Chłopcy źle się bawią

"Mroczna gra albo historie dla chłopców" - reż. Karolina Maciejaszek - Teatr Lubuski

"Mroczna gra albo historie dla chłopców" to swoista teatralna odpowiedź na kinowy przebój "Sala samobójców". Spektakl Lubuskiego Teatru wygrywa: od ofiar złej zabawy w sieci nie dzieli nas ekran

Początek irytuje zmasowanym atakiem słowa. Nick (Ernest Nita) "tokuje" i "tokuje". Przedstawia swoją filozofię i postrzeganie świata, w którym roi się od frajerów. Naiwnych, głupich nadwrażliwców. Ale to słowo w całej swej masie jest potrzebne, bo internet właśnie słowem się karmi, słowem zapładnia wyobraźnię. I słowem zabija.

Nick zarzuca w sieci przynętę. Wabi na sympatyczną nastolatkę. Skusi się Adam (Dawid Rafalski), marzący o miłości. Potem wystarczy utrzymać wirtualną więź, zaaranżować spotkanie w realu (Nick przedstawia się jako brat dziewczyny), przypuścić atak, upokorzyć. I dalej - uruchamiając kolejne postacie spoza przypominającej ekran pleksy (Wojciech Brawer, Aleksander Podolak) - naciskać, szantażować, dobić... Z cynizmu nie otrzeźwia Nicka matczyne (Hanna Klepacka) uderzenie w twarz. A ukochana (Anna Haba) nie uwierzy Nickowi. Tak dobrze trzyma się maska...

Karolina Maciejaszek, która sztukę "Mroczna gra albo historie dla chłopców" Carlosa Murillo (w przekładzie Krzysztofa Puławskiego) prapremierowo wyreżyserowała na deskach Lubuskiego Teatru - aktorów poprowadziła. Ernest Nita i Dawid Rafalski z naturalnością wcielają się w nastolatków. "Mroczna gra albo historie dla chłopców" była jedną z 12 sztuk, prezentowanych w ramach I Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego - Pro Vinci.z wyczuciem, wręcz koncertowo. Sceny spotkania nastolatków w realu wypadają naturalnie i aż kipią od emocji. Wystarczają prosto gesty, zawieszone słowa.

Jeśli do tej pory podziwialiśmy talent Ernesta Nity ("Przyjazne dusze", "Spot"), sprawność, z jaką bryka w "Księdze Dżungli", chodzi po ścianach w "Po prostu Leon po prostu", to w "Mrocznej grze..." stworzył swoją najlepszą kreację w dotychczasowej pracy w Zielonej Górze. Jego rekin internetowej sieci to tryumfator pozorny. Jeśli król, to tylko kłamstwa, a w rzeczywistości największy frajer. Groźny wirtualnie, w realu wielki przegrany, przytłoczony kompleksami, niedowartościowany. Takiego Nicka pokazuje nam Ernest Nita z "rozbrajającą szczerością".

"Mroczną grę..." polecam szczególnie młodym widzom. Niech jednak spróbują zbłądzić pod strzechę świątyni Melpomeny na własną rękę, bo przez kilka "brzydkich" wyrazów, padających w sztuce, wyprawa "ze szkołą" może nie dojść do skutku.

Zdzisław Haczek
Gazeta Lubuska
18 czerwca 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...