Co nas czeka w Teatrze Miejskim?

rozmowa z Krzysztofem Babickim

Rozmowa z Krzysztofem Babickim

Łukasz Rudziński: Sezon rozpoczęliście premierą "Miki Mistera DJ-a" w reżyserii Agnieszki Olsten, która reprezentować ma Teatr Miejski na R@Porcie. Czego jeszcze oczekiwać możemy w nadchodzącym sezonie? 

Krzysztof Babicki:
Przede wszystkim chciałbym podziękować naszej publiczności, która coraz chętniej zagląda do Teatru Miejskiego. Rok temu mówiłem, że zależy mi na frekwencji po pierwszym roku na poziomie 50-60 proc. Tymczasem sezon zamknęliśmy z frekwencją około 80 procent. Ponadto TVP Kultura rejestruje nasze "Idąc rakiem". Część zdjęć została już nagrana, pozostałe ujęcia zostaną sfilmowane pod koniec listopada, a spektakl pokazany zostanie na antenie ogólnopolskiej. To są powody do satysfakcji. 

Jakie nowe tytuły pojawią się w repertuarze? 

- Już 1 grudnia zaprosimy całe rodziny na spektakl "Królowa Śniegu" Hansa Christiana Andersena w mojej reżyserii. Muzykę do spektaklu przygotuje Janusz Grzywacz, twórca grupy Laboratorium. To piękna baśń z ważnym przekazem, że możemy liczyć nie tylko na siebie, a każda, najdłuższa i najtrudniejsza droga jest warta pokonania ze względu na cel, jaki można osiągnąć. Na kolejną premierę poczekamy do lutego 2013 roku. Wtedy Tomasz Man wystawi "Chorego z urojenia" Moliera. Na przełomie marca i kwietnia pokażemy dwa spektakle - "Zaśpiewaj to Sammy" Kena Hughes\'a w adaptacji i reżyserii Andrzeja Mańkowskiego, które grać będziemy w foyer teatru oraz "Biesy" Fiodora Dostojewskiego w adaptacji Alberta Camusa, które sam wyreżyseruję. 

Są już plany na początek kolejnego sezonu? 

- Jeszcze wiosną prace nad spektaklem rozpocznie znany już w Gdyni reżyser młodego pokolenia Waldemar Raźniak. Umówiliśmy się, że wybierze jeden z tekstów Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, którego premierę zaprezentujemy w październiku 2013 roku na otwarcie kolejnego sezonu. Później Tadeusz Bradecki wyreżyseruje "Teatr komediowy" Carlo Goldoniego. Ciągle czekamy też na sztukę Pawła Huellego. Wierzymy, że kryzys potraktuje nas łagodnie i nasz budżet umożliwi zrealizowanie tych planów. 

W zestawie nowych spektakli nie ma premiery na Scenie Letniej w Orłowie, która w tym roku przyniosła wam straty...


- Niestety pogoda pokrzyżowała nam szyki. Z powodu deszczu osiem razy musieliśmy odwoływać spektakle i to w większości w całości sprzedane spektakle weekendowe. Ludzie wyciągali parasole i chcieli oglądać przedstawienie, ale nie mogliśmy narażać aktorów, którzy mieli włączone mikroporty. W sumie straciliśmy przez kapryśną aurę aż 100 tys. zł. W przyszłym roku prezentować będziemy latem grane w tym roku tytuły - "W kręgu namiętności - Tango Piazzolla" oraz "Słodkie lata 20., 30.". W plener przeniesiemy też "Boga" Woody\'ego Allena, a w kawiarni obok sceny zagrany "Boga mordu" i "Zaśpiewaj to Sammy". Chcemy grać od końca czerwca do 11 sierpnia. Potem ze sceny korzystać będzie Centrum Kultury w Gdyni. 

Dar Pomorza sprawdził się jako naturalna sceneria dla "Idąc rakiem". Będzie kontynuacja tego pomysłu i kolejne produkcje na statku-muzeum? 

 - Nie załamujemy rąk, że nie mamy nowego teatru. Współpraca z Centralnym Muzeum Morskim układa się bardzo dobrze, a "Dar Pomorza" spełnia w pewnej mierze rolę sceny kameralnej, jakiej w teatrze nie mamy. Nie mamy niestety możliwości, by grać tam więcej tytułów na bieżąco. W Gdyni jest wiele ciekawych miejsc, na przykład dawny Bank Polski, czy sala Dworca Morskiego. Myślimy też o kolejnym tytule, który można by pokazać na "Darze Pomorza", ale nie wcześniej niż za dwa, trzy sezony.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
25 października 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia