Chcę po prostu świętego spokoju
„Beze mnie jesteś nikim" – reż. Agata Biziuk - Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w ŁodziSpektakl „Beze mnie jesteś nikim" powstał na podstawie książki Jacka Hołuba i podejmuje trudną tematykę przemocy wśród bliskich. O zachowaniach przemocowych wśród rodzin i w związkach nie chce się rozmawiać, ale tym bardziej to przedstawienie jest ważne, bo uświadamia w tym temacie i ukazuje w sposób metaforyczny zachowania, które są przejawem agresji i na które należy reagować.
Niestety, takie zdarzenia występują często, także w relacjach wyglądających z zewnątrz na udane, a osobom pogrążonym w tym problemie z różnych powodów trudno jest zwrócić się o pomoc, dlatego też warto być ostrożnym i reagować na zauważoną przemoc.
W naszym społeczeństwie i obecnej kulturze niestety istnieje nieme przyzwolenie na akty przemocy, nikt o nich nie rozmawia, często jest tak, że osoby spotykające się z agresywnym zachowaniem w domu nie przyznają się do tego i zmagają się z tym problemem same. Reportaż Jacka Hołuba, który stanowi podstawę scenariusza, przedstawia historie przeżyć ludzi stykających się z przemocą rozgrywającą się w czterech ścianach. Zarówno książka, jak i spektakl mają na celu uświadomienie społeczności występującej w społeczeństwie przemocy oraz przybliżenie mechanizmów mogących pojawić w toksycznej relacji. Twórcom zależy na ukazaniu różnych obliczy przemocy i zapobieganiu zobojętnieniu, które istnieje w tym temacie.
Zamiarem reżyserki, Agaty Biziuk, było bliższe przyjrzenie się niezdrowym zachowaniom, bez powielania przemocy na scenie. Dlatego też podczas przedstawienia mamy do czynienia z wieloma metaforami, między innymi oscylującymi wokół wody i natury. Cytując Biziuk woda „jest jednocześnie oczyszczająca i opresyjna – możemy w niej utonąć, możemy się nią obmyć. To przypomina dwubiegunowy sposób działania sprawców i sprawczyń przemocy, ale i sytuację ich ofiar, która trwają w zawieszeniu – nie może się wynurzyć, ani nie może dotknąć dna, żeby się wybić. Dlatego tak ważna jest interwencja środowiska, które wyciąga rękę." Reżyserka starała się pozbawić przemocy romantycznej strony, nadanej jej w popkulturze i poprzez zastępcze czynności pokazać jej prawdziwe, brutalne oblicze.
Scenografia, w wykonaniu Mariki Wojciechowskiej, przedstawiała szklarnię i wiele czynności aktorów było poświęconych właśnie dbaniu o rośliny, znajdujące się w niej, które by urosły potrzebują wiele uwagi i dbałości, podobnie jak się to ma wobec budowania relacji z bliską osobą. Czynności poświęcone naturze zastępowały rosnące w miarę przedstawienia kolejne etapy gęstniejącej przemocy w różnych relacjach wśród bliskich. Scenografia stylem przypominająca brutalizm, dodatkowo dodawała specyficznego klimatu poruszanym historiom przemocy.
Podobnie, jak się to miało w książce Hołuba, spektakl przedstawiał historie osób uwikłanych w przemoc, która stopniowo odbiera wszystko co najważniejsze, a przede wszystkim nadzieję na zmianę, ponieważ to co miało przynosić radość zamienia się w koszmar, wydający się niemożliwym do pokonania. Na scenie widać było wybudowaną stopniowo więź między aktorami i aktorkami (Malwiną Jelistratow, Gracjanem Kielarem, Damianem Sosnowskim i Katarzyną Żuk), którzy towarzyszyli sobie w tym bliskim przeżyciu i ukazaniu mnóstwa, często sprzecznych, emocji towarzyszących obu stronom – zarówno ofiarom, jak i oprawcom – doświadczanej przemocy w domu. Zespołowi przy tym zadaniu pomagała koordynatorka scen intymnych i choreografka Krystyna Lama Szydłowska.
Podczas przedstawienia widownia poczuła się wtajemniczona, została przed nimi odkryta pewna tajemnica i utworzyła się pewnego rodzaju intymność, niektórzy utożsamiali się z ukazanymi wydarzeniami na scenie, wiele osób było poruszonych a występ został nagrodzony owacjami na stojąco. Publiczność uczestniczyła w rozwoju rozgrywanych związków i w niektórych przypadkach stopniowemu rozwojowi niezdrowych relacji. W niektórych przypadkach widzieliśmy początki związków, słyszeliśmy zwierzenia z domów rodzinnych, a w jeszcze innych mieliśmy od razu do czynienia z poruszającymi wyznaniami doświadczanych przemocowych zachowań. Reżyserka zwróciła uwagę na ukazanie różnych twarzy przemocy domowej, ponieważ należy pamiętać, że każda taka sprawa jest inna i czasami trudno jest dociec co dokładnie wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami. Płynnie dochodziliśmy do momentu, w którym bezradność, żal i ogrom innych emocji przeplatało się ze sobą i bohaterowie nie wiedzieli, w jaką stronę się poruszyć, ponieważ przygniatała ich woda, która zostawiona bez kontroli może spowodować, że człowiek nie wytrzyma i zniknie. Niektórym udało się jednak wynurzyć.
Jeśli zmagasz się z przemocą domową zadzwoń na Niebieską Linię.