrócili do Warszawy. Podczas ich późniejszego pobytu na południu Francji, dołączyła do nich Celina. Poeta miał swoje faworyty - gdy dostał etat kierownika literackiego Teatru Polskiego w Łodzi, scenografką została nie Zofia, ale urocza krewna.

Była za to cierpliwie znoszącą niewierność męża magnifiką. I skorą do poświęceń – w końcu dla niego przeprowadziła się na polską prowincję. Małżeństwo zawisło na włosku parokrotnie. Zarobione pieniądze Leśmian wydawał na kochankę - nie widział nic zdrożnego w swoim romansie. Jak napisał w "Znikomku": "dwie naraz kocha dziewczyny". Przeżyła swego sławnego męża o prawie 30 lat. Uratowała rękopisy poety - część innych tekstów zabrała ze sobą nawet do obozu w Mauthausen-Gusen. Potem nadzorowała sprawy wydawnicze, zabiegała o pełne wydanie - łącznie z listami, komentarzami, bez cenzury. Po wojnie znalazła się w Anglii, potem - Argentynie. Zmarła w 1964 r. Rękopisy kupił Aleksander Janta - trafiły do biblioteki uniwersyteckiej w Austin.

Ona walecznie starała się, by nic nie zniknąło w odmętach historii, a on? Jak podchodził do jej kariery? Raczej po macoszemu i bez większego zaangażowania. Niespecjalnie lubił zapach farb. Córka Leśmianów wspomniała, że "podchodził do sztalug, chrząkał, krytykował. Jednym słowem brał żywy udział w jej pracy. Matka malowała na płasko, on koniecznie chciał, żeby malowała światłocieniem".

 

Erotyczna triada
Po Hrubieszowie przeprowadzili się do Zamościa. "Pani Zofia, żona Leśmiana, wiedziała o Lebenthal, ale to była bardzo dobra osoba. Tolerowała Leśmiana, może robiła mu jakieś wyrzuty, ale nigdy się tego nie wyczuwało. Wiedziałem, że ona to przeżywa. Nigdzie nie wychodzili (...) Bała się, że ją obmówią, oplotkują. Wiodła samotne życie" - pisał o Zofii Zygfryd Krauze.

"Życie prowadził podwójne od początku (...) Fruwał w Warszawie" - wspominała Janina Bojarczukowa. Córki Leśmianów uważały "matkę za największą malarkę, a ojciec to największy poeta po Mickiewiczu". "Kochał się w Dorze, (...) piękny uśmiech, zęby, dołeczki" - pisała o wielkiej miłości poety. I dodała: "Lusia musiała wiedzieć, bo od razu do Dory zatelefonowała [po śmierci Leśmiana - przyp. red.]. Dora, z trupem jechała, nie brzydziła, ślina koło ust, nie mogli jej oderwać od niego". Według niej wychowaniem Lusi miała zająć się Celina Sunderland – ze względu na to, że "była do Żydówki podobna".

Kiedy z kancelarii Leśmiana zniknęło 20 tys. zł, to Zofia postawiła sobie za cel uratowanie męża i jego reputacji. Zdecydowała się na sprzedaż rodzinnej pamiątki - brytalntowego diademu, który Leśmian sprzedał u warszawskiego jubilera. Pieniądze roztrwonił na kochankę. Tak zresztą też uważała jego córka. Tego dla żony było już za wiele! Wyjechała do rodzinnego, łomżyńskiego domu. Dopiero po długim czasie poecie listami i depeszami udało się ją ściągnąć do siebie. Została z nim – niewiernym do końca. Jej tolerowanie podwójnego życia zostało miało swój finał podczas pogrzebu poety. Po nabożeństwie żałobnym w kościele na placu Trzech Krzyży, Dora "odsuwając żonę i córki, zatrzasnęła drzwi karawanu i sama pojechała z trumną z ciałem ukochanego na Powązki".

Niezwykły tercet erotyczny
Co ciekawe duet Dora i Celina był nierozłączny. Podczas II wojny światowej wspierały się i pomagały sobie. Pod koniec 1940 r. schroniły się w rodzinnym domu Celiny w Iłży. Zajęły jedyne wolne pomieszczenie, ale Dora po pewnym czasie wynajęła sobie osobny pokój u niejakiej pani Wajsowej. Pracowała w miejscowym szpitalu. "Pewnego dnia zimą 1941 roku Celina i Dora spotkały na ulicy w Iłży miejscowego folksdojcza, który na ich widok powiedział głośno: »Co te Żydówki tutaj robią zamiast w getcie siedzieć?«. Dora i Celina nie miały lewych papierów, nie kryły swojej tożsamości, czuły się w Iłży bezpieczniej niż w Warszawie. Tak przeżyły cały rok i nagle uświadomiły sobie, jak kruche jest to bezpieczeństwo, jakby dopiero zrozumiały, co im grozi. Święta 1941 roku spędziły podobno jeszcze razem, zachowane zdjęcia Dory pochodzą właśnie z tamtego czasu, widać na nich choinkę" - wyśniła dla PAP Sikorska.

Los nie był litościwy dla przyjaciółek – ale i konkurentek o zaloty Leśmiana. Zawierucha wojenna ich nie oszczędziła. Pewnego dnia Celina zauważyła wesz chodzącą po ręku Dory. Ta przypomniała sobie, że była tego dnia u pacjentki z tyfusem. "Udręczona chorobą i gorączką Dora poprosiła swoją gospodynię, aby fotografię mężczyzny, która stała na stole, przysunęła bliżej łóżka – tak by mogła ją widzieć. Tomik wierszy Leśmiana leżał na nocnym stoliku. Zmarła na tyfus w iłżeckim szpitalu 22 stycznia". Do dziś nie odnaleziono jej grobu. Inną wersję podał Jan Brzechwa. Uważał, że Dora popełniła samobójstwo: "zagrożona przez gestapo odebrała sobie życie". Józefa Waysowa, porządkując po jej śmierci pokój, który jej wynajmowała, znalazła tam listy Leśmiana, które spaliła. Według córki - Lusi - spłonęły one dużo wcześniej, już w 1939 r.. "Mówiła nam o tym Celina [Sunderlandówna], spędzając na zaproszenie matki ostatnie tygodnie upalnego lata przed powstaniem w naszym domu" - pisała. Z korespondencji miłosnej ocalały trzy listy, które zostały opublikowane w roku 1962 w tomie "Utwory rozproszone".

Na początku 1942 r. z Celina z bratem Kazimierzem i jego rodziną zamieszkała w Nowym Sączu. Po zakończeniu wojny mieszkała w Łodzi i utrzymywała się z malarstwa. W latach 50. w. zamieszkała w iłżeckim letnim domu Sunderlandów. W 1955 r. dom i otaczające go sady poszedł na sprzedaż. Celina zmarła 24 października 1956 w Iłży po powrocie z Łodzi. Miała 71 lat. Podobno po roku, jak podaje Jarosław Marek Rymkiewicz, Jan Brzechwa przeniósł trumnę z jej ciałem do Warszawy.

Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem - Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na nac.gov.pl.

Alan Rynkiewicz
Onet.Kultura
25 stycznia 2021

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia