Co z tą miłością?

"Wesoła wdówka" - reż: Maria Sartova - Gliwicki Teatr Muzyczny

Miłość to chyba najbardziej skomplikowane uczucie, na jakie narażony jest człowiek. W jednej chwili może bowiem otwierać bramy raju, natomiast w drugiej rzucać w najciemniejszą otchłań. Najgorsze są jednak chwile niepewności: "gry aktorskiej" dwojga kochanków, którzy nie potrafią głośno wyznać swoich uczuć. "Wesoła wdówka" Gliwickiego Teatru Muzycznego wpisuje się w wyżej opisany schemat - to opowieść o kobiecie, mężczyźnie i oczywiście o miłości...

Hanna (Magdalena Pilarz-Bobrowska) to tytułowa wdówka, która przybywa do Paryża po śmierci męża. Kobieta nie narzeka jednak na samotność, ponieważ zapobiegliwy mąż zostawił jej sporą sumę pieniędzy, a tam gdzie pieniądze, zlatują się i adoratorzy. Zadanie walki o względy wdówki otrzymuje również Daniło (Michał Musioł) – jego cel to rozkochać w sobie kobietę i ożenić się z nią, a wszystko po to, by jej majątek nie dostał się w niepowołane ręce. Zbieg okoliczności sprawia, że Hanna i Daniło znają się od dawna, pałając do siebie gorącym uczuciem. Żadne z nich nie chce się jednak przyznać przed drugim, że dawna miłość nie do końca wygasła… 

„Wesoła wdówka” to znana niemiecka operetka Franza Lehara, której premiera odbyła się w roku 1905. Mimo ponad 100 lat różnicy czasowej, do dziś budzi ona wielkie zainteresowanie widowni na całym świecie. Jak przystało bowiem na operetkę, porusza lekką tematykę – miłość, a nakładające się, często niefortunne, zdarzenia wprowadzają zamęt do opowiadanej historii.

To co zwraca szczególną uwagę w gliwickim przedstawieniu to eleganckie dekoracje stworzone przez Barbarę Kędzierską, a także wyjątkowe stroje nawiązujące do lat 20-tych XX wieku przygotowane przez Tatianę Kwiatkowską. Obie panie swoją pracą stworzyły na scenie niesamowity nastrój: aż chce się na to patrzeć, aż chce się być jednym z uczestników wydarzeń rozgrywanych na scenie. Nie można też nie zwrócić uwagi na znakomitą scenę w akcie II, w której Hanna śpiewa pieśń „Wilio, ach Wilio…”, a za nią tancerze wykonują delikatny taniec odzwierciedlający słowa piosenki. Jeśli powiem, że podczas tego widowiska panie na widowni dyskretnie ocierały łzy, nie będę musiała chyba nic więcej dodawać.

„Wesoła wdówka” w Gliwickim Teatrze Muzycznym została przyjęta niezwykle pozytywnie – a to niełatwe, kiedy ktoś podejmuje się wystawienia (nie pierwszy raz zresztą) światowej klasy utworu. Na szczęście, jak pokazała Maria Sartova (reżyser przedstawienia), nie jest to rzecz niemożliwa do realizacji.

Wszystkich, którzy chcą poznać historię niezwykłej miłości Hanny i Daniła zapraszam do GTM na przedstawienie „Wesoła wdówka”.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
20 maja 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...