"Chcę stać się takim, jakim był kiedyś ktoś inny"
"Kaspar" - Wrocławski Teatr WspółczesnyTeatr Współczesny we Wrocławiu ma w swoim repertuarze spektakl, będący traktatem o roli języka w naszym życiu.
,,Kaspar’’ w luźny sposób nawiązuje do historii Kaspara Hausera. Był to chłopiec, który pojawił się w wieku 16 lat na ulicach Norymbergii i umiał powiedzieć tylko jedno zdanie: ,,Chciałbym być kawalerzystą, jak mój ojciec.” oraz ,,Koń! Koń!.” Główny bohater zostaje oddany pod opiekę filozofa i poety Georgia Daumera, który uczy go pisać oraz czytać. Pojawiają się przypuszczenia czy jest on spokrewniony z rodziną Wielkiego Księcia Badanii. Kaspar zostaje zamordowany w tajemniczych okolicznościach.
Spektakl Barbary Wysokiej jak również dramat Petera Handle nie mają ambicji pokazać ,,jak było naprawdę’’. Jest to raczej refleksja filozoficzna na temat języka, cywilizacji i wpływu kultury na rozwój człowieka. Na scenie pojawia się tytułowy bohater oraz troje jego nauczycieli. Scenografia składa się z metalowego rusztowania, lodówki, mikrofonów oraz kilku starych telewizorów, w których możemy oglądać powtarzające się filmy dokumentalne. Obserwujemy proces, w którym chłopiec słuchając mowy uczy się jej. Wreszcie język staje się dla niego narzędziem nie do zniesienia. Chce zrozumieć, co znaczą pojedyncze słowa i nadać im nowe znaczenie, ale nie jest w stanie. Jest również ciekawy kim jest i jakie jest miejsce w świecie, co jest widoczne w scenie, w której obsesyjnie pisze swoje imię na podłodze. Znajomość języka sprawia, że staje się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Z drugiej strony jest to pewien odtwórczy sposób porozumiewania i myślenie. Jest zmuszony, aby upodobnić się do innych ludzi i przestać być sobą.
Spektakl ,,Kaspar’’ możemy odczytywać na wielu różnych płaszczyznach. W XX i XXI wieku język stał się sposobem manipulowania ludźmi. Miało to miejsce w systemach totalitarnych oraz podobne procesy trwają do dnia dzisiejszego. Jesteśmy zasypywani potokiem słów płynących z reklam, przemówień polityków, telewizyjnych wiadomości. W takim nawale informacji nie jesteśmy w stanie usłyszeć swojego głosu wewnętrznego. Innym tematem przedstawienia jest pytanie, jaki powinien być teatr. Czy ma opowiadać jakaś historię, czy raczej nakłaniać widzów do własnych przemyśleń? Już wchodząc na scenę słyszymy przemówienie kobiety (w tej roli doskonała kreacja Marty Malikowskiej–Szymkiewicz), która przygotowuje nas na umowność przedstawienia. Można to odebrać jako krytykę teatru konwencjonalnego, w którym mamy do czynienia z fabuła.
Podsumowując, jest to ciekawy spektakl, aczkolwiek jego odbiór może być trudny. Monologi tytułowego bohatera nie wydają się być wiarygodne, jakby on sam nie wierzył w to, co mówi. Pozostaje pewnie niedosyt, że forma przedstawienia mogłaby być bardziej rozwinięta i przez to interesująca dla widza.