Coraz mniej lubię

Sławomir Mrożek w Warszawie

Przyszedł bez parasola, za to w letnim płóciennym kapeluszu i brązowym szaliku. Przeprosił grzecznie za swój słaby głos. Sławomir Mrożek przez godzinę odpowiadał wczoraj na pytania dziennikarzy w siedzibie wydawnictwa Noir Sur Blanc.

Wybitny pisarz przyjechał do Warszawy z okazji wydania kolejnego tomu jego korespondencji, tym razem z Adamem Tarnem, wieloletnim redaktorem miesięcznika "Dialog", pierwszym wydawcą i recenzentem jego sztuk. Jednak czwartkowe spotkanie zdominował temat jego "Dziennika", który przygotowuje do wydania Wydawnictwo Literackie. Pisarz prowadził go przez całe życie na trzech kontynentach, w kilkunastu krajach i kilkudziesięciu miastach: po polsku, angielsku, francusku i włosku. Aż do udaru w 2002 roku, który uniemożliwił mu pisanie.

- Dzisiaj już nie prowadzę notatek, chociaż byłoby co notować. Nie potrafię z powodu afazji. Podobnie jest z rysowaniem. Ostatnia rzecz, jaka mi została, to czytanie - wyznał ze smutkiem.

"Dziennik" Mrożka ma obejmować lata 1962-1989, do wyjazdu pisarza do Meksyku. Pierwszy tom ukaże się na przełomie 2010 i 2011 roku. Fragmenty, które przeczytał na spotkaniu Olgierd Łukaszewicz, pokazują tematyczną różnorodność zapisków Mrożka. Od pytań "jak żyć", przez refleksje na temat rytuału palenia fajki, aż po relację z zakupu sportowego peugeota, którego pisarz nabył w 1977 roku w Paryżu. "Na początku mnie lekceważono na skutek mojego nieporadnego bełkotania, potem kłaniano się przesadnie, bo tak kupować może tylko wariat albo szejk. Nie wiedzą, że istnieje jeszcze trzecia możliwość - ja" - notował Mrożek po powrocie z salonu na Polach Elizejskich.

We czwartek uśmiechał się, słuchając zapisków sprzed 32 lat. - Śmieję się, bo dzisiaj już nie mam samochodu i zawsze pozostanę bez auta - powiedział.

Dziennikarze pytali Mrożka, czy interesuje się polskim życiem politycznym. - Nie, z wiekiem człowiek powoli obojętnieje. Co robią Kaczyński czy Tusk, to mnie mało obchodzi. Co mnie obchodzi? Moje życie w dalszym ciągu - odparł pisarz.

Od czerwca zeszłego roku Mrożek razem z żoną Susaną mieszka w Nicei. Jego nieoczekiwany wyjazd za granicę zaskoczył wielu wielbicieli jego twórczości. Wczoraj pisarz wyjaśniał motywy swojej decyzji: - Mam 80 lat. Każdy, kto ma tyle lat, rozgląda się dookoła, gdzie by tu się przytulić. Ja przytuliłem się w Nicei. To wszystko.

Mrożek chwalił łagodny klimat francuskiego wybrzeża, opowiadał, że ze swojego mieszkania ma widok i na góry, i na morze. Nie chciał tylko wyjawić, na którym piętrze mieszka.

- Czy zaskoczy nas pan decyzją powrotu do Polski? Pan lubi tak zaskakiwać - pytała Katarzyna Janowska z "Polityki".

- Coraz mniej lubię - uciął Mrożek.

Wieczorem pisarz spotkał się ze swoimi czytelnikami w Teatrze Współczesnym. Wydawnictwo Literackie zapowiada wydanie kolejnych tomów z korespondencją pisarza, będą to listy do Erwina Axera i Stanisława Lema.

Roman Pawłowski
Gazeta Wyborcza Stołeczna
3 października 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...