Co to jest człowiek, co?

2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Świat miejscem prawdy. Sezon Mistrzów

Oszczędna, sugestywna scenografia, budząca niepokój gra świateł, a przede wszystkim słowa, słowa, słowa, atakujące widza z prędkością strzału z karabinu maszynowego. "Mauzer" w reżyserii Theodorosa Terzopoulosa budzić może z pewnością sprzeczne emocje. Nie można mu jednak odmówić przerażającej mocy oddziaływania na publiczność i walorów katarktycznych.

Spektakl na podstawie dramatu Heinera Müllera, przygotowano w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego w ramach programu „Masters in Residence". Terzopoulos wystawiał już wcześniej „Mauzera", grecka premiera przedstawienia odbyła się w 2009 roku w Atenach. Polska inscenizacja tekstu traktującego o rewolucji pożerającej swoje dzieci jest swoiście zakorzeniona w lokalnym doświadczeniu historycznym i odwołuje się do pamięci o wojennej przeszłości. Opowieść o młodym rewolucjoniście, który w imię wzniosłych idei staje się katem, a następnie ofiarą, zyskuje jednak  wymiar uniwersalny. Stawia bowiem pytania o źródła człowieczeństwa i ludzkie prawo do decydowania o życiu i śmierci.

Przedstawienie zadziwia widza przede wszystkim scenografią. Publiczność zasiada bowiem przy długiej platformie, przypominającej stół. Na jej końcach zasiadają nad księgami postacie „sędziów", wodzów rewolucji, wydających rozkazy i relacjonujących przebieg zdarzeń (Mirosława Lombardo, Marcin Misiura, Przemysław Wasilkowski). W gładkiej powierzchni „stołu" znajdują się trzy okrągłe otwory, z których wyłaniają się głowy trzech mężczyzn (Mateusz Smaczny, Bartosz Bielenia, Przemysław Błaszczak): bohaterowie wyglądają jak zakuci w dyby lub uwięzieni w studni straceńcy. W finalnych scenach spektaklu „stół" staje się natomiast długą rynną, „okopem", miejscem egzekucji. Sposób scenicznego istnienia postaci określa zatem motyw osaczenia, uwięzienia, ograniczonego ruchu i bezradności.

Trzej mężczyźni są właściwie trzema wcieleniami jednej osoby: młodego człowieka, wykonującego rozkazy likwidacji „wrogów rewolucji". Z onirycznej wizji splątanych monologów całej trójki wyłania się obraz człowieka ślepo wykonującego polecenia, nie zadającego pytań, bezkrytycznie przyjmującego rewolucyjne idee. Wypowiedzi mężczyzn, przypominające strumień świadomości, mają różną temperaturę emocjonalną – chłodna, konkretna relacja z „siedmiu poranków" egzekucji stopniowo zmienia się w histerię, krzyk rozpaczy (szczególnie przejmująco brzmi nerwowy śmiech bohaterów, przeradzający się w szloch bezradności). Padają pytania o zasadność winy skazanych na śmierć, o prawo decydowania o cudzym życiu.

Polityczność, „rewolucyjność" spektaklu pełni rolę służebną wobec jego wymiaru egzystencjalnego. Powtarzające się frazy, powracające jak refren, recytowane kolejno prze kilku bohaterów, przedstawiają człowieka o dwóch obliczach: żądnego krwi zbrodniarza kierującego się instynktem i niewinnego chłopca, który zabijając, traci swoją tożsamość (i nie rozpoznaje w lustrze swojej twarzy). Kilkakrotnie wspomina się o tym, że „póki rewolucja nie zwycięży, nie będzie wiadomo, czym jest człowiek". Pytanie o człowieczeństwo pada zresztą wiele razy w zakończeniu spektaklu: recytuje je, niczym mantrę, Przemysław Wasikowski, w blasku gasnącego powoli światła. Adresatami odwiecznych pytań są w przedstawieniu nie tylko widzowie, lecz także wielcy tego świata (w tle umieszczono czarno-białe portrety znanych postaci ze świata polityki i kultury, wśród nich m.in. Jana Pawła II, Lecha Wałęsy, Jacka Kuronia, Czesława Miłosza czy...Jerzego Grotowskiego).

Od pierwszych scen wywołuje się u widza nastrój niespokojnego oczekiwania na nieokreśloną tragedię. Kolejne wypowiedzi, skandowane raczej niż recytowane, kształtują obraz rewolucyjnej rzeczywistości zabijającej w człowieku ludzkie odruchy i przetwarzającej go w niewiele znaczący trybik w ideowej machinie. Życie jednostki znaczy tu niewiele („Popełniłem tylko jeden błąd! - To ty jesteś błędem!"; „trawę trzeba często wyrywać, żeby była zawsze zielona"). Ową atmosferę grozy i osaczenia udało się wykreować dzięki pomysłowemu przekształcaniu scenicznej przestrzeni. Widzowie, znajdujący się o poziom wyżej niż bohaterowie, obserwują ich zachowania z bezpiecznego dystansu. Trzej mężczyźni, uwięzieni w drewnianej platformie, nie zwracają się bezpośrednio do nas, kierują swą „spowiedź" do siedzących na przeciwległych końcach sceny „sędziów". Celowa „nieświadomość" naszej obecności pogłębia poczucie zagubienia postaci.

„Mauzer" jest spektaklem, w który nie sposób nie zaangażować się emocjonalnie. Nieokreśloność bohaterów, czyniąca z nich tak bardzo do nas podobnych „everymanów", sprawia, że ich pytania, rozterki i wątpliwości stają się naszymi. Sposób organizacji przestrzeni i wyrazistość aktorskich kreacji powodują, że to, co dzieje się na scenie, zupełnie zawłaszcza naszą uwagę, nie dając chwili wytchnienia. „Mauzer" niezwykle mocno wwierca się w umysł – i w tym tkwi jego największa siła.

„Mauzer" - reżyseria: Theodoros Terzopoulos, 2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Świat miejscem prawdy. Sezon Mistrzów

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
3 listopada 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia