Chciałbym być tu gościem

rozmowa z Petrem Zelenka

rozmowa z Petrem Zelenka

Aleksandra Pyrkosz/ Dziennik Teatralny: Ostatnimi czasy przerzucił się pan z reżyserii filmowej na teatralną. Czym teatr potrafi pana zachwycić i zafascynować, że zaczął pan działać w jego ramach?

Petr Zelenka
: To nie tak. Ja teraz robię i to, i to. W tym roku zrobiłem film i spektakl teatralny. Te dwa gatunki nawzajem dopełniają się, więc robienie ich jest niezwykle przyjemne. Film jest kontaminacją stop - klatek, z których każda minuta i sekunda jest bardzo droga. Wszystko płynie strasznie szybko, a my ten czas musimy w pełni wykorzystać. Jest to pewnego rodzaju sport. A teatr jest spokojny. Możemy wszystko poprawiać. Nawet dwa miesiące po premierze. To mi się podoba. Teatr jest inny.

AP: Na próby przed "Oczyszczeniem" mieliście państwo tylko dwa miesiące. Czy nie brakowało tych ostatnich dni przed premierą?

PZ:
Ja zawsze tak pracuję. Brakowało tego czasu, bo jeszcze pięć tygodni przed premierą zmieniałem tekst, a dopiero ostatnie trzy tygodnie były poświęcone na reżyserię. Brakowało czasu dla reżyserii, bo spędziliśmy go za dużo nad tekstem. To dlatego, ze jest to oryginalna sztuka.

AP: Czy zamierza pan skupić się na realizowaniu projektów w Polsce?

PZ:
Chciałbym czasami być tutaj takim . gościem.

AP: Jaka jest wspólna cecha bohaterów pańskich sztuk i filmów?

PZ:
To są ludzie, którzy nic nie robią, są pasywni. Korzystają ze swojego otoczenia, z tego, co dzieje się koło nich. Postać Jacka (Krzysztof Globisz) z "Oczyszczenia" była bardziej aktywna niż wszystkie inne. To postacie, które są lustrem świata.

AP: Pesymistycznym lustrem?

PZ
: Po prostu - lustrem. Neutralnym lustrem.

Izabela Oleksik: Już za dwa tygodnie premiera "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w Teatrze Ludowym. Jest to sztuka, która była już kilkakrotnie wystawiana na deskach polskich teatrów. Czy pan tłumaczy niesłabnący sukces "Opowieści..." w Polsce?

PZ:
"Opowieści." wyglądają na sztukę, którą można łatwo zrobić. Ale tylko tak to wygląda. Jest to dobra komedia z elementami magii, mistycyzmu. Widziałem wczoraj bardzo dobre "Opowieści." w Teatrze Nowym. Postacie są potraktowane bardzo swobodnie. Wymieszane są osoby z innych moich sztuk. Twórcy wykorzystali wolne pole interpretacji.

IO: Nie jest pan zazdrosny o swój tekst?

PZ:
Nie. Nie chce widzieć wiernej kopii tego, co już robiłem siedem lat temu. Właśnie to mi się podoba.

IO: "Opowieści." to zarówno film jak i spektakl teatralny. Z perspektywy wielu lat, w której z tych form lepiej się rozwijają?

PZ
: Jako spektakl teatralny. Kręcąc film, mieliśmy na uwadze tylko korzyści finansowe. Chcieliśmy zarobić na następny projekt.

IO: Oglądając "Opowieści.", widzimy obraz Czechów. Możemy odnieść wrażenie, że bawi pana ośmieszanie ich. Ukazuje pan ich jako osoby, które nie są zdolne do miłości, zawierania związków, do życia. Czy zależało Panu, aby wytknąć tylko swoim rodakom ich wady, czy odniósł się Pan do natury każdego człowieka ?

PZ
: Mówiłem tylko o Czechach. Nie znam innych narodowości.

IO: Jak Czesi to odebrali? Byli obrażeni na pana?

PZ:
Nie. Jestem Czechem - mówię o Czechach. To chyba normalne.

IO: Wczoraj spotkał się pan z aktorami w Teatrze Ludowym w związku z nadchodzącą premierą. Jakie tematy były poruszane?


PZ: Mówiliśmy o motywacji, dlaczego napisałem tekst tak, a nie inaczej. Czy mają szukać czegoś poza samym tekstem.

IO: Czy chciałby pan wyreżyserować jeszcze "Opowieści." w teatrze?


PZ:
Wręcz przeciwnie! Jest to jedyny spektakl, którym jestem trochę znudzony

Aleksandra Pyrkosz i Iza Oleksik.
Dziennik Teatralny
6 listopada 2007
Portrety
Petr Zelenka

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia