Chwile jak motyle

"Wiśniowy sad" - reż. Paweł Łysak - Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy

Dziwna sztuka, której bohaterom wali się świat - grozi im licytacja rodzinnego majątku i wycinka ukochanego wiśniowego sadu - a oni mimo podsuwanych im rozmaitych planów ratunkowych nie robią nic.

Tańczą, śpiewają, prowadzą pseudofilozoficzne dyskusje. Niejednoznaczny, uciekający interpretacjom, delikatny i zwiewny jak dziecinne tańce Raniewskiej (Anita Sokołowska) i jej brata Gajewa (Michał Jarmicki) "Wiśniowy sad" Pawła Łysaka jest chyba najbardziej o tym, że czas płynie i wszelkie próby oporu są bezcelowe. Czas wiśniowego sadu, symbolu złotej ery arystokracji, dobiegł końca: rewolucja, ekonomia, sprawiedliwość dziejowa - wszystko jest przeciw niemu. Jedyne, co zostaje i będzie z bohaterami na dobre i na złe, to wspomnienia: podbarwione sentymentem, magią, trochę nierzeczywiste.

Dlatego u Łysaka bohaterowie zdają się przez cały spektakl tańczyć, a z góry sypie się na nich confetti. W jednej ze scen rozłożeni na belach słomy jedzą watę cukrową. Guwernantka Szarlota (nienaturalnie wysoka Magdalena Łaska) robi prestidigitatorskie sztuczki, a scenografia Barbary Hanickiej przedstawia ciąg drzwi, zwężający się i zmniejszający ku tyłowi sceny, jak w malarskiej perspektywie. Na koniec, gdy majątek zostanie sprzedany i nadejdzie czas wyjazdu, bohaterowie spakują tylko niezliczone, oprawione w ramy rodzinne fotografie. To, co najważniejsze.

Aneta Kyzioł
Polityka
21 lutego 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...