Choroba polskości
"Wyzwolenie" - reż. Anna Augustynowicz - Teatr Polski w WarszawieAnna Augustynowicz wraca do Wyspiańskiego - wystawiła "Wesele", "Akropolis", "Sędziów", po "Wyzwolenie" sięga drugi raz.
Inscenizacja ze szczecińskiego Współczesnego powstała w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej, w obecnej ważny jest rok 1989 i Okrągły Stół, mija właśnie 30 lat wolnej Polski. I to o nią spór - zakorzeniony w romantyzmie i trwający do dziś w polityce, mediach i domach - toczą trzej bohaterowie. Konrad, ponownie grany przez Grzegorza Fałkowskiego (pokolenie średnie), Duch Ojca (Jerzy Trela, pamiętny Konrad ze spektaklu Konrada Swinarskiego z 1974 r.) i urodzony po 89 r. Reżyser/Syn (Marcin Bubółka). "Wyzwolenie" (i "Dziady" Mickiewicza) splatają się ze "Studium o Hamlecie", Polska, polskość, Polak i naród odmieniane przez wszystkie przypadki, konfrontowane są z uniwersalną wizją człowieka u Szekspira. Wyzwolonego? Zatruwające czy zniewalające umysły kolejnych pokoleń, polskie imaginarium narodowo-romantyczne objawia się pod postacią grupki szaleńców powtarzających gesty, pozy, frazy - trochę teatr śmierci Kantora, trochę zjazdy rodziny Radia Maryja i narodowców na Jasnej Górze. Próby wyzwolenia z niego Konrad podejmuje wobec widowni (oświetlonej), obracając w palcach własne myśli i słowa, i zachęcając widzów do tego samego, do świadomego myślenia i mówienia. Nie jest to łatwy spektakl. Augustynowicz, jak to ma w zwyczaju, ogranicza scenografię do absolutnego minimum, dominują szarości i czerń, by nic nie odciągało od padających ze sceny słów. Problem jednak w tym, że spór o polskość mamy na co dzień i wszędzie, i jeśli jeszcze funkcjonujemy, to tylko dlatego, że nauczyliśmy się wyłączać uwagę.