Córka mnie uskrzydla

Portret Artura Dziurmana

- Spotkałem Wojtka Tatarczuka, człowieka na wózku. I zrodził się pomysł na integrację przez sztukę osób niepełnosprawnych. Wojtek zmarł w 2001 r. Przez pamięć dla niego kontynuuję pracę z niepełnosprawnymi. Poza tym poczułem, że to nisza, że jest co robić - mówi krakowski aktor Artur Dziurman.

Dyżurny twardziel i czarny charakter polskich seriali ma łagodne usposobienie i poszukującą duszę.

Trzeba mieć niezły dystans do siebie i poczucie humoru, by grać głównie "odrażających i złych". Zważywszy, że ma łagodny charakter i poszukującą duszę. Reżyserzy jednak widzą w nim "czarny charakter". Nie obraża się. Właśnie skończył pięćdziesiątkę.

- To naprawdę daje dystans -śmieje się Artur Dziurman. On znalazł wielki sens w pracy z ludźmi niewidomymi. Widzieliśmy go w akcji i możemy tylko stwierdzić. - Szkoda, że państwa tam nie było!

Wytwornie mówi i pięknie... klnie

Jest naturalny, spontaniczny, rozsadza go temperament. Z zainteresowaniem się go słucha, bo operuje wykwintnym literackim językiem i... pięknie klnie.

- Nie jestem purystą językowym. Koleżanka aktorka mówi, że nie przebieram w słowach. Powstrzymuję się, zapominam się. Nikogo nie obrażam - mówi.

Teatromani znają go z Teatru Bagatela i Starego Teatru w Krakowie. Telewidzowie z seriali, m.in.: "Klan", "Kryminalni", "Dublerzy, "Czas honoru", "Pensjonat pod Różą". Kinomani z filmów: "Generał Nil", "Śmierć jak kronika chleba", "Rezerwat". Chętnie też użycza swojego głosu, m.in. "złemu" Lucjuszowi Malfoyowi w serii "Harry Potter".

Nie ogranicza się do pracy aktorskiej. Jest też "ojcem" bardzo szczególnego dziecka: Stowarzyszenia Sceny Moliere. Kilkanaście lat temu powstał pierwszy i jedyny w kraju profesjonalny teatr niewidomych i niedowidzących, ITAN (Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego). Działał najpierw przy Szewskiej 4 w Krakowie w podziemiach restauracji Moliere.

- Spotkałem Wojtka Tatarczuka, człowieka na wózku. I zrodził się pomysł na integrację przez sztukę osób niepełnosprawnych. Wojtek zmarł w 2001 r. Przez pamięć dla niego kontynuuję pracę z niepełnosprawnymi. Poza tym poczułem, że to nisza, że jest co robić - mówi.

Moi aktorzy pracują jak najlepsi zawodowcy

- Założyliśmy Stowarzyszenie Scena Moliere, potem fundację ITAN. 30 osób stanowi trzon zespołu obok koordynatorów pod wodzą Danki Damek. Jak ona to mieści wszystko w łepetynie! Projekty, reklama, organizacja, transport, administracja - mówi z podziwem Dziurman.

- Potem straciliśmy lokal, scenę. Miasto narzuciło potężny czynsz, liczyliśmy, że nam jako stowarzyszeniu o takim charakterze po 14 latach działalności jednak stawki obniży. Spłaciliśmy zadłużenie, pozostał czynsz, sprawy sądowe, ale szukamy rozwiązań, porozumienia. To kilka lat galimatiasu, szarpaniny - mówi. Lokalu użyczył ITAN-owi kościół: na krakowskich Dębnikach, tam jest scena, zaplecze i rozsądny czynsz.

- Wprowadzamy muzykę, obraz, robimy przedstawienia multimedialne i z audiodeskrypcją. Czyli ze ścieżką dźwiękową, która opisuje, co się dzieje na scenie, ekranie, kiedy nie ma dialogów. Każdy spektakl tak przygotowujemy, na widowni często są niewidomi - wyjaśnia.

Artur Dziurman z aktorami niewidomymi i niedowidzącymi wystawił m.in. "Dzikie łabędzie" wg J. Ch. Andersena (reż. Janusz Szydłowski), multimedialnego "Koziołka Matołka", "Brata naszego Boga" wg Karola Woj-tyły, "Ślepców" wg M. Maeterlincka, "Czarną Damę" i znowu wg tekstów Wojtyły - "Promieniowanie Ojcostwa".

- Niedługo gramy 100. przedstawienie "Brata naszego Boga". To porównywalne z najlepszymi zawodowymi teatrami - cieszą się aktorzy.

Dziurman stworzył im też 18-miesięczną szkołę przy Akademii Teatralnej, w której wykładali m.in. Janusz Szydłowski, Janusz Butrym, Szymon Kuśmider. - Powiedzieli mi po którymś spektaklu: "widzimy kolory" -wspomina. Stara się, by nie tylko "widzieli", ale zarabiali, za każdy występ otrzymują honoraria.

Niepełnosprawni stali się zawodowcami

Lepiej widzący zajmują się niewidomymi. Są niejako sobie przypisani. Profesjonalni aktorzy też pomagają. - Pracujemy, kłócimy się, śmiejemy. Jeżdżą ze spektaklami po Polsce, czasem nie ma pieniędzy na transport, jadą pociągami. Ja taszczę za autem 750 kg przyczepę z dekoracjami, światłem, kostiumami i ekipę "techniczną" - mówi.

- Ostatnio usłyszałem od moich aktorów: - Widziałem pana wczoraj w telewizji. - Jak mnie widziałeś, skoro nie widzisz? - Ja widzę, bo słyszę - opowiada nam przejęty Artur. - To są niezwykli ludzie. Jedna z par się pobrała, inna rozwiodła, ktoś się zakochał, ktoś wyjechał - życie. Największą satysfakcję mam z tego, że niepełnosprawni stali się zawodowcami! Potrafią się odnaleźć w każdej sytuacji - dodaje.

Urodził się w Krakowie. - Nie wyobrażam sobie innego miejsca do życia. Rodzice mają się w miarę dobrze, choć są schorowani. Brat, młodszy o 3 lata, mieszka w Kanadzie. Ma sieć restauracji. Zbyt często się nie widujemy -opowiada nam w przerwie. Spod czarnego t-shirtu i świetnie skrojonej marynarki wyłania się drobny złoty krzyżyk. - To prezent od rodziców, noszę go od lat.

Panu Arturowi towarzyszy 16-letnia córka Gabrysia. Śliczna i wrażliwa. Jest jego dumą i radością. Bywa z ojcem na premierach, przedstawieniach. W "Promieniowaniu ojcostwa" grała w sekwencjach filmowych spektakli.

- Nie mogłem jej angażować na scenę ze względu na szkołę. Może nie powinienem tak mówić, ale świetnie deklamuje wiersze, reaguje natychmiast na uwagi - nie trzeba jej niczego analizować, tłumaczyć - ona czuje. To niezwykle wrażliwa dziewczyna, stąd ta prawda sceniczna, aktorska. Ale nie chciałbym, by poszła w moje ślady. Znam ten świat, ' tę pracę, różne sytuacje widziałem. To ciężki świat dla wrażliwców - dodaje. Cieszy się, bo Gabrysia zainteresowana jest medycyną. - Planujemy teraz wspólny wyjazd na Orawę, pływanie, bo oboje lubimy pływać, spacery, rowery. W wolnych chwilach, a jest ich niewiele, wsiadam na rower i albo sam, albo z córką lub moją partnerką jadę tam, gdzie mnie koła poniosą - śmieje się. - To jedyna rzecz, gdzie nie planuję celu, daję się "powieźć".

Beata John
Życie na Gorąco
14 lipca 2014
Portrety
Artur Dziurman

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia