Ciekawa lekcja opery

"Mały czarodziejski flet" - reżyseria: Andrzej Gałła - Teatr Muzyczny W Lublinie

"Mały czarodziejski flet" nie jest z pewnością spektaklem dla koneserów opery. Ale też nie oni są jego adresatami. Intencją dyrekcji Teatru Muzycznego jest przekonanie do tej dziedziny sztuki najmłodszych widzów. Sądząc z reakcji na premierowym przedstawieniu, realizacja Andrzeja Gałły spełnia to zadanie. To świetna lekcja opery, z której mogą skorzystać nie tylko najmłodsi.

Konieczne były skróty oraz dostosowanie genialnego dzieła Mozarta do dziecięcej percepcji i wrażliwości. Rzecz jasna spowodowało to pewne zubożenie warstwy muzycznej, ale można się z tym pogodzić, tym bardziej że zachowane zostały najważniejsze partie muzyczne, z dwiema popisowymi ariami Królowej Nocy na czele. Otrzymaliśmy nader zgrabną baśń, nawiązującą do poetyki fantasy. Mówiąc najkrócej - tę historię ogląda się naprawdę z zainteresowaniem.

A słucha się z najwyższą przyjemnością. Andrzej Knap w rekordowo krótkim czasie przygotował zarówno orkiestrę, jak i śpiewaków. I to przygotował tak, że na premierowym spektaklu nie było słabych fragmentów muzycznych. A obie arie Królowej Nocy w wykonaniu Karoliny Gorgol-Zaborniak zabrzmiały lepiej niż na niejednej scenie par excellence operowej. 

Z przyjemnością także słuchało się Tamina (Tomasz Janczak) oraz Paminy (Dorota Laskowiecka). Nieco nierówny natomiast był aktorski poziom przedstawienia. Z jednej strony bowiem mieliśmy żywiołowego i zabawnego, ale nie przekraczającego granicy dobrego smaku Papagena (Andrzej Witlewski) i pyszną, dopracowaną w każdym szczególe Papagenę (Małgorzata Rapa; nie od dziś uważam, że to prawdziwy talent). Z drugiej jednak była wspomniana Karolina Gorgol-Zaborniak, śpiewająca - powtórzę - świetnie, ale aktorsko nieprzekonująca, deklamująca swoje kwestie jakby w oderwaniu od partnerów. Grywano tak kiedyś w operach, ale taki styl należy już do przeszłości. Tu z pewnością zabrakło reżyserskiego szlifu.

Na koniec koniecznie trzeba wspomnieć o znakomitej stronie plastycznej spektaklu. Małgorzata Słoniowska środkami w gruncie rzeczy prostymi wykreowała świat prawdziwie fantastyczny, a przy tym sugestywny. Zaś kostium Królowej Nocy to dzieło sztuki samo w sobie.
(mb)

Anndrzej Z. Kowalczyk
Polska Kurier Lubelski
2 czerwca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...